Kiedy się obudziłam było około
6, a Michał jeszcze spał. Biedaczek musiał nieźle zmęczyć swój kręgosłup na tej
niewygodnej kanapie, jednak mimo wszystko wyglądał równie pociągająco jak
zwykle. Zastanawiałam się czy zostawić numer telefonu, czy nie. Zdecydowałam,
że tego nie zrobię i nie zwlekając dłużej ubrałam się, zabrałam torebkę i
opuściłam pokój. Niestety, nie miałam jak wrócić do domu..ehh. Pomyślałam, że
zadzwonię po taksówkę. Rozmówca oznajmił mi, że samochód przyjedzie za 15
minut, więc miałam trochę czasu, by wybrać się na kawę do bufetu. Dopijałam
ostatnie łyki, a taksówka już na mnie czekała. Dojechałam do domu i zapłaciłam
należytą kwotę kierowcy, który mimo tak wczesnej pory chętnie umilił mi podróż
pogawędką. Miły był z niego facet, więc na do wiedzenia posłałam mu najprzyjaźniejszy uśmiech na jaki było mnie
stać tak rano. Wbiegłam po schodach na górę, by jak najszybciej opowiedzieć
mojej drogiej przyjaciółce o ubiegłej nocy. Wpadłam z rozmachem do mieszkania,
rzuciłam torbę na podłogę, po drodze zdejmowałam buty i zmierzałam do sypialni
Anki.
Ania jeszcze spała i cała była opatulona kołdrą. Nie miałam zamiaru dać jej się wyspać, o nie. Rzuciłam się na łóżko i zdarłam przykrycie z Aneczki. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy spod kołdry wyłonił się nagi Aleksandar. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, przez który chłopak się obudził.
- Co ty tu robisz ?! –śmiałam się w niebogłosy.
-Śpię sobie, a nie widać ? –odwzajemnił uśmiech –Ty zapewne jesteś Wiktoria?
-Zgadza się. Wybacz tą ostrą pobudkę, ale byłam pewna, że to Ania tu leży.
-Nic się nie stało. –pokazał wszystkie śnieżnobiałe ząbki.
Nagle Anka wparowała do pokoju, a jej zaskoczona mina rozbawiła nas jeszcze bardziej.
- Czy to będzie dziwne pytanie, jeżeli spytam się co tu się stało? – próbowała ukryć zdziwienie pod uśmiechem.
-A więc, twoja przyjaciółka pomyliła mnie z tobą. –wyjaśnił jej Alek.
-Po prostu, chciałam ci bardzo szybko przekazać wiadomość, więc rzuciłam się na łóżko. Nawet nie wiesz jak się zdziwiłam jak ciebie tu nie zastałam. – prawie pękałam ze śmiechu. – Zostawiam was już samych. Mam nadzieje Anka ,że uda nam się wieczorem pogadać .
Rzuciłam jeszcze okiem na gołą klatę Aleksa, która była naprawdę piękna i poszłam do swojego pokoju.
Od ubiegłego wieczora nie imał się mnie nawet najmniejszy smutek! Byłam szczęśliwa i uśmiechałam się sama do siebie z każdej drobnostki. Dzisiaj mój pokój wydawał mi się o wiele fajniejszy, a śpiew ptaków piękniejszy. Zachwycałam się padającymi mi na twarz, przez okno promieniami jesiennego słońca. „Oh tak wspaniale jest być okazem radości i pozytywnego nastawienia!” –pomyślałam.
Wzięłam bardzo długi i relaksujący prysznic, którego wprost nie mogłam sobie odmówić. Po czym
włożyłam na siebie kolorowe ubrania, które miały odzwierciedlić mój wspaniały nastrój i wybrałam się na śniadanie. Co mogłaby zjeść tak szczęśliwa dziewczyna? Naleśniki. Wyciągałam już z szafek potrzebne składniki, ale wtedy przypomniała mi się cała żałosna sytuacja z Bartkiem. Zrezygnowałam z placuszków i zadowoliłam się sałatką z mozarellą. Zastanawiałam się czy Winiar zadzwoni. Oh ty idiotko..przecież nie zostawiałam mu numery, więc czego ja w ogóle oczekuje. Chętnie zjadałam swoje śniadanie, ale kiedy spojrzałam na kalendarz mój entuzjazm całkiem zniknął.
„Dziś poniedziałek?!” –wytrzeszczyłam oczy i zapytałam sama siebie.
Cały weekend minął mi tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy rozpoczął się nowy tydzień. Sięgnęłam po plan zajęć. Wędrowałam wzrokiem po kartce i szukałam właściwej rubryki. O 9 zaczynał się pierwszy wykład. Zerknęłam na zegarek, była 8:57. No cóż, tę „przyjemność” będę musiała sobie dziś odpuścić. Ćwiczenia były od 11:30 i dopiero na tę godzinę zdecydowałam się wybrać do szkoły.
Uczelnia, jak uczelnia: nic przyjemnego! No może z wyjątkiem kilku dziesiątek przystojnych chłopców, ale nic poza tym. Około 13 zaczęła się przerwa, a ja poczułam silną potrzebę posłuchania muzyki, by wrócić do mojego świetnego nastroju. Usiadłam na ławce i wyjęłam jabłko. Ludzie, a głównie dziewczyny pędziły w jedną stronę z krzykiem, który usłyszałam mimo słuchawek. Jedna dziewczyna krzyczała tak głośno i ochryple, że nadawałaby się na wokalistkę zespołu metalowego. Skuszona, przez mój instynkt osoby dociekliwej zainteresowałam się zaistniałą sytuacją i odwróciłam w stronę ku której wszyscy podążali. Tłum ludzi kogoś otaczał, wciskając tej osobie kartki z flamastrami.
„Ehh..żenada.”-pomyślałam.
Obserwowałam całe zdarzenie, szczerze współczując tej obleganej osobie. Studenci przypominali mrówki, które właśnie znalazły kawałek słodkiej bułki na ziemi. Wyglądało to naprawdę śmiesznie.
Przez tłum zaczął się przedzierać jakiś facet. Nie rozpoznałam go w pierwszej chwili, ale kiedy całkiem wydostał się z kręgu fanów byłam bardzo zaskoczona. Co tu robi Winiar?! Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Michał wyraźnie zmierzał w moją stronę i widać było, że też się cieszy na mój widok.
-Czy ty lubisz się tak pojawiać z nikąd? –zapytała, gdy tylko podszedł.
-Tylko jeśli mogę cię spotkać. –odpowiedział i przywitał mnie buziakiem.
Oh taak, mój błogostan definitywnie znów wrócił. Michał był ubrany w ciemne dżinsy i jasny podkoszulek, który idealnie eksponował jego umięśnione ciało. W blasku słońca sławne oczy Winiara wydawały się lśnić niczym prawdziwe diamenty.
-Co tu tak właściwie robisz? –powiedziałam w końcu.
-Nie zostawiłaś mi swojego numeru. –odrzekł z bezbronnym uśmiechem. –Poza tym bardzo chciałem się z tobą zobaczyć, bo rano tak szybko uciekłaś.
W tej chwili ponownie zauważyłam tłum. Tym razem to nasza dwójka przyciągnęła tak dużą publikę.
-Tu raczej będzie nam trudno normalnie porozmawiać. –i dałam mu znam by rozejrzał się dookoła.
-Kawa i ciastko? Znam fajne miejsce. –szczerzył się.
-Bardzo chętnie, ale dziś nie mogę. –było mi naprawdę przykro.- Opuściłam już poranne ćwiczenia, nie mogę się jeszcze urwać z wykładów.
Michał wyraźnie posmutniał.
- A wieczorem? –spróbował ponownie.
-Wychodzę dopiero o 18, a później jestem umówiona na „Dziewczyński wieczór” z Anią. Bardzo przepraszam.
Kurde! Było mi okropnie głupio, że go tak spławiałam. Nie chciałam tego, ale trafił na wyjątkowo czynny dzień. Nie mogłam też wystawić Ani, z którą koniecznie musiałam porozmawiać.
-Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Nie mam na to wpływu. W zamian proponuję jutrzejszy wieczór. –na te słowa Michał wyraźnie się ucieszył.
- W porządku. Rozumiem. W takim razie, do zobaczenia! –i cmoknął mnie w policzek.
Musiałam się jakoś rozstać z Michałem i zmusić do zostania na zajęciach, co nie było łatwe, ale to było konieczne. Właściwie to nie mogłam się już doczekać jutra.
Kiedy wychodziłam z budynku uczelni, zauważyłam Winiara opartego o samochód.
-Ty znowu tutaj? –zapytałam.
-Przez to całe zamieszanie w końcu nie dałaś mi numeru. –uśmiechnął się.
Widać było, że wcale go to nie bolało. Cieszył się, że zapomniałam mu go podać, bo miał kolejny pretekst do spotkania. Wyrwałam z zeszytu kartkę, wzięłam długopis i zapisałam numer. Skrawek papieru wsunęłam w kieszeń spodni Michała, co spodobało się i jemu i mi.
-Mogę cię odwieźć do domu ? –szepnął, gdy byłam blisko.
-No jasne. –uśmiechnęłam się szeroko.
Dojechaliśmy na miejsce, a ja wcale nie chciałam wysiadać. Całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Czułam się przy nim nieziemsko dobrze, jak przy najlepszym przyjacielu.
Nachylał się powoli w moją stronę i wiedziałam, że chcemy tego samego. Zbliżaliśmy się do siebie coraz szybciej, a kiedy jego usta znajdowały się już milimetry od moich..wycofał je.
-Nie mogę. Będę lepszy niż ona. –widziałam, że jest rozdarty.
-Ile jeszcze potrwa wasz rozwód? –zapytałam.
-Za 5 dni mamy ostatnią rozprawę. –odpowiedział.
-Tyle mogę poczekać. –ucałowałam jego policzek i opuściłam auto.
Kiedy weszłam do domu, Ania powitała mnie z talerzem spaghetti i usiadłyśmy razem na kanapie. Obejrzałyśmy odcinek mojego ulubionego serialu „Plotkara”, a ja chętnie zjadłam posiłek. Sporo gadałyśmy o różnych głupotkach, ale nagle Anka wyskoczyła z czymś konkretniejszym.
-W ogóle to dlaczego nic mi nie powiedziałaś o Czarku?! Aż tak zaszaleliście, że całą noc cie niebyło? –zapytała dwuznacznie.
-Proszę nawet nic mi nie wspominaj o tym psychopacie..-w moich oczach stanęły łzy.
-Wiki co się wczoraj stało? –przyjaciółka wyraźnie się martwiła.
-Dobierał się do mnie. Gdyby nie Michał to nie wiem jak daleko by się posunął..-łza spłynęła mi po policzku.
-Co za świnia! Co za Michał cię uratował? –dopytywała się.
-Winiarski. –odparłam krótką sięgając po chusteczkę.
- Winiar?! Ten Winiar?! –była zaskoczona.
-Tak ten. -zaśmiałam się z niej. – Zabrał mnie potem na drinka, a później musieliśmy nocować w czymś w podobie hotelu.
-Spędziliście razem noc czy SPĘDZILIŚCIE razem noc? –w drugim wypadku Ania położyła wyjątkowo mocny nacisk na słowo „spędziliście”.
-Spaliśmy. Nic więcej. –zapewniałam ją- Za to co do ciebie i Aleksa to nie mam nawet najmniejszych wątpliwości co robiliście.
Moje słowa zachęciły przyjaciółkę do opowieści. Następnie obgadałyśmy wszystkie nowości i zdałyśmy sobie relacje z własnych dni. Wtajemniczyłam również przyjaciółkę jak to jest ze mną i z Winiarem. Na koniec Ania powiedziała mi, że jesteśmy zaproszone do Cupka na jutrzejszy wieczór. Potem jeszcze dodała, że Michał bardzo naciskał na Aleksa, bym poszła z moją przyjaciółką. Wcale nie ukrywałam jak bardzo mnie to ucieszyło. „5 dni. Wytrzymaj jeszcze 5 dni” -powtarzałam sobie w myślach.
Ania jeszcze spała i cała była opatulona kołdrą. Nie miałam zamiaru dać jej się wyspać, o nie. Rzuciłam się na łóżko i zdarłam przykrycie z Aneczki. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy spod kołdry wyłonił się nagi Aleksandar. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, przez który chłopak się obudził.
- Co ty tu robisz ?! –śmiałam się w niebogłosy.
-Śpię sobie, a nie widać ? –odwzajemnił uśmiech –Ty zapewne jesteś Wiktoria?
-Zgadza się. Wybacz tą ostrą pobudkę, ale byłam pewna, że to Ania tu leży.
-Nic się nie stało. –pokazał wszystkie śnieżnobiałe ząbki.
Nagle Anka wparowała do pokoju, a jej zaskoczona mina rozbawiła nas jeszcze bardziej.
- Czy to będzie dziwne pytanie, jeżeli spytam się co tu się stało? – próbowała ukryć zdziwienie pod uśmiechem.
-A więc, twoja przyjaciółka pomyliła mnie z tobą. –wyjaśnił jej Alek.
-Po prostu, chciałam ci bardzo szybko przekazać wiadomość, więc rzuciłam się na łóżko. Nawet nie wiesz jak się zdziwiłam jak ciebie tu nie zastałam. – prawie pękałam ze śmiechu. – Zostawiam was już samych. Mam nadzieje Anka ,że uda nam się wieczorem pogadać .
Rzuciłam jeszcze okiem na gołą klatę Aleksa, która była naprawdę piękna i poszłam do swojego pokoju.
Od ubiegłego wieczora nie imał się mnie nawet najmniejszy smutek! Byłam szczęśliwa i uśmiechałam się sama do siebie z każdej drobnostki. Dzisiaj mój pokój wydawał mi się o wiele fajniejszy, a śpiew ptaków piękniejszy. Zachwycałam się padającymi mi na twarz, przez okno promieniami jesiennego słońca. „Oh tak wspaniale jest być okazem radości i pozytywnego nastawienia!” –pomyślałam.
Wzięłam bardzo długi i relaksujący prysznic, którego wprost nie mogłam sobie odmówić. Po czym
włożyłam na siebie kolorowe ubrania, które miały odzwierciedlić mój wspaniały nastrój i wybrałam się na śniadanie. Co mogłaby zjeść tak szczęśliwa dziewczyna? Naleśniki. Wyciągałam już z szafek potrzebne składniki, ale wtedy przypomniała mi się cała żałosna sytuacja z Bartkiem. Zrezygnowałam z placuszków i zadowoliłam się sałatką z mozarellą. Zastanawiałam się czy Winiar zadzwoni. Oh ty idiotko..przecież nie zostawiałam mu numery, więc czego ja w ogóle oczekuje. Chętnie zjadałam swoje śniadanie, ale kiedy spojrzałam na kalendarz mój entuzjazm całkiem zniknął.
„Dziś poniedziałek?!” –wytrzeszczyłam oczy i zapytałam sama siebie.
Cały weekend minął mi tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy rozpoczął się nowy tydzień. Sięgnęłam po plan zajęć. Wędrowałam wzrokiem po kartce i szukałam właściwej rubryki. O 9 zaczynał się pierwszy wykład. Zerknęłam na zegarek, była 8:57. No cóż, tę „przyjemność” będę musiała sobie dziś odpuścić. Ćwiczenia były od 11:30 i dopiero na tę godzinę zdecydowałam się wybrać do szkoły.
Uczelnia, jak uczelnia: nic przyjemnego! No może z wyjątkiem kilku dziesiątek przystojnych chłopców, ale nic poza tym. Około 13 zaczęła się przerwa, a ja poczułam silną potrzebę posłuchania muzyki, by wrócić do mojego świetnego nastroju. Usiadłam na ławce i wyjęłam jabłko. Ludzie, a głównie dziewczyny pędziły w jedną stronę z krzykiem, który usłyszałam mimo słuchawek. Jedna dziewczyna krzyczała tak głośno i ochryple, że nadawałaby się na wokalistkę zespołu metalowego. Skuszona, przez mój instynkt osoby dociekliwej zainteresowałam się zaistniałą sytuacją i odwróciłam w stronę ku której wszyscy podążali. Tłum ludzi kogoś otaczał, wciskając tej osobie kartki z flamastrami.
„Ehh..żenada.”-pomyślałam.
Obserwowałam całe zdarzenie, szczerze współczując tej obleganej osobie. Studenci przypominali mrówki, które właśnie znalazły kawałek słodkiej bułki na ziemi. Wyglądało to naprawdę śmiesznie.
Przez tłum zaczął się przedzierać jakiś facet. Nie rozpoznałam go w pierwszej chwili, ale kiedy całkiem wydostał się z kręgu fanów byłam bardzo zaskoczona. Co tu robi Winiar?! Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Michał wyraźnie zmierzał w moją stronę i widać było, że też się cieszy na mój widok.
-Czy ty lubisz się tak pojawiać z nikąd? –zapytała, gdy tylko podszedł.
-Tylko jeśli mogę cię spotkać. –odpowiedział i przywitał mnie buziakiem.
Oh taak, mój błogostan definitywnie znów wrócił. Michał był ubrany w ciemne dżinsy i jasny podkoszulek, który idealnie eksponował jego umięśnione ciało. W blasku słońca sławne oczy Winiara wydawały się lśnić niczym prawdziwe diamenty.
-Co tu tak właściwie robisz? –powiedziałam w końcu.
-Nie zostawiłaś mi swojego numeru. –odrzekł z bezbronnym uśmiechem. –Poza tym bardzo chciałem się z tobą zobaczyć, bo rano tak szybko uciekłaś.
W tej chwili ponownie zauważyłam tłum. Tym razem to nasza dwójka przyciągnęła tak dużą publikę.
-Tu raczej będzie nam trudno normalnie porozmawiać. –i dałam mu znam by rozejrzał się dookoła.
-Kawa i ciastko? Znam fajne miejsce. –szczerzył się.
-Bardzo chętnie, ale dziś nie mogę. –było mi naprawdę przykro.- Opuściłam już poranne ćwiczenia, nie mogę się jeszcze urwać z wykładów.
Michał wyraźnie posmutniał.
- A wieczorem? –spróbował ponownie.
-Wychodzę dopiero o 18, a później jestem umówiona na „Dziewczyński wieczór” z Anią. Bardzo przepraszam.
Kurde! Było mi okropnie głupio, że go tak spławiałam. Nie chciałam tego, ale trafił na wyjątkowo czynny dzień. Nie mogłam też wystawić Ani, z którą koniecznie musiałam porozmawiać.
-Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Nie mam na to wpływu. W zamian proponuję jutrzejszy wieczór. –na te słowa Michał wyraźnie się ucieszył.
- W porządku. Rozumiem. W takim razie, do zobaczenia! –i cmoknął mnie w policzek.
Musiałam się jakoś rozstać z Michałem i zmusić do zostania na zajęciach, co nie było łatwe, ale to było konieczne. Właściwie to nie mogłam się już doczekać jutra.
Kiedy wychodziłam z budynku uczelni, zauważyłam Winiara opartego o samochód.
-Ty znowu tutaj? –zapytałam.
-Przez to całe zamieszanie w końcu nie dałaś mi numeru. –uśmiechnął się.
Widać było, że wcale go to nie bolało. Cieszył się, że zapomniałam mu go podać, bo miał kolejny pretekst do spotkania. Wyrwałam z zeszytu kartkę, wzięłam długopis i zapisałam numer. Skrawek papieru wsunęłam w kieszeń spodni Michała, co spodobało się i jemu i mi.
-Mogę cię odwieźć do domu ? –szepnął, gdy byłam blisko.
-No jasne. –uśmiechnęłam się szeroko.
Dojechaliśmy na miejsce, a ja wcale nie chciałam wysiadać. Całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Czułam się przy nim nieziemsko dobrze, jak przy najlepszym przyjacielu.
Nachylał się powoli w moją stronę i wiedziałam, że chcemy tego samego. Zbliżaliśmy się do siebie coraz szybciej, a kiedy jego usta znajdowały się już milimetry od moich..wycofał je.
-Nie mogę. Będę lepszy niż ona. –widziałam, że jest rozdarty.
-Ile jeszcze potrwa wasz rozwód? –zapytałam.
-Za 5 dni mamy ostatnią rozprawę. –odpowiedział.
-Tyle mogę poczekać. –ucałowałam jego policzek i opuściłam auto.
Kiedy weszłam do domu, Ania powitała mnie z talerzem spaghetti i usiadłyśmy razem na kanapie. Obejrzałyśmy odcinek mojego ulubionego serialu „Plotkara”, a ja chętnie zjadłam posiłek. Sporo gadałyśmy o różnych głupotkach, ale nagle Anka wyskoczyła z czymś konkretniejszym.
-W ogóle to dlaczego nic mi nie powiedziałaś o Czarku?! Aż tak zaszaleliście, że całą noc cie niebyło? –zapytała dwuznacznie.
-Proszę nawet nic mi nie wspominaj o tym psychopacie..-w moich oczach stanęły łzy.
-Wiki co się wczoraj stało? –przyjaciółka wyraźnie się martwiła.
-Dobierał się do mnie. Gdyby nie Michał to nie wiem jak daleko by się posunął..-łza spłynęła mi po policzku.
-Co za świnia! Co za Michał cię uratował? –dopytywała się.
-Winiarski. –odparłam krótką sięgając po chusteczkę.
- Winiar?! Ten Winiar?! –była zaskoczona.
-Tak ten. -zaśmiałam się z niej. – Zabrał mnie potem na drinka, a później musieliśmy nocować w czymś w podobie hotelu.
-Spędziliście razem noc czy SPĘDZILIŚCIE razem noc? –w drugim wypadku Ania położyła wyjątkowo mocny nacisk na słowo „spędziliście”.
-Spaliśmy. Nic więcej. –zapewniałam ją- Za to co do ciebie i Aleksa to nie mam nawet najmniejszych wątpliwości co robiliście.
Moje słowa zachęciły przyjaciółkę do opowieści. Następnie obgadałyśmy wszystkie nowości i zdałyśmy sobie relacje z własnych dni. Wtajemniczyłam również przyjaciółkę jak to jest ze mną i z Winiarem. Na koniec Ania powiedziała mi, że jesteśmy zaproszone do Cupka na jutrzejszy wieczór. Potem jeszcze dodała, że Michał bardzo naciskał na Aleksa, bym poszła z moją przyjaciółką. Wcale nie ukrywałam jak bardzo mnie to ucieszyło. „5 dni. Wytrzymaj jeszcze 5 dni” -powtarzałam sobie w myślach.
Oczami Anki.
Obudziłam się wcześnie rano. Koło mnie spał Aleks. „Czyli to nie był sen” –uśmiechnęłam się w myślach sama do siebie. Zapatrzyłam się w niego, w jego śliczne włosy, namiętne usta, nieziemskie oczy które były tak niewinnie zamknięte i mięśnie jak u ideału mężczyzny. A przy nim leżałam ja – krucha mała dziewczyna ,która w tej chwili była najszczęśliwszą osobą na świecie. Chciałam zostać z nim w łóżku i przeleżeć tak cały dzień. Niestety, studia mi na to nie pozwalają. Wymknęłam się delikatnie z jego objęć, żeby go nie obudzić i poszłam do łazienki. Poranna toaleta zajęła mi mniej więcej 20 minut. Założyłam szlafrok i poszłam zobaczyć czy mój książę już się obudził. Kiedy weszłam do pokoju Aleks pokładał się ze śmiechu razem z Wiktorią, która siedziała na skraju mojego łóżka.
- Czy to będzie dziwne ,jeżeli spytam się co tu się stało? – zapytałam uśmiechając się
-A więc, twoja przyjaciółka pomyliła mnie z tobą. –zaśmiał się siatkarz
-Po prostu, chciałam Ci szybko Aneczko przekazać wiadomość, więc rzuciłam się na łóżko. Nawet nie wiesz jak się zdziwiłam jak Ciebie tu nie zastałam. – Wiki prawie pękała ze śmiechu. – Zostawiam was już samych. Mam nadzieje Anka ,że uda nam się wieczorem pogadać .
Po tych słowach moja przyjaciółeczka opuściła pokój. Aleksandar wstał z łóżka i zaczął się ubierać – ja zrobiłam to samo. Wrzuciłam na siebie czarne rurki i koszulę w kratę. Kiedy zaczęłam ją zapinać Aleks złapał mnie w pasie od tyłu i odwrócił do siebie. Zaczął zapinać mi guziki ,a kiedy skończył położył dłonie na mojej tali i wbił się w moje usta.
-Dziękuje Ci za wczoraj. – powiedział gładząc mój policzek
Byłam taka szczęśliwa, chciałam go znów rzucić na łóżko i pokazać jak jest dla mnie ważny, chciałam wykrzyczeć całemu światu jaka jestem szczęśliwa. Ale musiałam się szanować , nie mogłam mu pokazać ,że jestem pierwszą lepszą dziewczyną. Więc uśmiechnęłam się do niego i dałam mu małego całusa w policzek. Widziałam błysk w jego oczach – był szczęśliwy. Ostatni raz mnie do siebie przytulił i wyszedł z naszego mieszkania rzucając jeszcze na dowidzenia „Hi girls!”. Poszłam do kuchni ,wypiłam kawę i wyszłam z domu na uczelnie.
Kiedy wchodziłam na uczelnie czułam, że coś jest nie tak… Ludzie z mojego roku widząc mnie szeptali coś do siebie i uśmiechali się. „Ubrudziłam się gdzieś ,czy co!?”- pomyślałam. Poszłam dalej do Weroniki. Sama miała uśmiech na twarzy.
-O co wam wszystkim chodzi? Jestem brudna czy co? – próbowałam się jej dopytać.
-Nie wiesz co, to raczej chodzi…- nie dokończyła nawet Werka.
Podeszli do nas koledzy i koleżanki z roku. Trzymając w ręku gazetę.
-No Anka Anka. Widzę, że ty to już wyższe sfery. – śmiał się Maciek. Jeden z naszych dowcipnisiów.
-O co ci chodzi? – dopytywałam się
W tym momencie pokazał pierwszą stronę gazety przodem do mnie. Ukazało się moim oczom zdjęcie kiedy ja i Aleks wychodziliśmy z restauracji ,a on obejmował mnie w pasie. Z wielkim nagłówkiem – „Alaksandar Atanasijević – młoda gwiazda PGE Skry Bełchatów odnalazła w Polsce swoją miłość?”. Nie wiedziałam co mam w tej chwili zrobić. Co jeżeli to wszystko, całe moje szczęście zniknie przez jedną głupią gazetę? Byłam roztrzęsiona. Nagle ludzie których znałam z widzenia ,albo raz z nimi gadałam jak również moi dobrzy znajomi zgromadzili się wokół mnie.
-Młoda ,tylko ,żebyś nas źle nie zrozumiała… -zaczął Filip – Chcieliśmy ci po prostu pogratulować. Dziewczyny piszczą na jego widok ,więc może u nich będziesz mieć trochę na pieńku, ale u nas to masz serio wielkiego plusa mała. – zaśmiał się ,a ja czułam, że jednak kamień spadł mi z serca. Do tego kiedy siedziałam na zajęciach przyszedł do mnie najmilszy sms na świecie : „ Cześć mała, widziałaś nas w gazecie? Chłopaki powiedzieli ,że pasujemy do siebie. Ja myślę tak samo. Wpadniesz na małą imprezę do Cupka jutro wieczorem ? Z Wiki oczywiście, bo Winiar się upierał ,że ona musi być. ;)” Stwierdziłam ,że odpisze mu później. Po zajęciach wybrałam się do profesora Mościckiego oddać wywiad z pamiętnego meczu. Uchyliłam drzwi od jego sali i weszłam.
-Dzień dobry panie profesorze! – rzuciłam zadowolona
-Ooo , witaj Aniu. I jak tam wywiad? – zapytał przesympatyczny staruszek.
-Bardzo się udał, mam nadzieje ,że się spodoba. – i wyręczyłam mu wydrukowany wywiad.
-A zbadałaś ten temat dokładnie? – zapytał , wertując strony
-Nawet bardzo dokładnie… - pomyślałam, że dokładnie i dogłębnie, ale to już chyba zostawię dla siebie.
- W takim razie… Przeczytam i jutro cię poinformuje o mojej ocenie.
-Okej, dziękuje bardzo, dowidzenia. – zaczęłam już cofać się do wyjścia.
-Zaczekaj jeszcze chwilę. –zatrzymywał mnie
- Coś się stało? – dopytywałam
-Nic się nie stało , chciałem Ci tylko życzyć powodzenia, bo coś mi się zdaje ,że dzięki mnie wpadłaś na tego mężczyznę. – staruszek z uśmiechem na twarzy puścił mi oko.
-To ja powinnam podziękować panu. – po czym uśmiechnęłam się i wyszłam.
Wróciłam do domu o 15:00. Pierwsze co zrobiłam to odpisałam na sms od siatkarza – „Widziałam, trochę nie byłam tym zachwycona ,ale masz racje co do tego ,że pasujemy do siebie. J Jasne ,że wpadnę. Zadzwonię jeszcze jutro ,żebyś mi podał adres. :)” .Wiki jeszcze nie było, więc stwierdziłam, że pobawię się w kucharkę. Przyrządziłam smakowite spaghetti ,włączyłam Skylar Grey i stwierdziłam, że muszę trochę ochłonąć. Zdecydowanie za dużo rzeczy w moim życiu dzieje się za szybko. Pojawił się Piotrek z którym spędziłam noc i byłam szczęśliwa, potem musiałam wmawiać sobie ,że tylko przyjaźń. Kiedy mi przeszło pojawił się jak grom z jasnego nieba Aleks. Znamy się tydzień ,a mi się zdaje jak bym znała go co najmniej przez pół życia. Wiem o nim wszystko, zaczynając od tego kiedy ma urodziny, jaki kolor najbardziej lubi po to jakie są najważniejsze wartości w jego życiu i kogo najbardziej ceni. On jest wspaniałym człowiekiem. Ufałam mu w stu procentach i pierwszy raz czułam coś naprawdę odmiennego niż we wszystkich innych związkach. Nie czułam tego nawet z Piotrkiem. Czułam się bezpieczna i wiedziałam, że jestem najważniejsza dla drugiej osoby. Że mój partner chce ,żeby mój uśmiech na twarzy był ważniejszy od jego własnej przyjemności. To było wspaniałe uczucie. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Wiktoria. Spojrzałam na zegarek , o zgrozo była już prawie 19:00 . No to ładnie się odprężyłam. Wiktoria odgrzała sobie spaghetti i usiadła ze mną na sofie. Muzyka została zastąpiona nowym odcinkiem „Plotkary”. Cały wieczór spędziłyśmy przed telewizorem. Gadałyśmy o niczym, w końcu nie wytrzymałam i spytałam się w miarę możliwości miło przyjaciółki:
-A ten… czemu nic mi nie powiedziałaś o Czarku? Aż tak gorąco było ,że na noc nie wróciłaś?
-Nawet mi nie wspominaj o tym psycholu… - powiedziała zniżając głos a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
-Co się wczoraj stało? – zdenerwowałam się. Jeżeli coś zrobił Wiki ,obiecuje że go dorwę.
-Dobierał się do mnie i w ogóle, gdyby nie Michał nie wiem co by było dalej.
-Jaka świnia! Co to za bohater – Michał? – dopytywałam
-Winiarski. – rzuciła w moją stronę i wzięła paczkę chusteczek
-Winiar!? Ten Winiar?! – mocno mnie zaskoczyła .
-Tak ten Winiar. – zaśmiała się -Zabrał mnie potem do klubu na drinka, a potem nie mieliśmy jak wrócić i nocowaliśmy w jakimś hotelu.
-Spędziliście razem noc czy SPĘDZILIŚCIE razem noc? – zaśmiałam się z niej ,a w drugiej opcji położyłam nacisk na spędziliście. Teraz wszystko rozumiałam, czemu Winiarski tak naciskał na to ,żeby Wiki też przyszła do Cupka.
-Spędziliśmy. Nic nie zaszło. – starała się mnie przekonać( choć i tak ja jej do końca nie wierzyłam. Ale okej). – Za to co do ciebie i Aleksa nie mam nawet najmniejszych wątpliwości co robiliście.
-Robiliśmy to co normalni ludzie w niedziele po 22:00 robią. – zaśmiałam się z niej.
-Czyli mogę się domyślać ,że było ostro – po czym odłożyła chusteczki i ni stąd ni z owąd wyskoczyła. – dobry jest ?
-Zajebiście dobry. – śmiałyśmy się obie.
Potem porozmawiałyśmy jeszcze o Michale. Wiki powiedziała mi, że rozstaje się z żoną, a ją potraktował wręcz jak księżniczkę i o tym jak bardzo kręcą ją jego jasno szafirowe oczy. Po czym temat przeszedł na Czarka jak wielkim dupkiem jest. Następnym tematem był Aleks i jego świetna klata <musiałam ja pochwalić> , a zakończyłyśmy na omawianiu jutrzejszego wypadu do chłopaków. Widziałam ,że kiedy powiedziałam mojej przyjaciółce o tym, że Winiar chciał bardzo, żeby przyszła jej oczy zaczęły się cieszyć. To był udany dzień. Zdecydowanie jeden z lepszych w moim życiu.
____________________________________________________________________
Dziękujemy bardzo za wszystkie miłe rzeczy, które piszecie. ^^
Czekamy na następne komenatrze, bo dzięki temu wiemy nad czym musimy popracować. ;))
Buziaki, Ania i Wiki ;*
Dla mnie najlepszy rozdział jaki do tej pory dodałyście. Podoba mi się bardzo ;d
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło :))
UsuńŚwietny rozdziała. Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńBędziemy miały teraz krótką przerwę, zaledwie 3 dniową, która jest spowodowana zdrowiem Ani. Trzymajmy kciuki ;)
UsuńILE MOŻNA CZEKAĆ NA TEN ROZDZIAŁ! ;o
OdpowiedzUsuńPrzepraszamy, ale Ania była w szpitalu i dopiero od dzisiaj jest w domu. Już kończymy pisać, i zaraz dodamy :)
Usuń