Oczami Anki
Zaczął się kolejny zwykły szary dzień. Za oknem deszcz walił o szyby, a mgła roznosiła się nad całym osiedlem. Jesień zbliża się do nas nie ubłagalnie, drzewa tracą powoli liście a parki stają się złote. Ten dzień był idealny na taki strój, na to jesienną czarną kurtkę i do tego parasolka. Zrobiłam lekki makijaż, spakowałam książki i byłam już gotowa do wyjścia. Przeszłam szybciutko jeszcze do kuchni i wypiłam kubek kawy. Założyłam słuchawki, ustawiłam play listę na nową płytę Czarnego Hifi i w dużo lepszym humorze wyszłam z domu.
Dzisiejszy dzień składał się tylko z wykładów, zero ćwiczeń. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, więc usiadłam w jak najdalszym rzędzie i zamiast robić notatki bazgrałam na kartce , grałam w Angry Birds i robiłam wszystko, żeby tylko nie zasnąć. Kiedy rozejrzałam się po sali zauważyłam, że nie jestem jedyną osobą która tak chciała przeżyć dzisiejszy dzień. Aż uśmiechnęłam się w głębi duszy sama do siebie. Poczułam wibracje telefonu, dostałam sms od Alka – „ Przyjadę z Winiarem po ciebie i Wiki o 18:00”. Zastanawiałam się, kto będzie na tej imprezie u Konstantina… Pewnie chłopaki ze Skry ,ale byłam ciekawa ,czy ktoś jeszcze. Moje rozmyślenia rozwiążą się wieczorem. Tymczasem niespodziewanie zauważyłam, że na zegarku jest już godzina 14:30. „Wreszcie koniec!” - pomyślałam. Wyszłam z sali, na korytarzu złapał mnie profesor Mościcki.
-Anno!
-Słucham proszę pana.- powiedziałam z serdecznym uśmiechem na twarzy.
-Przeczytałem dokładnie artykuł. Znalazłem jeden błąd językowy ,ale już go poprawiłem. Prace oceniam na mocne 5-, a wywiad został wysłany do jednego z portali siatkarskich. – staruszek podał mi adres strony ,a następnie poprosił mnie o indeks i wpisał tą jakże piękną ocenę.
Wyszłam w świetnym humorze z uczelni. W drodze do domu o swoim istnieniu przypomniał sobie mój żołądek. Trzeba by coś ugotować na obiad… LASAGNIA! Tak to było zdecydowanie to na co miałam teraz ochotę. Poszłam do pobliskiego marketu , wzięłam wózek i zaczęłam wybierać potrzebne składniki. Sos pomidorowy… mięso.. makaron do lasagni… żółty ser… przyprawy. Okej, chyba wszystko mam. Udałam się do kasy ,zapłaciłam i znów wyszłam na deszczową pogodę. 10 minut później byłam już w domu. Przebrałam się w milutki dres i zabrałam za moje popisowe danie. Już po godzinie potrawa była gotowe. Stwierdziłam, że poczekam i zjem z Wiki ,więc zostawiłam je w ciepłym piekarniku a sama poszłam wziąć kąpiel. Cieplutka woda w wannie to było to czego teraz potrzebowałam. Zaczęłam rozmyślać o Piotrku. Cholera, byłam ciekawa co u niego słychać. Podobno ma kontuzje, i pauzuje . Taka ze mnie przyjaciółka ,że nawet nie wykonałam jednego głupiego telefonu i nie zadałam kilku prostych pytań „co u Ciebie?” , „jak się czujesz?” , „kiedy zaczynasz grać?”. Byłam zajęta swoimi sprawami – tak faktycznie moje życie wywróciło się o 180 stopni, ale trochę mi głupio. Może powinnam teraz do niego zadzwonić? Nie, nie potrafię. Znowu bym jeszcze coś do niego poczuła, a przecież to nie ma najmniejszego sensu. Mam Alaksandra i jest mi z nim dobrze. Piotrka powinnam już dawno odsunąć od mojego życia i o nim nie myśleć. Ale jednak nadchodziły takie chwile jak ta i rozmyślałam o nim… Koniec tego. Ubrałam się szybciutko i wyszłam z łazienki. W kuchni zastałam Wiki podziwiającą moją zacną lasagnie.
-No kuchareczko, sprawujesz się coraz lepiej. –śmiała się ze mnie.
-Jemy? Specjalnie czekałam na ciebie.
-Zdecydowanie tak! Mój brzuch domaga się jedzenia.
Skonsumowałyśmy naszą lasagnie , muszę przyznać ,że wyszła mi świetnie! Po obiedzie zmywała Wiki – musi być jakaś sprawiedliwość. Udałam się do pokoju. Zastanawiałam się w co się ubrać… w końcu wybór padł na koszulę wpuszczoną w czarne rurki , pasek z małymi ćwiekami a do tego czarne szpilki i kurteczka. Włosy rozczesałam, ułożyłam grzywkę, lekko umalowałam rzęsy i byłam gotowa do wyjścia. Była godzina 17:55. Usiadłam w salonie i czekałam, aż moja przyjaciółka się naszykuje i chłopaki przyjadą. Aleks zadzwonił do mnie 10 minut później, że już czekają pod domem.
-Wiki złaź już na dół! Chłopaki na nas już czekają! – krzyknęłam do niej.
Zaczęłam zakładać już moje szpilki a Wiktoria pojawiła się na dole. Miała na sobie jasną modną koszule z ćwiekami zamiast guzików, do tego jasno brązowe rurki i beżowe szpilki.
-Woow, postarałaś się dla Winiara.- komplementowałam przyjaciółkę
-Muszę przyznać ,że ty również dla Aleksa. Obie wyglądamy bosko! – zaśmiała się
Wyszłyśmy przed blok i szukałyśmy samochodu Alka. Okazało się to dość proste i już chwile później siedziałyśmy w aucie.
-Cześć chłopcy! – rzuciłyśmy na wejściu
-Cześć dziewczyny – powiedział Aleks po Polsku co wywołało ogólny śmiech
Droga do Bełchatowa minęła nam dość przyjemnie. Miło było widzieć jak pomiędzy Wiktorią a Michałem tworzy się więź. Cieszyłam się, że i mi i mojej przyjaciółce wreszcie się układa. Po 30 minutach byłyśmy na miejscu. Serb otworzył mi drzwi, a kiedy wyszłam objął mnie w pasie. Cupko mieszkał na ładnym dość nowoczesnym osiedlu. Udaliśmy do jednej z klatek i weszliśmy na ostatnie piętro. Winiarski zadzwonił dzwonkiem i chwile potem gospodarz otworzył drzwi.
-Witam moich wspaniałych gości! – zawołał Cupko.
Przedstawiłyśmy się z Wiki Konstantinowi i weszliśmy do salonu. „Wow!” - pomyślałam gdy tylko ujrzałam go przed oczami. Chyba przyszliśmy jako ostatni. W salonie siedziała już cała PGE Skra, a mianowicie Wlazły, Zatorski, Boninfante, Kooistra, Pliński, Kłos ,Woicki , Bąkiewicz i młodziutka nowa gwiazda zespołu Muzaj. Koło Pawła Zatorskiego siedziała jakaś kobieta ,a zaraz koło niej nie kto inny jak KAROLINA! Nie wierzyłam z Wiki własnym oczom . Ale zaraz wyjaśniam, Karolina to nasza koleżanka z byłej drużyny. Chodziłyśmy z nią do gimnazjum. Stare dzieje. Gdy ona nas tylko zauważyła rzuciła nam się na szyje.
-Haha, no nie wierze! Co ty tutaj robisz? – nie ukrywała zdziwienia Wiktoria
-Tak się składa ,że znam się z Cupkiem i mnie zaprosił.- tłumaczyła Karo
-Czyli szykuje się nam spotkanie po latach.- zaśmiałyśmy się
Po kolei zaczęłyśmy się przedstawiać chłopakom, oraz nowo poznanej Julce która jak się okazało jest dziewczyną Zatiego. Miała około 170cm i długie blond włosy – no ładnie się chłopak urządził. Na stole i wokoło stały butelki z procentami, wina i wódki. Oprócz tego były przygotowane sałatki, chipsy i inne zagryzki. Alaksandar wcale nie ukrywał przed chłopakami ,że coś nas łączy co mnie bardzo ucieszyło. Usiadł koło mnie na kanapie, objął w pasie i sprzedał mi soczystego buziaka w policzek.
-No proszę ,proszę Aleks. Już dziewczynę załapałeś. Potem weźmiesz ślub, a ona ci przygwoździ i będziesz musiał kłamać, że jedziesz do siostry , żeby pojechać na imprezę do kumpla. – żalił się Wlazły
-Ty lepiej tak nie gadaj Szampon, bo wszystko Paulinie powiem, jak się o niej wyrażasz! – zastraszał go Pliński, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
Chłopaki cały czas rzucali żartami, zauważyłam ,że pod wpływem alkoholu obcokrajowcy znacznie częściej mówią po Polsku. Aleks się tak rozkręcił, że w pewnym momencie mówił już pełne zdania. Może niezbyt poprawne składniowo ,ale zawsze to już coś. Później zaczęli grać w pokera. Jak to wszystkim wiadome każdego ogrywał Winiar. Słodkie było to jak raz na jakiś czas posyłał Wiki takie ciepłe spojrzenia tym swoimi oczami. Po około godzinie gry wszyscy odpuścili i znów zaczęli się wydurniać. W pewnej chwili poszłam do toalety. Kiedy wyszłam postanowiłam, że pójdę do kuchni i otworzę sobie okno, żeby trochę się przewietrzyć. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się siedzący na krześle Aleks a na jego kolanach nie kto inny jak Julka Zatorskiego. Łzy same napłynęły mi do oczu. Byłam wściekła ,miałam ochotę krzyczeć. Wybiegłam z kuchni ,chciałam znaleźć jakieś miejsce w którym będę mogła się zaszyć ,za mną cały czas biegł siatkarz. Chciałam ,żeby dał mi spokój , otworzyłam drzwi od pokoju Cupka . Aleks cały czas krzyczał do mnie, że to nie tak jak myślę, że przecież on nic nie zrobił. Weszłam do pokoju, zapaliłam światło i … w tej chwili zamarłam. Aleks zresztą też. Opadła mu szczęka ,a potem zaczął się śmiać. Ja zrobiłam to samo mimo, że byłam wściekła. Naszym oczom ukazał się Konstantin w dwuznacznej sytuacji z Karoliną. Zresztą jakiej dwuznacznej… po prostu ją posuwał. Kiedy nas zobaczyli , zaczęli się zasłaniać , a Cupković zaczął się wydzierać na Atanasijevicia po serbsku. Wyszłam z pokoju. Aleks mnie złapał z pasie i mocno przyciągnął do ściany.
-Nic między nami nie zaszło. Nawet jej nie znam, tylko usiadła mi na kolanach. – powiedział mi prosto w oczy. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku, niestety był zbyt silny.
-Oczywiście! A może po prostu to ja jestem łatwą dziewczyną którą szybciutko wyrwałeś, a teraz możesz się poobijać z innymi blond laskami.- krzyczałam na niego
-Nigdy tak nie mów! Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Kocham cie jak nikogo. – jego głos zaczął się załamywać.
-Jakoś nie sądzę, skoro pozwalasz innym się do siebie łasić. – w moich oczach znów pojawiły się łzy.
-Proszę Cie! Nie gadaj głupstw! Ona jest brzydka i nigdy bym na nią nie spojrzał. Ty jesteś moim całym światem.
- To w takim razie, twój świat się na tobie zawiódł. – wyrwałam się wreszcie z jego uścisku.
Poszłam do salonu , wypiłam jeszcze kilka piw. Miałam wszystkiego dosyć. Aleks usiadł w drugim końcu pomieszczenia. W tym momencie do pokoju weszła Karolina z Cupkiem. Zaczęły się głośne gwizdy i śmiechy
-No i jak dzieciaczki , ładnie się bawiliście? – zaśmiał się z nich Winiar ,który został za to nagrodzony walnięciem po głowie.
Chłopaki nie dawali Cupkoviciowi spokoju do końca imprezy. Ja natomiast nie rozmawiałam z Aleksem. Około 2 w nocy zadzwoniłam z Wiki taksówkę . Pożegnałyśmy się ze wszystkimi oprócz Atanasijevicia i wyszłyśmy z mieszkania. Pojechałyśmy do domu. Wiktoria była wyraźnie szczęśliwa ,natomiast ja jedyne na co miałam ochotę to usiąść i płakać…
Zaczął się kolejny zwykły szary dzień. Za oknem deszcz walił o szyby, a mgła roznosiła się nad całym osiedlem. Jesień zbliża się do nas nie ubłagalnie, drzewa tracą powoli liście a parki stają się złote. Ten dzień był idealny na taki strój, na to jesienną czarną kurtkę i do tego parasolka. Zrobiłam lekki makijaż, spakowałam książki i byłam już gotowa do wyjścia. Przeszłam szybciutko jeszcze do kuchni i wypiłam kubek kawy. Założyłam słuchawki, ustawiłam play listę na nową płytę Czarnego Hifi i w dużo lepszym humorze wyszłam z domu.
Dzisiejszy dzień składał się tylko z wykładów, zero ćwiczeń. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, więc usiadłam w jak najdalszym rzędzie i zamiast robić notatki bazgrałam na kartce , grałam w Angry Birds i robiłam wszystko, żeby tylko nie zasnąć. Kiedy rozejrzałam się po sali zauważyłam, że nie jestem jedyną osobą która tak chciała przeżyć dzisiejszy dzień. Aż uśmiechnęłam się w głębi duszy sama do siebie. Poczułam wibracje telefonu, dostałam sms od Alka – „ Przyjadę z Winiarem po ciebie i Wiki o 18:00”. Zastanawiałam się, kto będzie na tej imprezie u Konstantina… Pewnie chłopaki ze Skry ,ale byłam ciekawa ,czy ktoś jeszcze. Moje rozmyślenia rozwiążą się wieczorem. Tymczasem niespodziewanie zauważyłam, że na zegarku jest już godzina 14:30. „Wreszcie koniec!” - pomyślałam. Wyszłam z sali, na korytarzu złapał mnie profesor Mościcki.
-Anno!
-Słucham proszę pana.- powiedziałam z serdecznym uśmiechem na twarzy.
-Przeczytałem dokładnie artykuł. Znalazłem jeden błąd językowy ,ale już go poprawiłem. Prace oceniam na mocne 5-, a wywiad został wysłany do jednego z portali siatkarskich. – staruszek podał mi adres strony ,a następnie poprosił mnie o indeks i wpisał tą jakże piękną ocenę.
Wyszłam w świetnym humorze z uczelni. W drodze do domu o swoim istnieniu przypomniał sobie mój żołądek. Trzeba by coś ugotować na obiad… LASAGNIA! Tak to było zdecydowanie to na co miałam teraz ochotę. Poszłam do pobliskiego marketu , wzięłam wózek i zaczęłam wybierać potrzebne składniki. Sos pomidorowy… mięso.. makaron do lasagni… żółty ser… przyprawy. Okej, chyba wszystko mam. Udałam się do kasy ,zapłaciłam i znów wyszłam na deszczową pogodę. 10 minut później byłam już w domu. Przebrałam się w milutki dres i zabrałam za moje popisowe danie. Już po godzinie potrawa była gotowe. Stwierdziłam, że poczekam i zjem z Wiki ,więc zostawiłam je w ciepłym piekarniku a sama poszłam wziąć kąpiel. Cieplutka woda w wannie to było to czego teraz potrzebowałam. Zaczęłam rozmyślać o Piotrku. Cholera, byłam ciekawa co u niego słychać. Podobno ma kontuzje, i pauzuje . Taka ze mnie przyjaciółka ,że nawet nie wykonałam jednego głupiego telefonu i nie zadałam kilku prostych pytań „co u Ciebie?” , „jak się czujesz?” , „kiedy zaczynasz grać?”. Byłam zajęta swoimi sprawami – tak faktycznie moje życie wywróciło się o 180 stopni, ale trochę mi głupio. Może powinnam teraz do niego zadzwonić? Nie, nie potrafię. Znowu bym jeszcze coś do niego poczuła, a przecież to nie ma najmniejszego sensu. Mam Alaksandra i jest mi z nim dobrze. Piotrka powinnam już dawno odsunąć od mojego życia i o nim nie myśleć. Ale jednak nadchodziły takie chwile jak ta i rozmyślałam o nim… Koniec tego. Ubrałam się szybciutko i wyszłam z łazienki. W kuchni zastałam Wiki podziwiającą moją zacną lasagnie.
-No kuchareczko, sprawujesz się coraz lepiej. –śmiała się ze mnie.
-Jemy? Specjalnie czekałam na ciebie.
-Zdecydowanie tak! Mój brzuch domaga się jedzenia.
Skonsumowałyśmy naszą lasagnie , muszę przyznać ,że wyszła mi świetnie! Po obiedzie zmywała Wiki – musi być jakaś sprawiedliwość. Udałam się do pokoju. Zastanawiałam się w co się ubrać… w końcu wybór padł na koszulę wpuszczoną w czarne rurki , pasek z małymi ćwiekami a do tego czarne szpilki i kurteczka. Włosy rozczesałam, ułożyłam grzywkę, lekko umalowałam rzęsy i byłam gotowa do wyjścia. Była godzina 17:55. Usiadłam w salonie i czekałam, aż moja przyjaciółka się naszykuje i chłopaki przyjadą. Aleks zadzwonił do mnie 10 minut później, że już czekają pod domem.
-Wiki złaź już na dół! Chłopaki na nas już czekają! – krzyknęłam do niej.
Zaczęłam zakładać już moje szpilki a Wiktoria pojawiła się na dole. Miała na sobie jasną modną koszule z ćwiekami zamiast guzików, do tego jasno brązowe rurki i beżowe szpilki.
-Woow, postarałaś się dla Winiara.- komplementowałam przyjaciółkę
-Muszę przyznać ,że ty również dla Aleksa. Obie wyglądamy bosko! – zaśmiała się
Wyszłyśmy przed blok i szukałyśmy samochodu Alka. Okazało się to dość proste i już chwile później siedziałyśmy w aucie.
-Cześć chłopcy! – rzuciłyśmy na wejściu
-Cześć dziewczyny – powiedział Aleks po Polsku co wywołało ogólny śmiech
Droga do Bełchatowa minęła nam dość przyjemnie. Miło było widzieć jak pomiędzy Wiktorią a Michałem tworzy się więź. Cieszyłam się, że i mi i mojej przyjaciółce wreszcie się układa. Po 30 minutach byłyśmy na miejscu. Serb otworzył mi drzwi, a kiedy wyszłam objął mnie w pasie. Cupko mieszkał na ładnym dość nowoczesnym osiedlu. Udaliśmy do jednej z klatek i weszliśmy na ostatnie piętro. Winiarski zadzwonił dzwonkiem i chwile potem gospodarz otworzył drzwi.
-Witam moich wspaniałych gości! – zawołał Cupko.
Przedstawiłyśmy się z Wiki Konstantinowi i weszliśmy do salonu. „Wow!” - pomyślałam gdy tylko ujrzałam go przed oczami. Chyba przyszliśmy jako ostatni. W salonie siedziała już cała PGE Skra, a mianowicie Wlazły, Zatorski, Boninfante, Kooistra, Pliński, Kłos ,Woicki , Bąkiewicz i młodziutka nowa gwiazda zespołu Muzaj. Koło Pawła Zatorskiego siedziała jakaś kobieta ,a zaraz koło niej nie kto inny jak KAROLINA! Nie wierzyłam z Wiki własnym oczom . Ale zaraz wyjaśniam, Karolina to nasza koleżanka z byłej drużyny. Chodziłyśmy z nią do gimnazjum. Stare dzieje. Gdy ona nas tylko zauważyła rzuciła nam się na szyje.
-Haha, no nie wierze! Co ty tutaj robisz? – nie ukrywała zdziwienia Wiktoria
-Tak się składa ,że znam się z Cupkiem i mnie zaprosił.- tłumaczyła Karo
-Czyli szykuje się nam spotkanie po latach.- zaśmiałyśmy się
Po kolei zaczęłyśmy się przedstawiać chłopakom, oraz nowo poznanej Julce która jak się okazało jest dziewczyną Zatiego. Miała około 170cm i długie blond włosy – no ładnie się chłopak urządził. Na stole i wokoło stały butelki z procentami, wina i wódki. Oprócz tego były przygotowane sałatki, chipsy i inne zagryzki. Alaksandar wcale nie ukrywał przed chłopakami ,że coś nas łączy co mnie bardzo ucieszyło. Usiadł koło mnie na kanapie, objął w pasie i sprzedał mi soczystego buziaka w policzek.
-No proszę ,proszę Aleks. Już dziewczynę załapałeś. Potem weźmiesz ślub, a ona ci przygwoździ i będziesz musiał kłamać, że jedziesz do siostry , żeby pojechać na imprezę do kumpla. – żalił się Wlazły
-Ty lepiej tak nie gadaj Szampon, bo wszystko Paulinie powiem, jak się o niej wyrażasz! – zastraszał go Pliński, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
Chłopaki cały czas rzucali żartami, zauważyłam ,że pod wpływem alkoholu obcokrajowcy znacznie częściej mówią po Polsku. Aleks się tak rozkręcił, że w pewnym momencie mówił już pełne zdania. Może niezbyt poprawne składniowo ,ale zawsze to już coś. Później zaczęli grać w pokera. Jak to wszystkim wiadome każdego ogrywał Winiar. Słodkie było to jak raz na jakiś czas posyłał Wiki takie ciepłe spojrzenia tym swoimi oczami. Po około godzinie gry wszyscy odpuścili i znów zaczęli się wydurniać. W pewnej chwili poszłam do toalety. Kiedy wyszłam postanowiłam, że pójdę do kuchni i otworzę sobie okno, żeby trochę się przewietrzyć. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się siedzący na krześle Aleks a na jego kolanach nie kto inny jak Julka Zatorskiego. Łzy same napłynęły mi do oczu. Byłam wściekła ,miałam ochotę krzyczeć. Wybiegłam z kuchni ,chciałam znaleźć jakieś miejsce w którym będę mogła się zaszyć ,za mną cały czas biegł siatkarz. Chciałam ,żeby dał mi spokój , otworzyłam drzwi od pokoju Cupka . Aleks cały czas krzyczał do mnie, że to nie tak jak myślę, że przecież on nic nie zrobił. Weszłam do pokoju, zapaliłam światło i … w tej chwili zamarłam. Aleks zresztą też. Opadła mu szczęka ,a potem zaczął się śmiać. Ja zrobiłam to samo mimo, że byłam wściekła. Naszym oczom ukazał się Konstantin w dwuznacznej sytuacji z Karoliną. Zresztą jakiej dwuznacznej… po prostu ją posuwał. Kiedy nas zobaczyli , zaczęli się zasłaniać , a Cupković zaczął się wydzierać na Atanasijevicia po serbsku. Wyszłam z pokoju. Aleks mnie złapał z pasie i mocno przyciągnął do ściany.
-Nic między nami nie zaszło. Nawet jej nie znam, tylko usiadła mi na kolanach. – powiedział mi prosto w oczy. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku, niestety był zbyt silny.
-Oczywiście! A może po prostu to ja jestem łatwą dziewczyną którą szybciutko wyrwałeś, a teraz możesz się poobijać z innymi blond laskami.- krzyczałam na niego
-Nigdy tak nie mów! Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Kocham cie jak nikogo. – jego głos zaczął się załamywać.
-Jakoś nie sądzę, skoro pozwalasz innym się do siebie łasić. – w moich oczach znów pojawiły się łzy.
-Proszę Cie! Nie gadaj głupstw! Ona jest brzydka i nigdy bym na nią nie spojrzał. Ty jesteś moim całym światem.
- To w takim razie, twój świat się na tobie zawiódł. – wyrwałam się wreszcie z jego uścisku.
Poszłam do salonu , wypiłam jeszcze kilka piw. Miałam wszystkiego dosyć. Aleks usiadł w drugim końcu pomieszczenia. W tym momencie do pokoju weszła Karolina z Cupkiem. Zaczęły się głośne gwizdy i śmiechy
-No i jak dzieciaczki , ładnie się bawiliście? – zaśmiał się z nich Winiar ,który został za to nagrodzony walnięciem po głowie.
Chłopaki nie dawali Cupkoviciowi spokoju do końca imprezy. Ja natomiast nie rozmawiałam z Aleksem. Około 2 w nocy zadzwoniłam z Wiki taksówkę . Pożegnałyśmy się ze wszystkimi oprócz Atanasijevicia i wyszłyśmy z mieszkania. Pojechałyśmy do domu. Wiktoria była wyraźnie szczęśliwa ,natomiast ja jedyne na co miałam ochotę to usiąść i płakać…
Oczami Wiki.
Po przegadanym wieczorze i właściwie połowie nocy padłyśmy wymęczone do łóżek. Kiedy ułożyłam się w swoim poczułam, że nie chcę spać dziś sama. Szybciutko pobiegłam do sypialni przyjaciółki i wtuliłam się w nią.
-Kocham cię mała. –usłyszałam zaspany głos Ani.
Nie ma nigdzie, na całym świecie, drugiej takiej osoby jak ona! Ania była mi najbliższą osobą jaką miałam. Całe moje dzieciństwo rodzice byli zawsze zapracowani, więc z każdym problemem zwracałam się właśnie do niej. Wspierałyśmy się nawzajem i nikt nie był w stanie nas rozdzielić, czy poróżnić. Mimo wielu kłótni i tak odmiennych charakterów idealnie się uzupełniamy i dogadujemy. Rozstałyśmy się z rodzinami i zamieszkałyśmy razem w Łodzi, ale żadnej nie sprawiło to jakiejkolwiek trudności. Chciałyśmy razem szaleć, uczyć się, podrywać facetów i spełniać marzenia. Póki co bardzo dobrze nam to wychodzi. Kocham ją bezgranicznie.
O godzinie 6:30 zadzwonił budzik. Czas wstawać do szkoły. Oczywiście nie wyszłam z mięciutkiej pościeli tak szybko. Niechcący zasnęłam, a kiedy się przebudziłam było już po 7.
„Oh dlaczego zawsze sobie to robię?!” –nakrzyczałam sama na siebie.
Pomknęłam do swojego pokoju i zarzuciłam cieplutki miętowy sweter, bo pogoda nie dogadza już ciepłym słońcem. Szare rurki i koturny to też dobry pomysł na dziś. Do tego płaszcz w tym samym kolorze co buty, komin i mogłam wychodzić. Złapałam tylko jabłko z półmiska w kuchni, które miało mi posłużyć jako śniadanie i już mnie nie było. Musiałam zdążyć na autobus, ale chyba wszystko było dziś przeciwko mnie! Zaraz po wyjściu z klatki potknęłam się na chodniku i upadłam. Potem wpadłam do kawiarni, by kupić wielką dawkę energii w płynie, ale kolejka była niezmiernie długa i musiałam odpuścić. Dalej biegiem na przystanek. Pech chciał, że akurat wczoraj skończyła mi się ważność karty miejskiej. Szybko do kiosku, a autobus już było widać w oddali. Wpadłam zasapana do autobusu, ale zdążyłam. Kiedy w końcu dotarłam na uczelnie okazało się, że zaczynamy dziś w innej sali niż zwykle i błąkałam się po korytarzu. Nie rozbudziłam się kawą, co spowodowało moją wyjątkowo niską aktywność na zajęciach. Nie zrobiłam żadnych notatek na wykładzie, ehh. Postanowiłam, że na przerwie uśmiechnę się ładnie do Marcina to może pożyczy mi swoje.
„Tak bardzo chciałabym żeby Michał wyciągnął mnie teraz na kawę.” - pomyślałam.
Tak naprawdę bez kawy mogłabym jakoś przeżyć, najbardziej chciałam go zobaczyć. Po chwili uprzytomniłam sobie, że dziś przecież idziemy na imprezę do Cupka. Zapowiada się naprawdę szalona noc, bo siatkarze i w ogóle wszyscy sportowcy są bardzo znani ze swojego zmysłu balangowicza.
W tej chwili dostałam smsa : „Będziemy po was o 18:00. Już się nie mogę doczekać. Winiar”. On chyba czyta mi w myślach, bo pojawia się zawsze kiedy go potrzebuje. Na dodatek jest moim wspaniałym bohaterem. Oh, on chyba naprawdę jest moją nagrodą.
O wiele szczęśliwsza wyszłam z budynku uczelni, niż do niego weszłam, ale to raczej normalne. Było już trochę po 17, więc nie miałam zbyt wiele czasu na przygotowania, a chciałam wyglądać perfekcyjnie.
W domu unosił się smakowity zapach. Po wejściu do kuchni zobaczyłam lazanie i od razu nałożyłam sobie kawałek. W tej chwili wpadła Ania w ręczniku.
-Postarałaś się kuchareczko. –pochwaliłam ją z pełną buzią.
Po posiłku wzięłam szybki prysznic, by się odświeżyć, a następnie prawie dosłownie rzuciłam się do szafy. Grzebałam w ciuchach i starałam się znaleźć idealne ubranie na wieczór. Oh tak ! Nagle mnie olśniło. Niedawno kupiłam kremową koszulę ze złotymi ćwiekami zamiast guzików. Była dość luźna i sięgała prawie za tyłek. Do niej włożyłam jasnobrązowe spodnie i beżowe szpilki. Rozpuściłam loki i zarzuciłam je na plecy. Jeszcze tylko kilka dodatków i gotowe! Przejrzałam się w lustrze i naprawdę byłam z siebie dumna. Popatrzyłam chwilę i ruszyłam do łazienki. Postawiłam na skromny makijaż, który dopełni moją stylizację. Ania widocznie była już gotowa, bo pośpieszała mnie krzycząc z dołu.
Spryskałam jeszcze szyje perfumami i po chwili schodziłam już po schodach.
-No nieźle się postarałaś dla Winiara. –uśmiechnęła się Ania.
Odpłaciłam się jej tym samym i ruszyłyśmy do czekających chłopców. Przywitałam się z Michałem i Alkiem i wsiedliśmy. Ania usiadła z Aleksandarem z przodu, a my zajęliśmy tył.
-Wspaniale wyglądasz. Miło, że się tak dla mnie postarałaś. –szepnął mi na ucho Michał.
-Myślisz, że to dla ciebie? Po prostu lubię dobrze wyglądać. - droczyłam się z nim.
Po przegadanym wieczorze i właściwie połowie nocy padłyśmy wymęczone do łóżek. Kiedy ułożyłam się w swoim poczułam, że nie chcę spać dziś sama. Szybciutko pobiegłam do sypialni przyjaciółki i wtuliłam się w nią.
-Kocham cię mała. –usłyszałam zaspany głos Ani.
Nie ma nigdzie, na całym świecie, drugiej takiej osoby jak ona! Ania była mi najbliższą osobą jaką miałam. Całe moje dzieciństwo rodzice byli zawsze zapracowani, więc z każdym problemem zwracałam się właśnie do niej. Wspierałyśmy się nawzajem i nikt nie był w stanie nas rozdzielić, czy poróżnić. Mimo wielu kłótni i tak odmiennych charakterów idealnie się uzupełniamy i dogadujemy. Rozstałyśmy się z rodzinami i zamieszkałyśmy razem w Łodzi, ale żadnej nie sprawiło to jakiejkolwiek trudności. Chciałyśmy razem szaleć, uczyć się, podrywać facetów i spełniać marzenia. Póki co bardzo dobrze nam to wychodzi. Kocham ją bezgranicznie.
O godzinie 6:30 zadzwonił budzik. Czas wstawać do szkoły. Oczywiście nie wyszłam z mięciutkiej pościeli tak szybko. Niechcący zasnęłam, a kiedy się przebudziłam było już po 7.
„Oh dlaczego zawsze sobie to robię?!” –nakrzyczałam sama na siebie.
Pomknęłam do swojego pokoju i zarzuciłam cieplutki miętowy sweter, bo pogoda nie dogadza już ciepłym słońcem. Szare rurki i koturny to też dobry pomysł na dziś. Do tego płaszcz w tym samym kolorze co buty, komin i mogłam wychodzić. Złapałam tylko jabłko z półmiska w kuchni, które miało mi posłużyć jako śniadanie i już mnie nie było. Musiałam zdążyć na autobus, ale chyba wszystko było dziś przeciwko mnie! Zaraz po wyjściu z klatki potknęłam się na chodniku i upadłam. Potem wpadłam do kawiarni, by kupić wielką dawkę energii w płynie, ale kolejka była niezmiernie długa i musiałam odpuścić. Dalej biegiem na przystanek. Pech chciał, że akurat wczoraj skończyła mi się ważność karty miejskiej. Szybko do kiosku, a autobus już było widać w oddali. Wpadłam zasapana do autobusu, ale zdążyłam. Kiedy w końcu dotarłam na uczelnie okazało się, że zaczynamy dziś w innej sali niż zwykle i błąkałam się po korytarzu. Nie rozbudziłam się kawą, co spowodowało moją wyjątkowo niską aktywność na zajęciach. Nie zrobiłam żadnych notatek na wykładzie, ehh. Postanowiłam, że na przerwie uśmiechnę się ładnie do Marcina to może pożyczy mi swoje.
„Tak bardzo chciałabym żeby Michał wyciągnął mnie teraz na kawę.” - pomyślałam.
Tak naprawdę bez kawy mogłabym jakoś przeżyć, najbardziej chciałam go zobaczyć. Po chwili uprzytomniłam sobie, że dziś przecież idziemy na imprezę do Cupka. Zapowiada się naprawdę szalona noc, bo siatkarze i w ogóle wszyscy sportowcy są bardzo znani ze swojego zmysłu balangowicza.
W tej chwili dostałam smsa : „Będziemy po was o 18:00. Już się nie mogę doczekać. Winiar”. On chyba czyta mi w myślach, bo pojawia się zawsze kiedy go potrzebuje. Na dodatek jest moim wspaniałym bohaterem. Oh, on chyba naprawdę jest moją nagrodą.
O wiele szczęśliwsza wyszłam z budynku uczelni, niż do niego weszłam, ale to raczej normalne. Było już trochę po 17, więc nie miałam zbyt wiele czasu na przygotowania, a chciałam wyglądać perfekcyjnie.
W domu unosił się smakowity zapach. Po wejściu do kuchni zobaczyłam lazanie i od razu nałożyłam sobie kawałek. W tej chwili wpadła Ania w ręczniku.
-Postarałaś się kuchareczko. –pochwaliłam ją z pełną buzią.
Po posiłku wzięłam szybki prysznic, by się odświeżyć, a następnie prawie dosłownie rzuciłam się do szafy. Grzebałam w ciuchach i starałam się znaleźć idealne ubranie na wieczór. Oh tak ! Nagle mnie olśniło. Niedawno kupiłam kremową koszulę ze złotymi ćwiekami zamiast guzików. Była dość luźna i sięgała prawie za tyłek. Do niej włożyłam jasnobrązowe spodnie i beżowe szpilki. Rozpuściłam loki i zarzuciłam je na plecy. Jeszcze tylko kilka dodatków i gotowe! Przejrzałam się w lustrze i naprawdę byłam z siebie dumna. Popatrzyłam chwilę i ruszyłam do łazienki. Postawiłam na skromny makijaż, który dopełni moją stylizację. Ania widocznie była już gotowa, bo pośpieszała mnie krzycząc z dołu.
Spryskałam jeszcze szyje perfumami i po chwili schodziłam już po schodach.
-No nieźle się postarałaś dla Winiara. –uśmiechnęła się Ania.
Odpłaciłam się jej tym samym i ruszyłyśmy do czekających chłopców. Przywitałam się z Michałem i Alkiem i wsiedliśmy. Ania usiadła z Aleksandarem z przodu, a my zajęliśmy tył.
-Wspaniale wyglądasz. Miło, że się tak dla mnie postarałaś. –szepnął mi na ucho Michał.
-Myślisz, że to dla ciebie? Po prostu lubię dobrze wyglądać. - droczyłam się z nim.
W objęciach Winiara czułam się
naprawdę wyjątkowo. Całą drogę się śmialiśmy i przytulaliśmy. Nie
przeszkadzaliśmy Ani i Aleksowi, którzy byli zajęci sobą. Właściwie to można
powiedzieć, że samochód dzieliła taka niewidoczna bariera. Po 30 minutach
byliśmy na miejscu. Trzeba przyznać, że osiedle Cupka było spektakularne! Dawno
nie widziałam tak ładnego miejsca.
Zrobiło mi się tak ciepło w środku kiedy zobaczyłam jak Aleks obejmuje
Anię, a ona pokazuje cały rząd ząbków. Moja przyjaciółka zasługuje na to
szczęście, ale jeśli ją skrzywdzi to wtedy ja z nim porozmawiam. Michał był
bardziej nieśmiały i ja całkiem to rozumiałam. Jeśli się mną nie zaopiekuje i
nie przedstawi wszystkim to sama się tym zajmę. Jestem na tyle towarzyską i
otwartą osobą, że nie miałabym z tym problemu. Weszliśmy na ostatnie piętro, a
kiedy Konstantin nam otworzył od razu podałam mu swoje imię, po czym zaprosił
nas do środka. Rozglądałam się po niezwykłym mieszkaniu Cupkovića, ale w pewnej
chwili rzuciła mi się w oczy znajoma twarz.
-Karolina?! Co ty tu robisz ?! –nie wierzyłam w to co widzę.
-Tak się składa, że znam się z Cupkiem. –wpadła mi w ramiona.
-No to mamy niezłe spotkanie po latach. –uścisnęłam starą znajomą.
Grałyśmy kiedyś razem w drużynie, jeszcze w gimnazjum. Poczułam się o wiele bardziej pewna widząc tu kogoś znajomego. Karolina ściskała Ankę, a ja biegając od osoby do osoby, poznawałam nowych ludzi. Zebrało się tam już całkiem sporo osób. Śmiem nawet twierdzić, że przybyliśmy jako ostatni. Impreza powoli zaczynała się rozkręcać, a ilość pustych puszek i butelek szybko wzrastała. Ja też pozwoliłam sobie na pare drinków, które pomogły mi się rozluźnić. Bardzo dobrze rozmawiało mi się z jasnowłosą pięknością, Julką. Julia była dziewczyną Zatora i z tego co się dowiedziałam, układało im się świetnie.
-No proszę, Aleks. Widzę, że już dziewczynę załapałeś. Potem weźmiesz ślub, a ona cię przygwoździ i będziesz musiał kłamać, że jedziesz do siostry , żeby pojechać na imprezę do kumpla. – żalił się Wlazły.
-Ty Szampon lepiej uważaj co mówisz, bo jeszcze Paulinie przekaże, jak się o niej wyrażasz! – zastraszał go Pliński.
Wszyscy śmiali się w niebo głosy, a ja byłam szczęśliwa, że Alek wcale się nie wyparł Anki. Zaczynałam mieć o nim coraz lepsze zdanie. Musiałam się troszczyć o dobro mojej przyjaciółki, bo byłam tu dla niej jedynym wsparciem. Jednak nadal nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało u mnie, z Michałem.
„Dziewczyno stop!” –ocknęłam się z rozmyślań.
To nie jest czas i miejsce na takie zagadnienia, teraz trzeba się bawić. Kiedy Bąkiewicz zaproponował pokera, wszyscy zareagowali z entuzjazmem. Już w pierwszej partii pomagałam kantować Winiarskiemu.
-No jak to możliwe?! –zaklinał Woicki.
Musiałam pohamować uśmiech i grać dalej. Ostatecznie królem kart ogłoszono Winiara, a on wyszczerzył się w moją stronę. Mam nadzieję, że nikt tego nie zauważył, bo był z nas naprawdę zgrany team. Godziny mijały, a alkohol schodził bardzo szybko. W pewnej chwili zachciało mi się tańczyć, więc podgłośniłam muzykę. Szukałam wzrokiem mojej kochanej przyjaciółki, bo jak szaleć na parkiecie to tylko z Anią! Jej jednak nigdzie nie było i zwróciłam się do Michała.
-Oj nie..słaby ze mnie tancerz. –odmówił Winiar.
-Potrzebuję partnera! –ogłosiłam.
Od razu ruszył w moją stronę wysoki Bąkiewicz. Po jednej piosence przyłączyli się do nas Jula z Zatim. Nigdzie nie było gospodarza ani Karoliny. No trudno, ich strata. Mój partner mnie opuścił i zostałam sama. Kołysałam biodrami i czułam na sobie przenikliwy wzrok Winiara. Po następnym utworze usiadłam koło niego, a on przysunął mnie do siebie jeszcze bliżej. W pokoju panował półmrok, więc pewnie nawet nikt nas nie zauważył. Gładził moje włosy i wpatrywał się w oczy.
-Zdajesz sobie sprawę jaka jesteś piękna? –zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry.
-Taka jak co druga na ulicy. –nigdy nie umiałam przyjąć komplementu.
-Nie. Jesteś wyjątkowa i chcę byś była tylko moja. –szeptał zalotnie.
-Przecież wiesz, że może się tak stać w każdej chwili. –ogarniało nas pożądanie.
Michał zbliżał się w moją stronę, a ja objęłam jego szyje. Chwycił mnie mocno i już wiedziałam do czego to prowadzi. Oh jak bardzo byłam nim zauroczona. W tej chwili wspólnie budowaliśmy prawdziwe uczucie. Takie, które miało nas niedługo połączyć. Właśnie ! Niedługo, nie teraz.
-Jeszcze 4 dni. –odsunęłam się od niego i wyswobodziłam z uścisku.
-Jesteś niesamowita. –nie dowierzał.
Każda inna dziewczyna dałaby się ponieść pragnieniu, ale ja nie jestem „każda”. Obiecał sobie, że zaczeka do zakończenia rozwodu i miałam zamiar mu w tym pomóc. Sięgnęłam jeszcze po drinka i nawet nie wiem kiedy wybiła 2. Zadzwoniłyśmy po taksówkę, którą wcześniej Konstantin uprzedził, że będzie miał późny kurs. Miły był z niego facet. Na pewno obiecał taksówkarzowi podwójną stawkę, ale przynajmniej miałyśmy jak wrócić do domu. Pożegnałyśmy wszystkich..no dobra prawie wszystkich. Odniosłam wrażenie, że Ania nie ucałowała Alka, ale bardzo możliwe, że coś mi umknęło. Z wielkim żalem opuściłam mieszkanie, bo naprawdę świetnie się bawiłam.
-Karolina?! Co ty tu robisz ?! –nie wierzyłam w to co widzę.
-Tak się składa, że znam się z Cupkiem. –wpadła mi w ramiona.
-No to mamy niezłe spotkanie po latach. –uścisnęłam starą znajomą.
Grałyśmy kiedyś razem w drużynie, jeszcze w gimnazjum. Poczułam się o wiele bardziej pewna widząc tu kogoś znajomego. Karolina ściskała Ankę, a ja biegając od osoby do osoby, poznawałam nowych ludzi. Zebrało się tam już całkiem sporo osób. Śmiem nawet twierdzić, że przybyliśmy jako ostatni. Impreza powoli zaczynała się rozkręcać, a ilość pustych puszek i butelek szybko wzrastała. Ja też pozwoliłam sobie na pare drinków, które pomogły mi się rozluźnić. Bardzo dobrze rozmawiało mi się z jasnowłosą pięknością, Julką. Julia była dziewczyną Zatora i z tego co się dowiedziałam, układało im się świetnie.
-No proszę, Aleks. Widzę, że już dziewczynę załapałeś. Potem weźmiesz ślub, a ona cię przygwoździ i będziesz musiał kłamać, że jedziesz do siostry , żeby pojechać na imprezę do kumpla. – żalił się Wlazły.
-Ty Szampon lepiej uważaj co mówisz, bo jeszcze Paulinie przekaże, jak się o niej wyrażasz! – zastraszał go Pliński.
Wszyscy śmiali się w niebo głosy, a ja byłam szczęśliwa, że Alek wcale się nie wyparł Anki. Zaczynałam mieć o nim coraz lepsze zdanie. Musiałam się troszczyć o dobro mojej przyjaciółki, bo byłam tu dla niej jedynym wsparciem. Jednak nadal nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało u mnie, z Michałem.
„Dziewczyno stop!” –ocknęłam się z rozmyślań.
To nie jest czas i miejsce na takie zagadnienia, teraz trzeba się bawić. Kiedy Bąkiewicz zaproponował pokera, wszyscy zareagowali z entuzjazmem. Już w pierwszej partii pomagałam kantować Winiarskiemu.
-No jak to możliwe?! –zaklinał Woicki.
Musiałam pohamować uśmiech i grać dalej. Ostatecznie królem kart ogłoszono Winiara, a on wyszczerzył się w moją stronę. Mam nadzieję, że nikt tego nie zauważył, bo był z nas naprawdę zgrany team. Godziny mijały, a alkohol schodził bardzo szybko. W pewnej chwili zachciało mi się tańczyć, więc podgłośniłam muzykę. Szukałam wzrokiem mojej kochanej przyjaciółki, bo jak szaleć na parkiecie to tylko z Anią! Jej jednak nigdzie nie było i zwróciłam się do Michała.
-Oj nie..słaby ze mnie tancerz. –odmówił Winiar.
-Potrzebuję partnera! –ogłosiłam.
Od razu ruszył w moją stronę wysoki Bąkiewicz. Po jednej piosence przyłączyli się do nas Jula z Zatim. Nigdzie nie było gospodarza ani Karoliny. No trudno, ich strata. Mój partner mnie opuścił i zostałam sama. Kołysałam biodrami i czułam na sobie przenikliwy wzrok Winiara. Po następnym utworze usiadłam koło niego, a on przysunął mnie do siebie jeszcze bliżej. W pokoju panował półmrok, więc pewnie nawet nikt nas nie zauważył. Gładził moje włosy i wpatrywał się w oczy.
-Zdajesz sobie sprawę jaka jesteś piękna? –zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry.
-Taka jak co druga na ulicy. –nigdy nie umiałam przyjąć komplementu.
-Nie. Jesteś wyjątkowa i chcę byś była tylko moja. –szeptał zalotnie.
-Przecież wiesz, że może się tak stać w każdej chwili. –ogarniało nas pożądanie.
Michał zbliżał się w moją stronę, a ja objęłam jego szyje. Chwycił mnie mocno i już wiedziałam do czego to prowadzi. Oh jak bardzo byłam nim zauroczona. W tej chwili wspólnie budowaliśmy prawdziwe uczucie. Takie, które miało nas niedługo połączyć. Właśnie ! Niedługo, nie teraz.
-Jeszcze 4 dni. –odsunęłam się od niego i wyswobodziłam z uścisku.
-Jesteś niesamowita. –nie dowierzał.
Każda inna dziewczyna dałaby się ponieść pragnieniu, ale ja nie jestem „każda”. Obiecał sobie, że zaczeka do zakończenia rozwodu i miałam zamiar mu w tym pomóc. Sięgnęłam jeszcze po drinka i nawet nie wiem kiedy wybiła 2. Zadzwoniłyśmy po taksówkę, którą wcześniej Konstantin uprzedził, że będzie miał późny kurs. Miły był z niego facet. Na pewno obiecał taksówkarzowi podwójną stawkę, ale przynajmniej miałyśmy jak wrócić do domu. Pożegnałyśmy wszystkich..no dobra prawie wszystkich. Odniosłam wrażenie, że Ania nie ucałowała Alka, ale bardzo możliwe, że coś mi umknęło. Z wielkim żalem opuściłam mieszkanie, bo naprawdę świetnie się bawiłam.
_________________________________________________________________________
Przepraszamy ,że tyle trwało dodanie tego rozdziału, ale było to spowodowane zdrowiem jednej z autorek.:)
Teraz będziemy już regularnie dodawać rozdziały ;)
pozdrawiamy Ania i Wiki :*
PS. Gorąco polecamy ---> KLIK!!! :)
Bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego <3
Dzięki :D Musimy teraz jakoś wynagrodzić czytelnikom tą przerwę, więc nowy rozdział najprawdopodobniej ukaże się wieczorem :D
Usuńa to dziaaad z Aleksa! xD wasz blog to w tej chwili mój ulubiony z tych, które czytam :) liczę na nowy jakoś w niedługim czasie, bardzo niedlugim ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy i dziś wieczorem można się spodziewać nowego rozdziału :)
UsuńCzytam ten blog od niedawna bardzo mnie wciągnął i chciałbym się spotkać z Wiki ; p Jest taka możliwość? ; )
OdpowiedzUsuńNiestety, Wiki jest zbyt zajęta Winiarem :D
UsuńNaprawdę świetny blog, jestem nim oczarowana :D
OdpowiedzUsuńTylko Winiar - złym tancerzem jakoś za bardzo odbiega od rzeczywistości xD
Haha,nie bądźmy drobiazgowi :D
Usuń