wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 11


Oczami Wiki

Obudziłam się w czwartek, wyszykowałam i poszłam do szkoły. W piątek to samo. Ciężko uwierzyć, że przez aż dwa dni moje życie tak nagle zwolniło. Liczyłam, że czas  będzie biegł szybko jak zwykle i sobota nadejdzie w mgnieniu oka, ale on jednak wlekł się niemiłosiernie. Winiar nie zadzwonił ani razu.
 „Na pewno przygotowuje się do rozprawy” –tłumaczyłam sobie.
Z całej tej nudy nawet zaczęłam się ostatnio uczyć. Wyszło mi to na dobre, bo chociaż podbudowałam moją opinię prymusa. Z Anią też nie za wiele się widziałam. Mijałyśmy się tylko między zajęciami, a wieczorami spotykała się z Aleksem. Ja wtedy zalegałam na kanapie i przeglądałam listę filmów do wykupienia. Nagle trafiłam na „Stowarzyszenie wędrujących jeansów.” Widziałam już tą produkcje kilkukrotnie, ale w taki wieczór jak ten, nie mogłam sobie odmówić ponownego obejrzenia. Szybciutko wysłałam smsa z odpowiednim kodem aktywacyjnym i po 15 minutach mogłam już kliknąć „play.” Film mnie wzruszył, bo historia opowiadała o 4 przyjaciółkach. Mimowolnie zaczynałam czuć się jakoś dziwnie samotna. Pocieszała mnie myśl, że za pare godzin zacznie się weekend i odsapniemy od „roboczego” rytmu. Moje oczy zaczął męczyć już blask telewizora, więc poszłam się wykąpać. Wlałam do wanny tysiąc różnych płynów, żeli i innych pachnących mydełek. Długo leżałam w wodzie, bo czułam jak moje ciało odpoczywa. W końcu zmusiłam się do wyjścia i rzuciłam na łóżko w mojej sypialni. Musiałam bardzo szybko zasnąć, bo nawet nie pamiętam o czym myślałam.

Ocknęłam się i pierwsze co zrobiłam to rzuciłam okiem na kalendarz. Tak! Nie myliłam się, dziś była sobota. Nareszcie nadeszła! Wiedziałam, że rozprawa ma się odbyć około 11. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:15. Oj byłam bardzo podekscytowana. Nagle usłyszałam, że ktoś krząta się po kuchni. Zeszłam i zobaczyłam moją kochaniutką Anię, która szykowała nam śniadanie.
-Ale mam z tobą dobrze! Chociaż o gotowanie się nie muszę martwić. –uścisnęłam ją niespodziewanie.
-Ciesz się póki możesz.-rzuciła mi.
Przez głowę przebiegła mi myśl „A co, już niedługo będziesz gotowała tylko Aleksowi?”, ale nie powiedziałam tego na głos, bo moja przyjaciółka mogłaby się zbyt przejąć  i zatracić w marzeniach. Co doprowadziłoby do całkowitego oderwania jej od rzeczywistości i zaprzestałaby robić sałatkę. Oh nie, na to jej nie mogłam jej pozwolić, bo bardzo miałam ochotę na takie śniadanie. Kiedy skończyłyśmy jeść zdecydowałyśmy się na małą rozrywkę. Obie uwielbiałyśmy grać na xboxie. Kiedy już wygrywałam z Anką zadzwonił mój telefon.
-Cholera! –wcisnęłam pauzę i ruszyłam po komórkę.
Po drodze pomyślałam, że może Michał dzwoni i wtedy przyśpieszyłam kroku. Po spojrzeniu na wyświetlacz nie byłam tak radosna co 3 sekundy temu. Okazało się, że dzwoni dziewczyna z mojej grupy.
-Tak? –odebrałam.
-Cześć Wiki. Mam do ciebie oooogromną prośbę. Wysłałabyś mi notatki z piątku z wykładu Stachowskiej? –zabrzmiała błagalnie.
-No jasne. Jak tylko włączę komputer to ci prześle. –liczyłam, że to już koniec.
-Z góry dzięki. Słyszałam  jeszcze, że jesteśmy w jednym zespole w jakimś projekcie. Wiesz coś więcej na ten temat? –dopytywała się.
Ehh musiałam teraz jej wytłumaczyć wszystko po kolei, bo jako lider grupy byłam do tego zmuszona. Moja rozmowa nie trwała 5 minut, na pewno nie. Gdybym miała oceniać tak na oko…to chyba mniej więcej…całe wieki! Ta Agata była naprawdę nierozumną osobą i żeby wiedziała co ma zrobić to trzeba  jej powtórzyć, jedną czynność przynajmniej  ze cztery razy. Kiedy w końcu wszystko było jasne mogłam się rozłączyć. Mimo tej małej ułomności, dziewczyna była bardzo sympatyczna, jednak cieszyłam się, że nasz „Kącik wyjaśnień” dobiegł końca.
Wróciłam do pokoju i okazało się, że Ani nie było. Też z kimś rozmawiała. Dobrze, bo przynajmniej się nie zanudziła. Kiedy w końcu padła na sofę  chciałam kontynuować naszą przerwaną rozgrywkę. Niestety Ania poderwała się i oznajmiła, że znów musi zadzwonić.
-Ehh..byle szybko. –powiedziałam zrezygnowana.
Podczas nieobecności mojej przyjaciółki przełączyłam się z gry na telewizje i zaczęłam oglądać coś co akurat leciało. Skakałam po kanałach, aż w końcu pojawiła się Ania. Od razu na wejściu rzuciła, że czuje niedobór w szafie, co było równoznaczne z propozycją zakupów. Ucieszyłam się na myśl o naszym zakupowym szaleństwie. Dodała również, że nie będzie jej wieczorem. Udałam, że wszystko jest ok., bo nie chciałam psuć jej planów. Jednak wolałabym, żeby pobyła trochę ze mną..
-Widzimy się za 15 minut przy drzwiach. –powiedziałam.
Prawie pobiegłam schodami na górę, a gdy spojrzałam za okno od razu wiedziałam co na siebie założę. Pogoda była w sam raz! Wcisnęłam się w zestaw , który miałam już dokładnie ułożony w głowie. Miałam mało czasu, więc pozostawiłam moje loki w delikatnym nieładzie. Doprowadziłam moją poranną twarz do właściwego porządku i ruszyłam do drzwi.
„Nareszcie pierwsza!- -krzyknęłam w duchu.
Po chwili dołączyła do mnie Ania i mogłyśmy wychodzić. Całe w skowronkach opuściłyśmy już blok, ale wtedy moja przyjaciółka oznajmiła, że zapomniała telefonu.
-Boże! Ale z ciebie ofiara losu. –wyśmiałam ją.
Po jej powrocie nareszcie wybrałyśmy się do centrum handlowego. Jak zwykle weszłyśmy do niezliczonej ilości sklepów i z każdego wychodziłyśmy z jakimś łupem. Podobało mi się wyjątkowo dużo rzeczy i wcale nie miałam zamiaru się ograniczać. Co jakiś czas starałam się dodzwonić do Michała, ale za każdym razem bez skutku. W pewnym momencie Anka już nie wytrzymała i zabrała mi telefon.
-Eeej! Oddawaj! –krzyknęłam.
-Przestań się zamartwiać. Chodź tam –wskazała ręką miejsce.- widzę wspaniałe buty.
Rzeczywiście były ładne, ale dużo bardziej wolałabym porozmawiać z Winiarem i usłyszeć, że wszystko jest w porządku. Dowiedzieć się, że jest już całkiem wolny i nie ma już żadnych zobowiązań co do Dagmary. Pomyślałam też o małym Oliwierze..było mi go szkoda.
Wybrałyśmy się jeszcze na kawę, a nie długo po tym odprowadzałam Anie na pociąg. Nie robiłam tego bezinteresownie. Przyjaciółka obiecała, że w zamian ugotuje jutro obiad. Weszłyśmy na peron i usiadłyśmy na ławce.
-Chyba wybiorę się po drodze do Agaty. -głośno myślałam
Nagle mój pomysł całkiem rozbiła Anka, bo zatrudniła mnie do zapłacenia rachunku za jej telefon.
Ehh, co za sierota. Cały dzień czegoś zapomina!
„Co ten Aleks z nią zrobił.” –zaśmiałam się w sobie.
W końcu na stacje wjechał pociąg,  a moja przyjaciółka wsiadła. Kiedy odjechała znów poczułam się samotna. Postanowiłam jeszcze raz zadzwonić do Michała, by znów nie zostać sama na wieczór. Dotknęłam ręką kieszeni, a telefonu nie ma. Zaczęłam nerwowo szukać komórki w torebce, ale tu także jej nie znalazłam. No tak. Moja droga, zapominalska, przyjaciółeczka zabrała ją ze sobą. Dzięki wielkie! Zostałam sama i bez łączności ze światem. Mój humor właśnie dostał porządną, przykrą pigułkę i nie czułam się już taka szczęśliwa. Wracając, wstąpiłam jeszcze do biblioteki, bo musiałam poszperać w różnych źródłach, by przygotować się do projektu. Wędrowałam między półkami i szukałam czegoś co mnie zainspiruje, ale bezskutecznie. Zaczęło się ściemniać, a bibliotekarka chciała już zamykać. Nie znalazłam kompletnie nic, co jeszcze bardziej mnie przybiło. Jest sobotni wieczór, dokładniej 19, a ja spędzałam go, grzebiąc w zakurzonych książkach. Czy dziś nie spotka mnie już nic miłego?  Zdecydowanie w dużo gorszym nastroju dotarłam do domu niż niego wyszłam. Rzuciłam wszystkie torby na ziemię i zabrałam się za zdejmowanie butów. Kiedy się schyliłam zobaczyłam jedną różę leżącą na ziemi. Nie bardzo wiedziałam co się dzieje, ale szłam dalej. W korytarzu trafiłam na następne kwiaty, a kiedy skręciłam do salonu stanęłam jak wryta. Wszędzie były porozkładane świeczki, a z ogromnym bukietem w rękach, po środku stał Winiarski.
-Długo kazałaś na siebie czekać. –wypalił.
Nie mogłam wydusić z siebie słowa. On za to podszedł do mnie. Pocałował w policzek, wręczył kwiaty i zdjął ze mnie płaszcz. Kiedy go odwieszał, ja postanowiłam znaleźć wazon i wstawić bukiet. Na każdym kroku dało się zauważyć migające, drobne światło, które dawały świeczki, od czasu do czasu poruszone powiewem wiatru. Niespodziewanie od tyłu zaszedł mnie Michał.
-Pamiętasz, gdy odmówiłem ci tańca?
-Yhym. –na nic więcej nie było mnie stać w takim szoku.
-Postanowiłem się poprawić. –wcisnął przycisk na pilocie, a z głośników popłynęła słodka muzyka.
Za chwilę byłam już w niego wtulona i razem ruszaliśmy się w rytm piosenki. Przez pewien czas byliśmy pogrążeni w ciszy. Napawaliśmy się swoją bliskością i tylko tyle było nam trzeba.
-Jak rozprawa? –nareszcie odzyskałam mowę.
-Wszystko już skończone. –odpowiedział, a ja spojrzałam mu w oczy. –Już nie mam żony. Teraz już będę mógł poświęcić całą moją uwagę tylko tobie. Jesteś najlepszym co mnie spotkało przez ostatnie pare lat. Przy żadnej innej kobiecie nigdy, nie czułem się podobnie. Jesteś wyjątkowa i będę się o ciebie starał z całych sił. Chcę budzić się przy tobie, robić ci śniadanie, wspólnie zajmować się Oliwierem i być twoim największym wsparciem. Zawsze będę przy tobie i nigdy cię nie zranie. –zakończył.
Trzeba przyznać, że potrafił mówić. Podczas jego przemowy do oczu napłynęły mi łzy, ale to zdecydowanie ze szczęścia. Nie spotkałam jeszcze mężczyzny, który potrafiłby mnie tak docenić. Wpatrywaliśmy się w siebie, aż w końcu całkiem nieświadomie nasze usta się złączyły. Pocałunek był lekki i namiętny, ale poczułam jakby dosłownie wytworzył iskry wokół nas.
„Wyczekane, daje dwa razy więcej radości.” –pomyślałam.
-Będziesz moja? –przerwał na chwilę.
-Spróbuj mnie przekonać. –odpowiedziałam i znów zasmakowałam jego ust.
Tym razem całowaliśmy się dużo ostrzej. Ogarniało mnie pożądanie większe niż kiedykolwiek. Popchnęłam siatkarza na kanapę, a on opadł bezwładnie. Objęłam Winiara udami i schwytałam zębami jego wargę. Pozwoliłam mu zdjąć mój sweterek i  w zamian moim oczom ukazał się jego nagi tors. Delikatnie gryzł mnie po szyi, co wyzwalało we mnie jeszcze większe podniecenie. Dobrze wiedział co robi. Wodził dłońmi po moich plecach i nogach. Nie był nachalny, tylko zmysłowo głaskał każdą część mojego ciała, a ja chętnie dotykałam jego umięśnionej klaty. Kiedy zaczęłam rozpinać jego pasek porwał mnie na ręce  i zaniósł do sypialni. Ostrożnie położył mnie na łóżko i zaczął pozbawiać spodni.
-Całe szczęście, że założyłam dziś ładną bieliznę. –powiedziałam pół żartem pół serio.
-Bez niej na pewno jesteś piękniejsza. –odwzajemnił uśmiech.
Cieszyłam się, że oboje jesteśmy tak bardzo rozluźnieni. Żadna ze stron się nie denerwowała. Po prostu czerpaliśmy z tego co się działo mnóstwo radości i pewnego rodzaju spełnienie. Po chwili leżał już na mnie, ale w taki sposób by nie wgnieść mnie w materac. Rozpiął mój stanik i zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej i niżej.. Nagle do mojej głowy wpadła myśl o Bartku. Robił to w dokładnie w taki sam sposób. Aż mną wstrząsnęło i tym razem wcale nie z podniecenia. Chwyciłam dłońmi twarz Winiara i przyciągnęłam ją do swojej.
-Coś nie tak? –spytał zmartwiony.
-Ja po prostu nie chcę, by to wszystko działo się tak szybko..-łamał mi się głos.
-Ile razy mi jeszcze udowodnisz jaka jesteś wyjątkowa? –uśmiechnął się.
-Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że..
-Nigdy. –wszedł mi w słowo.
Pocałowałam go jeszcze raz, bo wychodziło nam to perfekcyjnie, po czym Michał opadł obok mnie.
Niby powiedział, że wszystko jest ok., a ja nie potrafiłam do końca zinterpretować jego miny. Czasem wydawał się być smutny, za chwilę zaskoczony, a za moment wpatrywał się we mnie z błyskiem w oku.
Położyłam się na brzuchu, a on gładził moje plecy.
-Chyba jestem ci winna małe wyjaśnienia. –obróciłam twarz w jego stronę.
-Jakie? –wyglądał na mocno zdziwionego.
-Jakiś czas temu, leżał w tym miejscu ktoś kogo znasz. Błagam nie dopytuj kto. Bardzo mnie zranił, a dziś mimo moich starań, żeby wyprzeć z pamięci te wszystkie zdarzenia, nie dałam rady się obronić. –zaczynałam płakać. –Z nim wszystko przyszło tak szybko i równie szybko odeszło. Nie chcę cię stracić, a podświadomie obawiam się, że za chwile odejdziesz.
-Nigdzie się nie wybieram. –przytulił mnie do siebie.  -Mamy przed sobą całą przyszłość.
Bardzo ucieszyłam się na te słowa. Chciałam z nim być już na zawsze. Starał się mnie zrozumieć, choć na pewno nie przychodziło mu to łatwo. Czułam się jak mała dziewczyna, której właśnie spełniło się marzenie o rycerzu na białym koniu. Mój rycerz nie jeździł konno, ani nie nosił zbroi. Był siatkarzem, ale wiem, że gdy będę w potrzebie, on przybiegnie mi na ratunek.

Oczami Anki


Sobota. Wreszcie nastał upragniony weekend, kiedy można odpocząć po całym tygodniu ciężkiej pracy. Obudziłam się około 10 rano. Ooo, tak. Wreszcie mogę trochę poleniuchować. Poszłam do kuchni , w całym mieszkaniu było cichutko i było słuchać nawet latającą muchę. Otworzyłam lodówkę i zastanawiałam się co można by z tych rzeczy ugotować. Sałata, kurczak , chleb i sos … na śniadanie zostanie podana sałatka cezara. Od razu zabrałam się do roboty. Kiedy już kończyłam do kuchni zawitała zaspana Wiki.
-Ale mam z tobą dobrze, o gotowanie się nie muszę martwić.- zaśmiała się .
-Ciesz się póki możesz. - pokazałam jej język.
W trakcie śniadania Wiktoria cały czas mówiła, że Winiar dziś ma ostateczną rozprawę rozwodową i ,że po jutrzejszym meczu będzie już absolutnie tylko jej. Szkoda mi trochę było, że małżeństwo Michała i Dagmary się rozpadło, szczególnie ,że Oliwier bardzo to przeżył. Ale z drugiej strony byłam bardzo szczęśliwa ,że mojej przyjaciółce się układa. Po śniadaniu zrobiłyśmy sobie babski seans grając na xboxsie. O tak ,nie tylko faceci lubią takie zabawy. W trakcie zadzwonił do Wiki telefon – koleżanka z roku. Czekałam, aż przestanie rozmawiać i myślałam, że zanudzę się na śmierć, lecz w tej chwili zobaczyłam na swoim wyświetlaczu połączenie od nieznanego numeru. Nie miałam pojęcia kto to może być, więc pobiegłam do siebie do pokoju i szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hej Aniu, to ja Winiar – usłyszałam znany mi głos.
-O cześć. Co się stało, że dzwonisz? – spytałam sympatycznie
-Bo wiesz, jest taka sprawa…
-Do rzeczy – zaśmiałam się
-Chciałem dziś wpaść wieczorem do Wiki i zrobić jej niespodziankę. I ten… - był zakłopotany.
-O której przyjdziesz? – zapytałam z uśmiechem na twarzy
-Około 17. Ale chciałbym wcześniej przygotować wasze mieszkanie, taki suprise. Mogłabyś ją gdzieś wyciągnąć ?
-Okej ,pójdę z nią na zakupy, a potem wyśle do domu. A ja… O! Pojadę do Aleksa na noc. Macie wolną chatę ! – śmiałam się
-Tylko jak wejdę do mieszkania? –zapytał siatkarz
-Zostawie kluczę pod wycieraczką.
-To ja przyjdę szykować jakoś o 16:00. Jesteś kochana i mam u ciebie dług wdzięczności!– czułam ,że Winiar naprawdę się cieszy
-Zapamiętam. Miłego wieczoru! – zaśmiałam się.

Wróciłam do salonu i rzuciłam się na sofę. Wiktoria właśnie skończyła rozmowę.
- Kto dzwonił? –dopytywała się.
-Koleżanka , dopytywała się co było wczoraj na wykładach. – wymyśliłam na poczekaniu.
-Aaa, to okej.
-Wiesz co, czekaj. Muszę pójść zadzwonić do Aleksa.- przypomniałam sobie, że muszę coś ze sobą zrobić wieczorem, a nikt inny nie przychodził mi do głowy.
-Byle szybko –pośpieszała mnie.
Szybko pobiegłam znów do pokoju i wybrałam jego numer.
-Cześć mała, co tam u ciebie? –usłyszałam ciepły głos siatkarza .
-Mam dla ciebie pewną propozycję, nie chcesz przygarnąć do siebie pewnej niebieskookiej niewiasty na dzisiejszą noc do siebie? – spytałam milutko
-A czy ta niewiasta potrzebuje też transportu ?
-Niewiasta pojawi się na stacji w Bełchatowie o 17:25.
-Przyjadę po ciebie. –zaśmiał się
-Okej, bardzo dziękuje. Do zobaczenia! – ucieszyłam się.
Powróciłam do Wiki i  na wejściu oznajmiłam jej, że nie będzie mnie dzisiaj w domu. Ucieszyła się i stwierdziła, że wreszcie będzie miała czas tylko dla siebie. Ale zaraz… musiałam ją jakoś wyciągnąć z domu. Na zegarek – 12:30. Co mogę zrobić, co mogę zrobić…
-Wiki! Chodźmy na zakupy, czuje nie dobór w szafie. – rzuciłam entuzjastycznie
-Haha, tego nigdy nie odmówię. Za 15 minut się widzimy przy drzwiach! – prawię wykrzyknęła po czym pobiegła na górę

Hmmm… w co można się ubrać. Czarne conversy, brązowe rurki, beżowa bluzka z nadrukiem , a do tego komin, torebka i byłam gotowa. Włosy spięłam w koka i postawiłam na lekki makijaż. Przejrzałam się w lustrze –  wyszło idealnie . Zbiegłam na dół ,o dziwo moja przyjaciółka już na mnie czekała. Wyszłam z mieszkania, zamykałam drzwi i myślałam jak wykombinować ,żeby zostawić klucz pod wycieraczką.  Eureka! Niepodejrzanie, normalnym zachowaniem wyszłam z Wiktorią przed blok.
-Cholera! Zapomniałam telefonu! – powiedziałam, ukrywając swój śmiech – Poczekaj tu chwile, zaraz wracam!
-Boże! Jaka z ciebie ofiara losu! – zaśmiała się Wiki
Pobiegłam szybko schodami na nasze piętro i schowałam kluczę pod wycieraczką. Nie mogłam sobie odpuścić ,więc wyrwałam kartkę z notesu i napisałam „Miłej nocy!”. Karteczkę podrzuciłam razem z kluczami i szybko pobiegłam do Wiki. W centrum handlowym byłyśmy pół godziny później. Szalałyśmy po sklepach i szukałyśmy ciuchów. W moim przypadku wybór padł na jeansową koszule i buty . Po zakupach poszłyśmy kupić sobie kawę. Spojrzałam na zegarek – 16:30. O 16:55 miałam pociąg do Bełchatowa.
-Odprowadzisz mnie na pociąg? – spytałam robiąc uśmiech numer 69
-A co będę z tego miała? – droczyła się ze mną
-Robie jutro obiad! – nic lepszego w tym momencie nie wpadło mi do głowy
-Kupiłaś mnie.
Droga na stację upłynęła nam przyjemnie. Pogoda na szczęście była dziś dla nas łaskawa i nie padał deszcz, ani nie wiał straszny wiatr. Kupiłam bilet a potem poszłyśmy na peron usiąść na ławce.
-Chyba wybiorę się do Agaty po drodze do domu. –myślała głośno Wiki
O kurde kurde. Co teraz zrobić? Nie może nigdzie iść, musi iść prosto do domu. Myśl Anka, myśl.
- Słuchaj a możesz najpierw podejść do domu? Będę mieć prośbę do ciebie. – kombinowałam
-Jaką? – dopytywała.
-Do dzisiaj do 18:00 w biurze muszę zapłacić rachunek za telefon, a zapomniałam tego zrobić. W moim biurku, na pierwszej szafce po lewo leży kwitek i kasa. Błagam załatwisz to za mnie? Na śmierć o tym zapomniałam. – udawałam przerażoną
-Dzisiaj z rana to chyba mózgu zapomniałaś. Najpierw telefon, teraz rachunek. –załamała się z mojej głupoty
-No proszę ! Ostatnia przysługa. – zrobiłam słodkie oczka.
-Okej okej! Tylko grzecznie mi dziś z Aleksem . –zaśmiała się
-Kochana jesteś! – ucałowałam ją i wsiadłam do pociągu który właśnie nadjechał.

Kiedy tylko usiadłam napisałam sms do Michała : „Wiktoria przed chwilą poszła ze stacji do domu ;)”, natomiast sama założyłam słuchawki i ustawiłam sobie „Birdy - People help The people”. Po 30 minutach byłam już na miejscu. Przed stacją czekał już mój siatkarz – niestety dorwały się już do niego jakieś fanki. Rozumiem, żeby po meczu brać autografy, ale żeby zaczepiać niewinnego człowieka na ulicy to już chyba lekka przesada. Zresztą mniejsza o to, kiedy mnie zauważył wyrwał się od nich, podbiegł w moją stronę i sprzedał mi buziaka na powitanie. Udaliśmy się do samochodu, przez szybę zauważyłam te „fanki” gapiące się w naszą stronę. Czułam ,że chciały mnie udusić.
-Co się stało ,że chciało ci się do mnie przyjechać i to na całą noc? – spytał z błyskiem w oku Aleks
Zaczęłam mu szczegółowo opowiadać o rozwodzie Michała, o tym jaką niespodziankę planuje i o moim kombinowaniu ,żeby Wiki się niczego nie domyśliła. Nim skończyłam opowiadać byliśmy już na miejscu. Szczerze mówiąc, nie byłam nigdy wcześniej u Aleksa. Tym większe było moje zdziwienie kiedy zorientowałam się ,że to osiedle na którym mieszka Konstantin.
-Ty mieszkasz z Cupkiem? – nie ukrywałam zaskoczenia
-Co ty głuptasie. Mieszkamy na tym samym osiedlu po prostu. – śmiał się ze mnie.
Poszliśmy do jego mieszkania , było po prostu cudowne. Na stoliku w salonie były przyszykowane dwa nakrycia i zapalone świece. Ucieszyłam się kiedy to zobaczyłam.
-Podoba się? – szepnął mi do ucha obejmując mnie
-Bardzo. –ucałowałam go
-Może oprowadzić cię po reszcie mieszkania? –zapytał
-Z miłą chęcią. –zaśmiałam się
Najpierw poszliśmy do kuchni , potem do łazienki , a na koniec do sypialni . Tu zdecydowanie najbardziej mi się podobało. Wróciliśmy do salonu, usiadłam przy stole i podziwiałam jak Aleks przyrządza naszą kolacje. Po kwadransie na stole czekało już jedzenie i lampka wina. Muszę przyznać, że było całkiem dobre!  Później przerzuciliśmy się na kanapę i włączyliśmy „Piłę 7”. Ooo, tak. Nie ma to jak dobry horror na romantyczny wieczór. Chyba Aleksandar chciał mnie zmusić do przytulania go w trakcie seansu, w sumie wymyślił sprytny plan ,który mu się udał. Skończyliśmy oglądać o 23:00, byłam padnięta. Ale myśl ,że wreszcie mam Serba na całą noc dla siebie nie dawała mi zasnąć. Aleks myślał o tym samym. Zaczął całować mnie po szyi, potem po obojczyku ,a następnie doszedł do moich ust – nie sprzeciwiałam mu się.  Całowaliśmy się namiętnie po czym on wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej magicznej sypialni. Oparł mnie o komodę i zdjął moją koszulkę ,a jego ręce wędrowały po moich plecach ,aż w końcu napotkały na zapięcie od stanika i rozpięły go. Podgryzłam jego wargę po czym rozpięłam jego pasek od spodni, a on w tym czasie zdjął swoją koszulkę. Wbiłam się jego usta  a palce wplotłam w jego loczki. Zdjął mi spodnie, po czym przeniósł mnie na łóżko. Po chwili pozbył się całkowicie moich ubrań i zaczął się mną bawić. Cały czas patrzyliśmy sobie prosto w oczy, totalnie odpłynęłam. Pod koniec usłyszałam tylko pomiędzy nierównomiernym i ciężkim oddechem Aleksa słowa które zadziałały na mnie jak najlepszy środek podniecający – „Jesteś najwspanialsza na świecie”. Dosłownie minutę później leżeliśmy już spełnieni w swoich objęciach, a ja po raz kolejny stwierdziłam, że wreszcie znalazłam swojego mężczyznę…

_____________________________________________________________
Szczęśliwego nowego roku! I oby 2013 okazał się lepszy ;*
czekamy na komentarze ;)

15 komentarzy:

  1. Wreszcie nowy... biore się za czytanie. :D :D :D :D :D :D. <33. :). :R

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie nowy rozdział! Ciekawie się czyta. Będę często zaglądać. Zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://to-skomplkowane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Kiedy nowy rozdział? Czekam i czekam :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział nie mogę się doczekać następnego ;)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i dodamy rozdział najszybciej jak to bedzie możliwe :)

      Usuń
  5. Będzie dzisiaj nowy rozdział czy raczej nie ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile można czekać?!

    OdpowiedzUsuń
  7. Męczy mnie to czekanie na rozdział. Wiem, że to trudne, ale aż tyle dni..

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej długo jeszcze? Ja już nie wytrzymuje...

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam i czekam...cos długo(za długo)

    OdpowiedzUsuń
  10. Krwawa Marry postaraj się z koleżanką :D Wiele osób na was liczy

    OdpowiedzUsuń