niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 7.


Oczami Anki.

Biegłam przez centrum handlowe. Śpieszyłam się na wykłady i czułam, że za chwile się spóźnie.Naglę wpadłam na wysokiego umięśnionego faceta. Odwrócił się do mnie
-Nic Ci nie jest ?- zapytał.
To był Aleks. Zaniemówiłam ,nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. On mnie podniósł i uśmiechnął się do mnie tym swoim magicznym uśmiechem. Odwzajemniłam to. Poszliśmy do niego do domu. Miał ładnie i nowocześnie urządzone mieszkanko. Po chwili był coraz bliżej mnie, nasze usta się prawie stykały . Złapał mnie w talii ,chwile później wziął mnie na ręce a ja zaplotłam swoje nogi wokół niego. Nasze twarze były od siebie o milimetry. Czułam jego przyśpieszony oddech. Czułam jak patrzy na mnie swoimi brązowymi oczami. Był coraz bliżej ,właśnie miał dotknąć moich ust …. I WTEDY SIĘ OBUDZIŁAM! „A więc to był ten tajemniczy facet ,co śnił mi się już kilka razy” – pomyślałam, że to musiało być przeczucie ,że się w końcu spotkamy. Jednak nasze życie musi być gdzieś zapisane i każdy nasz ruch jest już dobrze przemyślany przez osoby na górze. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie mocną kawę. Jakoś musiałam ochłonąć po takim śnie.
W kuchni zastałam Wiki.
-Masz jakieś plany na popołudnie? –dopytywałam się jej.
-Tak, wychodzę ze znajomymi z grupy. – znów błądziła wzrokiem po pokoju.
Umówiła się z Czarkiem jak nic. Obiecałam sobie ,że ostatni dzień jej daje, żeby mi wreszcie coś o nim wspomniała.
- A o której możesz wrócić do domu? – udałam zaciekawioną.
-Późno, o ile w ogóle wrócę. – zaśmiała się.

Około 13 zadzwoniłam do Aleksa.
-Hej, co dzisiaj robisz? – spytałam
-Dziś niedziela. Jestem wolny przez cały dzień. –zaśmiał się do telefonu.
-To co powiesz na wykwintną pizze z pizzerii oraz jakiś dobry film u mnie o 18:00?
-Kusząca propozycja, do zobaczenia wieczorem! – rozłączył się Aleks
W takim razie plany na wieczór już miałam. Dysponowałam jeszcze sporą ilością czasu, więc zastanawiałam się co jeszcze mogę dziś zrobić. Skończyło się na tym, że założyłam słuchawki na uszy i tak leżałam przez 4 godziny. W końcu wstałam i przez otwarte drzwi widziałam tylko Wiktorię biegającą w tę i z powrotem . Też zaczęłam się ubierać. Założyłam czarne rurki z ładnym rudym paskiem, a do tego biała obcisła bokserka wpuszczona w spodnie ,która podkreślała moje kuszące wcięcie w tali. Zostawiłam grzywkę, a resztę włosów upięłam w niesfornego koka . Wiki wyszła z domu a po około 20 minutach po niej w drzwiach zastałam Aleksa.
-Cześć piękna – rzucił w moją stronę i wyręczył mi czerwoną różę.
-Ojej, jak miło. –byłam zaskoczona jego zachowaniem.
Aleksandar był ubrany w jeansy, rozpiętą koszule w czerwono-czarną kratę, a pod spodem obcisłą czarną koszulkę która podkreślała jego niesamowitą klatę. Po chwili zamówiliśmy pizze z Da Grasso i wybraliśmy dużą capriciose.
-Chce Ci się tak do mnie przyjeżdżać z Bełchatowa? – spytałam się w pewnej chwili, bo rzeczywiście mnie to dziwiło. W końcu Bełchatów był w odległości 40 km od Łodzi.
-A czemu nie? Na szczęście ani ty ,ani ja nie mieszkamy w centrum więc jak dobrze pójdzie jadę raptem pół godziny.
-No w sumie … -wbiłam oczy w podłogę.
-Mieszkasz z kimś? – spytał się siatkarz
-Tak z przyjaciółką. Studiuje tu architekturę.
-Wykształcone z was dziewczyny jak widzę. –zaśmiał się Aleks.
W tej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się z sofy i poszłam otworzyć, widziałam kątem oka jak wzrok Aleksa wędruje po moich nogach.
-Zapraszam pana na wykwintną kolacje ,którą oczywiście przyrządziłam własnoręcznie. – zażartowałam ,kładąc na stoliku obok sofy wielką pizze.
Włączyliśmy film – „Dziewczyna z sąsiedztwa” (oczywiście musieliśmy oglądać po angielsku ,żeby Serb zrozumiał o co chodzi), i zaczęliśmy jeść pizze. Kiedy już skończyliśmy konsumować poszłam do kuchni po colę i przyniosłam ją siatkarzowi. Oglądaliśmy film. Aleks nieśmiało udał, że się przeciąga i położył swoją rękę na moich barkach i przyciągnął mnie do siebie. Zauważyłam jego chęć i położyłam głowę na jego torsie. Leżeliśmy tak przez cały seans, a kiedy się skończył chłopak zauważył przy filmach płytę z napisem „Siatkówka 2009”.
-Co to? – spytał zaskoczony
-Aaa, to dawno i nieprawda. –odpowiedziałam, żeby uniknąć odpowiedzi.
-No powiedz. – zrobił gwałcące oczka
-Nagrania z moich starych meczy… - rzuciłam nieśmiało.
-Ale super. – ucieszył się jak małe dziecko i wpakował płytę do DVD.
-Nie, proszę! To jest porażka! – zatrzymywałam go i śmiałam się przy tym .
Zaczął się pierwszy filmik, dobrze pamiętam ten mecz ,naszym rywalem był AZS AWF Warszawa. Grałam wtedy już w Mos Wola Warszawa. Wygrałyśmy z nimi 3:1.
- Haha, nie wiedziałem ,że tak dobrze grasz. –nie ukrywał swojego zdumienia.
-Co ty mówisz. – przekomarzałam się z nim ,choć dobrze wiedziałam ,że miał racje.
-Mały głuptas.- Aleks przybliżył się do mnie i lekko przytulił.
Zaczął mi opowiadać o tym jak on zaczął grać w siatkówkę. Jak wątpił w to co robi , miał załamania i chciał zaprzestać z tym wszystkim. Ale jednak nie poddał się i dlatego jest tutaj a nie gdzie indziej.
-Wpadniesz na mecz z Zaksą na „Energię” w niedzielę?- zapytał
-Bilety są już wyprzedane dawno… - wcześniej już patrzyłam na ten mecz i rzeczywiście biletów już dawno nie było.
-Załatwię Ci bilety ,będę miał powód ,żeby się z tobą w tym tygodniu jeszcze spotkać. –zaśmiał się ze mnie. – I wiesz co, ostatnio tak się zastanawiałem i stwierdziłem, że to nie przypadek ,że się spotkaliśmy…
Popatrzył się w moje oczy i zaczął zbliżać się do mnie. Jego ręce zatrzymały się na mojej talii i zaczął całować mnie po szyi, potem po dekoldzie. Zdjął ze mnie bluzkę ,ja też nie byłam mu dłużna i moim oczom ukazała się umięśniona klata Aleksa. Byłam w siódmym niebie, a on zaczął rozpinać mi stanik i w tym momencie… zadzwonił dzwonek do drzwi. Siatkarz przestał mnie całować, ja szybko się ubrałam i poszłam otworzyć.
-Przepraszam ,że nachodzę ale ma może pani coś na ból głowy? Apteki są już pozamykane… - to była moja sąsiadka. Myślałam, że w tej chwili ją uduszę.
-Tak powinnam coś mieć. – poszłam do łazienki i znalazłam ibuprom. Dałam jej całe opakowanie, chciałam mieć pewność ,że już na pewno nie przyjdzie do mnie dzisiaj.
-Dziękuję bardzo, i miłej nocy – powiedziała staruszka, a ja zamknęłam drzwi i wróciłam do salonu.
- Dokończymy? – zapytał z błyskiem w oku Aleks
Nie odpowiedziałam mu. Usiadłam mu na kolanach i zdjęłam bluzkę.
-Na tym momencie skończyliśmy? – spytałam z uśmiechem i wplotłam dłonie w jego śliczne loczki.
-Idealnie w tym momencie.
Pocałował mnie , po czym wziął na ręce i zaniósł do mojej sypialni. Rzucił mnie lekko na łóżko, po czym zdjął swoje spodnie i zaczął mnie rozbierać. Rozpoczął pieścić moje piersi , schodził coraz niżej , powoli ściągnął moją dolną część bielizny . Na chwilę popatrzył mi prosto w oczy a następnie szybkim ruchem wszedł we mnie. Kołysał mną coraz szybciej i szybciej, moje paznokcie po chwili zaczęły mu się wbijać w plecy, czułam, że za chwilę zaczniemy szczytować. Przylgnęłam do jego ciała jeszcze mocniej i w końcu skończyliśmy się kochać. Opadliśmy na łóżko zmęczeni. Aleks mnie przytulił do siebie i pocałował.
-Jesteś wspaniała –szepnął mi do ucha.
„Chyba nareszcie znalazłam osobę z którą jestem szczęśliwa” – pomyślałam. I z uśmiechem na twarzy zasnęłam w umięśnionych i silnych ramionach wspaniałego mężczyzny…


Oczami Wiki.

Pobudka. Sms. Ciuchy. Śniadanie. To właśnie moja dzienna rutyna. Właściwie niedziela zaczęła się dla mnie dopiero o 17, bo wtedy zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Mała czarna to chyba idealny strój na dzisiejszy wieczór. Makijaż, buty, włosy i koniec. Czarek czekał już na mnie pod blokiem.
-Wyglądasz cudownie. – zkomplementował mnie, gdy tylko wyszłam z klatki.
-Dzięki. –uśmiechnęłam się i przywitałam go buziakiem.
-Zabieram cię dzisiaj we wspaniałe miejsce ale to niespodzianka. –pokazał mi czarną chustę.
-Rozumiem, że masz zamiar zawiązać mi oczy ? – żartowałam.
- Tak. Niespodzianka to niespodzianka. –zgasił mnie.
-No dobra..- zgodziłam się niechętnie.
To wszystko zdawało mi się jakieś dziwne. Może jakaś inna dziewczyna od razu by poleciała na takie podchody ale nie ja. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć romantyzm. Niestety to podchodziło już pod szaleństwo. Może byłam po prostu staromodna.
Wsiedliśmy do samochodu jechaliśmy przez 15 minut. Czarek wyprowadził mnie z samochodu i trzymał za rękę, tłumacząc się „Nie chcę byś upadła.” Wreszcie stanęliśmy i mogłam odsłonić oczy.
-O..kurde –nie wierzyłam w to co widzę.
Miejsce było wspaniałe. Budynek przypominał najpiękniejszy, bajkowy zamek. Do tego mnóstwo światełek, ozdoby, i muzyka.
-Czy ty zabrałeś mnie na bal? –pytałam z niedowierzaniem.
-Każda księżniczka musi choć raz iść na bal. – szeptał mi do ucha.
Wewnątrz wszystko było równie idealne. Usiedliśmy przy stoliku, a po chwili dostaliśmy przystawki. Następnie danie główne, które Było pyszne! Ok, kolej na taniec. Czarek porwał mnie na parkiet i przycisnął bardzo blisko siebie. Był niesamowicie dobrym tancerzem, więc sprawnie obracał mnie w każdą stronę. Przypomniały mi się nasze wspólne tańce w gimnazjum. Tak mocno zatraciłam się w rytmie piosenki, że nawet nie zauważyłam, kiedy staliśmy się niezłą atrakcją dla reszty obecnych. Wszyscy nas obserwowali z zaciekawieniem, a kiedy muzyka ucichła rozbrzmiały oklaski. Oczywiście, aplauz był dla nas, za ten „profesjonalny” duet. Ukłoniliśmy się i wyszliśmy na zewnątrz by zaczerpnąć trochę powietrza i odsapnąć.
-To było świetne! –pogratulowałam Czarkowi z wielkim uśmiechem.-Aż przypomniały mi się czasy gimnazjum i my-razem.
-Taaak..byliśmy dla siebie idealni.-urwał, ale zaraz począł mówić dalej- Brakowało mi ciebie po naszym rozstaniu. Tęskniłem za twoim dotykiem i pocałunkami. Każda część mojego ciała chciała żebyś wróciła. Tak bardzo cię wtedy pragnąłem.– mówił i szybko się zbliżał.
Nawet nie zauważyłam kiedy już prawie wciskał mnie w ścianę. Zmierzał ustami w kierunku moich, a przez te wszystkie wspomnienia nie zaprotestowałam. Czułam, że coś w nas odżywało.
Pocałował mnie. Myślałam, że to będzie magiczne jak kiedyś ale nic nie poczułam i całe moje uniesienie nagle się skończyło. Jego pocałunek okazał się czysto fizycznym aktem, bez uczuć. On jednak odczuł to całkiem odwrotnie i usiłował dostać się do moim warg ponownie. Próbowałam się wyrwać ale bardzo mocno przycisnął mnie do ściany i nie mogłam uciec.
-Czarek przestań! –starałam się go powstrzymać.
On w zamian zaczął obmacywać moje ciało i podwijać sukienkę.
-Zostaw mnie. Pomocy! – szukałam ratunku.
-Jesteś tylko moja i muszę dokończyć to czego nie udało mi się zrobić w gimnazjum. – napierał na mnie.
-Zwariowałeś ! Ratunku! Niech mi ktoś pomoże ! – krzyczałam najgłośniej jak umiałam.
Wtem jakiś mężczyzna oderwał Czarka ode mnie i uderzył go mocno w twarz. Mój napastnik opadł na ziemie, a ja zaczęłam płakać.
-Nic pani nie jest? –zapytał facet, który przybył mi z odsieczą.
-Nie, wszystko w porządku. Bardzo panu dziękuję. –zanosiłam się płaczem.
Mężczyzna podniósł mnie z ziemi, po czym dał mi chusteczki bym wytarła oczy. Kiedy podniosłam wzrok, oniemiałam.
-Wiktoria?! –prawie krzyknął Winiar.
-Michał?! Tak bardzo dziękuję, że uratowałeś mnie od tego wariata. –płakałam coraz bardziej, a on utulił moją twarz.
-Chodź, zabiorę cię stąd. –założył mi swoją marynarkę i objął ramieniem, po czym zaprowadził do samochodu.
-Chcesz iść się napić ? –zapytał kiedy już wsiedliśmy do auta.
-Bardzo chętnie. –powiedziałam i ruszyliśmy.
Po jakimś czasie dotarliśmy do zacisznego miejsca, które miało swój własny urok. Po drodze doprowadziłam moją zapłakaną twarz do porządku, więc mogliśmy wejść do środka. Michał oczywiście przepuścił mnie w drzwiach i wybrał miejsce, gdzie usiądziemy. „No proszę, jaki dżentelmen.”-pomyślałam. Na dodatek ten dwumetrowiec niezwykle seksownie wyglądał w luźnych dżinsach i koszuli.
-Właściwie to co ty tam robiłeś? –zaczęłam rozmowę.
-Zamawiałem stolik, by omówić dokładnie z żoną warunki rozwodu. –powiedział wprost, a kelner przyniósł nam kieliszki z alkoholem.
-Bierzecie rozwód?! –byłam zaskoczona. –Wydawaliście się być dobrym małżeństwem.
-I tak było dopóki nie zaczęła mnie zdradzać. To było już dawno, a ja zostałem tylko ze względu na Oliwiera. Tłumaczyła się, że brakowało jej mężczyzny kiedy byłem na mistrzostwach. – opowiadał.
-Wybacz, że to powiem ale suka z niej. Nie rozumiem jak mogła ci to zrobić?! Czy ona nie rozumie, że masz jakieś zobowiązania co do siatkówki?! –wzburzyłam się.
-Już się tak nie unoś. Chciała rozwodu, to dostanie. Może tamten facet będzie dla niej lepszy. Nie przejmuj się tym. –śmiał się ze mnie. - Powiedz mi lepiej co to był za koleś i dlaczego chciał cię skrzywdzić. –przybrał poważniejszą minę.
-To taki znajomy ze szkolnych lat, właściwie mój ex. Chyba zrobił sobie zbyt dużą nadzieję. –mówiłam.
-Albo po prostu tak na niego działasz. Tak czy inaczej dobrze, że nic ci się nie stało. Jestem twoim wybawcą! –żartował.
-Powinnam ci teraz paść w ramiona i dziękować? –śmialiśmy się.
-Mogłabyś, nie miałbym nic przeciwko.-szybko odpowiedział, a ja uznałam, że się zgrywa więc dalej się śmiałam.
Miałam niemały mętlik w głowie . Jak to możliwe, że tak dobrze nam się rozmawia ? Skąd od razu taka więź między nami? Dlaczego powiedział mi o swojej żonie? Nie wierzę, żeby tylko alkohol miał wpływ na nasze stosunki. W sumie to podobało mi się to. Teraz mogłam wpatrywać się w jego szafirowe oczy ile tylko chciałam i to naprawdę z małej odległości. Z rozmyślań wyrwał mnie Michał, kiedy podniósł kieliszek i zaczął wznosić toast.
-Wypijmy za wszystkie żony, które zdradzają i za wszystkich dupków, którzy krzywdzą piękne kobiety ! –po czym wlał w usta alkohol. Też sobie nie żałowałam, bo jeśli mieliśmy się zatracić - to razem.
Po godzinie znałam już połowę jego życia prywatnego, a on wiedział coraz więcej o mnie.
Miło się rozmawiało ale robiło się późno, więc uznaliśmy, że najwyższy czas się zbierać. Był tylko mały problem. Oboje byliśmy pijani, a stąd do mojego mieszkania było ponad 20 kilometrów drogi. Spojrzałam na zegarek, by sprawdzić czy jest jeszcze jakaś szansa na taksówkę ale było po 24.
-No ładnie. I co my teraz zrobimy? –głowiłam się.
-Wiesz..zawsze możemy wynająć nocleg tutaj, naprzeciwko. Są tam całkiem ładne pokoje. Uwierz mi na słowo, bo zdarzało mi się już tam kilka razy spać. –uśmiechnął się łagodnie.
-To chyba jedyne wyjście. –musiałam nad sobą panować by nie krzyknąć „TAK!”.
Michał poszedł do recepcji, a po chwili wrócił do mnie z kluczykiem. Kiedy dotarliśmy do pokoju z numerem 6, a Winiar otworzył drzwi moje oczy zrobiły się jeszcze większe.
-„Całkiem ładne”?! Tu jest pięknie. –zachwycałam się.
Kolejno wzięliśmy kąpiel, a ja nie chciałam wierzyć, że to dzieje się naprawdę. Nie liczyłam, że od razu wskoczy mi do łóżka ale sam fakt, że tu byliśmy i to razem, całkiem mi wystarczał, choć w głębi pragnęłam czegoś więcej. Wcale nie byłam zdziwiona, kiedy Michał zaczął przygotowywać sobie posłanie na kanapie. No, może tylko ciut zawiedziona.
-Będziesz spał na sofie? To musi być okropnie niewygodne. -próbowałam go zalotnie przekonać.
Nie chciałam być łatwa, ale skoro los tak to zaplanował..to dlaczego mój sen nie miałby się dziś spełnić ?
-Jakoś będę musiał sobie poradzić. Chyba, że… -urwał zdanie.
-Chyba, że co?! -podchwyciłam wątek.
Okazało się, że znajdował się teraz mniej niż dwadzieścia centymetrów od mojej twarzy. Dobrze, że ściana była tak blisko, bo w przeciwnym razie musiałabym upaść na podłogę pod wpływem napierającej na mnie namiętności w jego głosie.
-Wiesz Wiktoria..dzisiejszy wieczór był zdecydowanie lepszy niż każdy inny w przeciągu ostatnich 5 lat. –zwierzał się półszeptem.
- Zgaduję, że nie często ratujesz dziewczyny z opresji, więc nie ma się co dziwić. -zaśmiałam się.
Wpatrywał się teraz w moje oczy. Był w zasięgu moich dłoni, a jednak taki nieosiągalny. W środku dosłownie się rozpływałam. Wiedziałam, że mogę mu o wszystkim powiedzieć i to zostanie bezpieczne i dostępne tylko dla niego. Wspaniałe uczucie.
- Mówię całkiem serio. Było super. –wspominał.
- Miło mi to słyszeć, bohaterze. To gdzie w końcu śpisz? –wyszeptałam z nadzieją i objęłam rękami jego szyje.
-Zbyt bardzo cię szanuje, więc będę musiał się zadowolić kanapą. –lekko się uśmiechnął. – Poza tym mam jeszcze pewne zobowiązania co do mojej żony. Nie chcę być taki jak ona, a boję się, że mógłbym się nie powstrzymać. –zakończył.
Byłam w szoku. Zachowywałam się jak pierwsza, lepsza, nachalna fanka, która go pragnie, a on traktował mnie jak kogoś wyjątkowego. Ujęło mnie to i dłużej już nie dyskutowaliśmy. Michał obdarował mój policzek delikatnym buziakiem na dobranoc i położył się na sofie.
No nieźle się porobiło. Zwykły zbieg okoliczności doprowadził mnie aż tutaj. Czy to wreszcie szczęście się do mnie uśmiechnęło? Jeśli tak, to jestem dozgonnie wdzięczna!
Położyłam się w mięciutkim łóżku i czułam się wspaniale. Byłam bardzo ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy.

_______________________________________________________________________________ Jeszcze raz życzymy wam wesołych świąt i siatkarskiego nowego roku! I liczymy na szczere komentarze z waszej strony. Bardzo lubimy je czytać ^^ Całujemy cieplutko Ania i Wiki. <3 Ps. POLECAMY GORĄCO STRONKĘ ----> KLIK !!!

12 komentarzy:

  1. łohoho się dzieje ^^ bardzo ciekawie piszecie, ale to już mówiłam ^^ liczę na kolejny rozdział w bardzo niedalekiej przyszłości :))

    Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. staramy się jak tylko możemy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie. Chce kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekujemy i postaramy się dodać jak najszybciej :)

      Usuń
  4. Świetne...szczególnie podobało mi się: ,,szybkim ruchem wszedł we mnie". Dobra wyobraźnia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało to trochę rozśmieszyć czytelnika. Mam nadzieje ,że się udało. ;)

      Usuń
  5. trafiłam przypadkiem i będę tu częściej zaglądać, bo jest bardzo fajne :> i wzajemnie, wesołych świąt :>>

    zapraszam do siebie : dreamead-a-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam miło, i na pewno zajrzymy do Ciebie ;>

      Usuń
  6. Bardzo mi się spodobał ten rozdział i nie moge doszekać się następnego ;) Pozdrawiam cieplutko ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękujemy i też pozdrawiamy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie następny ?

    OdpowiedzUsuń