poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 13



Oczami Wiki.

Za oknami było już całkiem ciemno, a telewizor automatycznie się wyłączył. Musiało być już bardzo późno. Sięgnęłam po telefon by sprawdzić, która dokładnie jest godzina. „1 nowa wiadomość”. Bez zastanowienia od razu ją otworzyłam.
„Wiem, że spaprałem i trochę za późno zrozumiałem ile dla mnie znaczysz, ale brakuje mi ciebie. Proszę zadzwoń jak będziesz mogła. Chciałbym chociaż cię usłyszeć…”
Przeczytałam tego smsa pare razy, przyglądałam się nadawcy i nie dowierzałam w to wszystko. Wpatrywałam się w wyświetlacz i zaczynałam płakać. Czym prędzej pobiegłam schodami na górę i rzuciłam się na łóżko przyjaciółki.
-Ania wstawaj, proszę! –szlochałam.
-Co się dzieje? – moja przyjaciółka była półprzytomna.
Podałam jej komórkę i przytuliłam poduszkę. Kiedy Anka odczytała wiadomość, podniosła na mnie wzrok, a jej mina wydawała się być obojętna.
-Kurek?!-chwile milczała.- Usuń to. –poleciła.
-To nie załatwi wszystkiego! Kiedy kochałam się z Michałem myślałam o Bartku, naleśniki też mi o nim przypomniały, a teraz jeszcze mi się śnił. Nie mogę już tak dłużej. Nie wiem  co ze sobą zrobić i jak zapanować nad własnym umysłem. Ania pomóż mi. – łzy szybko płynęły mi po policzkach.
-Dziewczyno skup się! Bartek jest daleko, w Moskwie, a Michał jest tu i teraz i na każde twoje zawołanie. –wyglądała na złą.
-Ja to wszystko wiem. Chcę być z Michałem, ale boje się tych powracających wspomnień o Bartku. –tłumaczyłam się.
-Zapomnij. Nie rozmawiajmy o nim więcej. Zniknął z twojego życia na własne życzenie i nie zapominaj o tym. –prawiła wykład.
Jeszcze przez jakiś czas leżałam z Anią, a ona dawała mi rady. Później zdecydowałam się na kąpiel w wannie, bo wolałam unikać prysznica. To pod nim właśnie pierwszy raz zobaczyłam Kurka nago, co doprowadziło do czegoś więcej. Ehh, byłam słaba. Nalałam dużo ciepłej wody i położyłam się w niej, zanurzając prawie całą głowę. Prawda była taka, że bardzo chciałam uciec od problemów, a tak właściwie tylko od tego jednego. Bardzo mnie martwiło, że nie mogę o tym porozmawiać z Winiarem. Na pewno poczułby się zraniony, a to ostatnie czego chciałam. Nie znalazłam żadnego rozwiązania, więc pozostawiłam zostawić tą sytuacje samą sobie. Skrycie liczyłam, że jeśli skupię się na czymś innym to wszystko samo się ułoży. Potrzebowałam złamać codzienną rutynę i spróbować czegoś nowego. A co gdyby tak wyjechać? Nie. Co wtedy z zajęciami? Nie mogłam ich tak olewać, jeśli chcę coś w życiu osiągnąć. Ale gdyby tak choćby na tydzień? Z Michałem.
Pomysł wydawał się bardzo kuszący. W sumie na co dłużej czekać? Poderwałam się z wanny, wytarłam i pobiegłam do pokoju. Nie wierzyłam w to co robiłam. Właśnie wyciągnęłam spora torbę podróżną i pakowałam do niej rzeczy. Było po 22 i istniała szansa, że jeszcze uda mi się złapać taksówkę. Wykonałam szybki telefon i odniosłam sukces. Transport przyjedzie za 20 minut, więc musiałam się śpieszyć. Wyciągałam ubrania z szafy i bez składania, wrzucałam je do torby. Potem jeszcze kilka najpotrzebniejszych, osobistych rzeczy i za moment pisałam karteczkę do Ani.
„Nie martw się o mnie. Wrócę dokładnie za tydzień. Muszę odpocząć. Zostawiam telefon, więc nie próbuj się dodzwonić. Wszystko będzie dobrze. Kocham cię.”
Ostatnie zdanie dosłownie nabazgrałam, bo zadzwoniła moja komórka z informacją, że taksówkarz już czeka. Zbiegłam po schodach i po chwili siedziałam już w samochodzie. Miły starszy facet dopytywał się gdzie się wybieram, na co mu odparłam, że  mam zamiar przeżyć przygodę. W zamian otrzymałam uśmiech i jeszcze chwilę porozmawialiśmy. Po 40 minutach byłam już w Bełchatowie, pod blokiem w którym Michał wynajmował mieszkanie. Zapłaciłam i pożegnałam taksówkarza - gadułę.
Prawie wbiegałam po schodach, nieźle się przy tym męcząc, bo moja torba trochę ważyła. Dobre pare minut stałam i pukałam do jego drzwi. W końcu otworzył. Był zaspany i w samych bokserkach. Mila niespodzianka.
-Wiktoria co ty tu robisz?! – był bardzo zaskoczony.
-Zrobiłeś kiedyś coś spontanicznego? – powiedziałam zdyszana.
-Wejdź. – wziął ode mnie torbę.
Domagał się wyjaśnień, więc oznajmiłam mu o moich planach. Chciałam z nim uciec i przeżyć prawdziwą przygodę. Miałabym chociaż co opowiadać wnukom, kiedy będę już stara.
-To nieodpowiedzialne. Co ze szkołą? Ja mam treningi.. Wiki nie można tak po prostu wyjechać. – gasił mój entuzjazm.
Jedno było pewne-na Michała nie mogłam liczyć w tej sprawie. Nie popierał mojego pomysłu, a nawet chciał mnie od niego odwieść. Zaproponował, żebym została na noc, bo przecież jest już bardzo późno.
Położyliśmy się i oczywiście nie obyło się bez pieszczot. W innych okolicznościach byłabym w siódmym niebie, ale teraz żałowałam, że mój szalony plan ma się nie powieść. W końcu Michał zasnął, a kiedy upewniłam się, że nie ma szans, by go obudzić, zaczęłam się zbierać. Musiałam odczekać do tego momentu, bo gdybym uciekła mu spod drzwi, na pewno by mnie gonił. Musiałam to dobrze rozegrać.
„Nie zamierzam tak łatwo zrezygnować. Mam nadzieję, że rozumiesz. Wiki." – zostawiłam napisane na kartce i wyszłam.
 Całe szczęście do dworca nie było daleko, a ja byłam bardzo zdeterminowana. Rozeznałam się w rozkładzie i okazało się, że za 40 minut będzie nocny pociąg do Gdańska. Bardzo mi to odpowiadało. Właściwie to każda opcja mi odpowiadała, bo było mi wszystko jedno.

Dobrze wiedziałam, że robię coś szalonego i niedorzecznego, ale byłam z tego w pewien sposób dumna. Trzeba czasem zagiąć  zwykłą codzienność i spróbować czegoś nowego, a spontaniczne podróże zdecydowanie nie są na moim porządku dziennym. Podczas oczekiwania na pociąg przeszłam sie jeszcze do całodobowego sklepu i kupiłam coś słodkiego, picie i kilka pisemek. Trochę żałowałam, że zostawiłam telefon, ale jeśli juz mam odpocząć, to maksymalnie i od wszystkiego. Sądziłam nawet, ze rozłąka z Ania też mi dobrze zrobi. Szłam najwolniej jak tylko potrafiłam, ale po ponownym dotarciu na peron wciąż miałam sporo czasu. Nie byłam sama. Na pociąg oczekiwała jeszcze grupka 3 chłopaków. Na oko byli w podobnym wieku do mnie. Cały czas sie śmiali, popychali, wygłupiali i było widać, że cieszą się swoim towarzystwem. Z całej tej nudy zaczęłam im sie uważnie przyglądać. Musieli to zauważyć, bo po chwili ruszyli w moja stronę.
-Cześć. -powiedzieli chórem i usiedli na ławce.
-Cześć -odpowiedziałam z ładnym uśmiechem bez jakiegokolwiek speszenia.
Moi nowi towarzysze szybko nawiązali rozmowę. Okazało się, że są po liceum, a teraz dopiero wyjeżdżają na wakacje, bo cale lato pracowali, by zarobić na wypoczynek. Byli pełni podziwu ap ropo mojego odważnego pomysłu. Okazało sie również, ze jedziemy w jedno miejsce i ucieszyłam, że będę miała z kim spędzić tę długą podróż. Szymon był średniowysokim blondynem o niebieskich oczach i ze wspaniałym poczuciem humoru. Łukasz to wysoki szatyn w okularach, który sprawia wrażenie uroczego inteligenta, ale widać, że czasem lubi się zabawić. Natomiast Kuba to chłopak jak z okładki. Wysoki brunet z dłuższymi włosami, o ciepłych oczach i pięknym uśmiechu. Przyznaję, że od razu mnie oczarował. Wszyscy 3 byli bardzo zadbani i dobrze ubrani. Ceniłam to sobie w ludziach, mimo tej całej gadki „Najważniejsze jest to co jest w środku”. Jedno jest pewne. Byli piękni wewnątrz i na zewnątrz. Przy nich czas oczekiwania minął niezwykle szybko i zaraz wsiedliśmy do pociągu. Kupiłam bilet u konduktora i usiadłam z chłopakami w jednym przedziale. Widać było, że starają się żebym czuła sie jak najlepiej i naprawdę bardzo to doceniałam. Szybko sie z nimi dogadałam, bo juz od dzieciństwa zawsze miałam więcej kolegów niż koleżanek. Bardzo odpowiadał mi taki układ, bo wychodzę z założenia, że dziewczyny to dwulicowe plotkary, a chłopcy chętnie sie ze mną zadawali, bo byłam jednocześnie ładna i wyluzowana. W gimnazjum nawet grałam z kolegami w piłkę nożna, zarówno na wfie jak i czasem po szkole. Lubiłam ich towarzystwo, a mnie traktowali jak "jednego ze swoich". Ta radosna 3 chyba też mnie zaakceptowała, a bynajmniej takie odniosłam wrażenie. Dla zabicia czasu Łukasz zaproponował karty i po chwili juz graliśmy w makao. Łapali sie za głowy kiedy z nimi wygrałam, ja wtedy tylko dumnie podnosiłam kciuki do góry. Następnie przeszliśmy do kenta i byłam w parze z Kuba. Oh podobał mi sie ten wybór. Mogłam sie teraz bezkarnie w niego wpatrywać, bez jakichkolwiek podejrzeń. Czas płynął swoim tempem, a my poznawaliśmy się coraz lepiej. Po 2 godzinach czułam jakbyśmy przyjaźnili się od zawsze. W końcu każdy zajął się sobą. Łukasz i Szymon założyli słuchawki i po parunastu minutach już spali. Ja natomiast tak bardzo zaczytałam sie w "Cosmopolitanie", że nawet nie zauważyłam kiedy Kuba przesiadł się na siedzenie obok mnie i delikatnie oparł głowę o moje ramie. Oh pachniał nieziemsko. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jest typem podrywacza, ale wcale mnie to do niego nie zniechęcało. Byłam wściekła na Michała i zawiedziona, ze nie chciał ze mną wyjechać. Właściwie to nawet nie jesteśmy oficjalnie razem. Nie czepiam sie o to, bo całkowicie rozumiem jego sytuacje po rozwodzie..albo i nie rozumiem. Sama nie wiem. Nie mniej jednak ja i tak nie jestem jakkolwiek zobowiązana w stosunku do niego, prawda? Moje wytłumaczenia może i były żałosne, ale na obecna chwilę zdawały się być bardzo przekonujące. Jeśli chciałam go w ten sposób ukarać za nie poparcie mojego pomysłu, to będę się o to martwiła później. Mam przecież niespełna 20 lat, a to chyba jeszcze odpowiedni wiek na popełnianie głupstw, nie? Lepiej teraz niż za jakiś czas..Nie chcę być też nie fer w stosunku do Winiara, ale jeśli to ma być moja największa przygoda życia to muszę iść na całość.
-Opowiedz mi o sobie. –wypaliłam i odłożyłam gazetę.
-A co chciałabyś wiedzieć? –rzucił z czarującym uśmiechem.
-Cokolwiek i wszystko jednocześnie. –zażartowałam.
Po chwili Kuba uraczył mnie długą, lecz wcale nie nudzącą historią swojego życia. Jednym z ciekawszych faktów było to, że cała trójka grała w zespole. Kuba-gitara elektryczna i wokal. Łukasz-perkusja. Szymon-bas.
-No, no nieźle. Zaskoczyłeś mnie. Muzyka to wasza pasja?
-Nie. Robimy to tylko dla tłumu krzyczących lasek. –zażartował i udało mu się mnie rozbawić.
-Jak już kiedyś będziecie sławni to koniecznie załatw mi miejsce w pierwszym rzędzie na koncert. –mówiłam.
-Obiecuje. –odpowiedział i sprzedał mi nieśmiałego buziaka w policzek.
-A to za co? –spytałam lekko zmieszana.
-Tak po prostu. –uśmiechnął się.
Spokojnie kolego! To niby nic takiego, ale moim zdanie posuwał się zbyt szybko do przodu. Co prawda nigdy nie zapomnę agresywnego seksu z Kurkiem, ale to było całkiem coś innego. Tak z reguły to nie jestem aż tak śmiała, a na pewno nie nazwałabym siebie puszczalską. Ten całus był miły, ale uważam, że trochę niestosowny i doprowadził do niezręcznej ciszy. Nie wypieram się tego, że Kuba mi się podoba. Sądzę jednak, że fajnie byłoby choć raz tak dla odmiany zgrywać niedostępną.
-Gdzie zamierzasz się zatrzymać? –zaczął.
-Właściwie to jeszcze nie wiem… -rzuciłam.
-To pozwól, że ci coś zaproponuję. Mamy już zarezerwowane 2 dwuosobowe pokoje w hotelu, a jak widzisz..nas jest tylko 3 –zrobił przerwę na przekonujący uśmiech. –Jedno miejsce jest wolne, więc gdybyś tylko była chętna to zapraszamy. Dla nas to nawet lepiej, bo koszty rozłożą się na 4 osoby.
-Wiesz, że to jest nawet dobry pomysł? –zastanawiałam się.
Poważnie rozważałam jego propozycje. Nie musiałam przecież bawić się sama, a oni wyglądali niegroźnie.  Byłoby mi smutno siedząc samej w pokoju, a z nimi miałabym zapewnioną rozrywkę 24h na dobę.
-A chłopaki nie będą mieli nic przeciwko? –wskazałam ręką na śpiącego Szymona i Łukasza.
-Jestem pewny, że się ucieszą. –przekonywał mnie.
-W takim razie zgoda. –wyszczerzyłam się
Walnęłam go po przyjacielsku w ramię, a on w zamian zaczął mnie łaskotać. Tani chwyt by tylko móc mnie objąć, ale niech już mu będzie. W sumie to było mnóstwo śmiechu. Zamarliśmy na chwilę, kiedy przez moment nasze twarze dzieliły małe centymetry. Spojrzałam mu wtedy w oczy i dostrzegłam intrygujący błysk, ale za moment odwróciłam się w stronę okna. Oparłam czoło o ściankę i niedługo zasnęłam. Oh jak miło odpocząć, kiedy nie męczą mnie sny z Kurkiem w roli głównej. Jeśli moja głowa będzie od niego wolna choćby jeszcze przez tydzień to będę niesamowicie zadowolona. Pociąg najwyraźniej zmieniał tor, bo usłyszałam chrzęst metalu, który mnie rozbudził. Rozejrzałam się po przedziale. Spałam wtulona w ramie Kuby, a on obejmował mnie ręką. Byłam tez przykryta jego kurtką.
„W sumie to słodkie, że się troszczy.” –pomyślałam. Zaśmiałam się jeszcze po cichu z Łukasza, który zabawnie mówił coś przez sen i gestykulował rękami, kiedy się uspokoił sama wróciłam do mojej krainy błogostanu. Tym razem już bez Kurka na pierwszym planie.

Oczami Anki.

Byłam na działce u Wiktorii. Wielka impreza na około 100 osób. Większość imprezowiczów była już wstawiona. Dużo śmiechu, mnóstwo piwa, po rogach porozstawiane całujące się pary. Kurek i Nowakowski jak zwykle obstawiony przez grono „napalonych” na ich umięśnione ciało dziewczyn. Wiki świetnie bawiła się z kubkiem piwa w ręku i objęciach jednego ze szkolnych przystojniaków. Z głośników leciała muzyka podobna  do tej . Wszyscy świetnie się bawili, a Bartek porwał mnie do tańca. Wyginaliśmy się w rytmie muzyki, a po zmianie piosenki zaciągnął mnie do domu Wiki. Kiedy weszłam już do salonu zauważyłam Pita całującego się z jakąś blondi na kanapie. „Skurwysyn” – pomyślałam i poszłam w stronę w którą ciągnął mnie Kuraś. Miejscem do którego zmierzaliśmy okazał się gabinet rodziców Wiktorii. Bartek wziął mnie na kolana i zaczęliśmy się śmiać z byle głupich żartów. Niespodziewanie nasze usta się złączyły, a jego dłonie wędrowały po moich plecach schodząc coraz niżej, aż doszły do moich pośladków, schodził coraz niżej. Czułam jego pocałunki na szyi, potem na dekoldzie. Zaczęłam rozpinać mu spodnie, a on zdarł ze mnie spódniczkę. Całowaliśmy się namiętnie, aż w końcu…
-Anka wstawaj! Proszę! – padła koło mnie na łóżko .
Półprzytomna próbowałam dowiedzieć się o co chodzi – pokazała mi wiadomość od Kurka. „Wiem, że spaprałem i trochę za późno zrozumiałem ile dla mnie znaczysz, ale brakuje mi ciebie. Proszę zadzwoń jak będziesz mogła. Chciałbym chociaż cię usłyszeć.” –przeczytałam w myślach.
-Usuń to. – nakazałam przyjaciółce
Zaczęła mi się wyżalać, że to nie załatwi sprawy. Opowiadała jak przy ostatniej nocy spędzonej z Michałem myślała o Kurku i wszystko co robi Winiar przypomina jej o jego istnieniu. Byłam na nią wkurzona. Miała przy sobie wspaniałego faceta jakim był Winiarski a cały czas rozgrzebywała sprawę z Bartkiem. Był kiedyś, ale nigdy nie traktowała tego poważnie. Teraz znów się na chwile pojawił i tym razem odkryła, że to jej książę z bajki. Musiałam ją trochę ogarnąć. Walnęłam kazanie jak prawdziwa matka po czym Wiktoria poszła do siebie. Wróciłam myślami do snu który przerwała Wiktoria. W sumie to nie był sen, kiedyś się to wydarzyło. A dokładniej w liceum na jednej z naszych szalonych imprez po których zawsze sąsiedzi mieli nas dość na co najmniej dwa miesiące. Był to ten czas kiedy byłam już po związku z Piotrkiem, a moja przyjaciółka zapominała wtedy o Kurasiu.  Nigdy nie dowiedziała się o tym do czego doszło pomiędzy mną a nim tamtego wieczoru. Zresztą Bartek również obiecał mi wtedy, że nikt się o tym nie dowie. Młodzieńcze lata i za dużo alkoholu, a ja mam nadzieje, że ta tajemnica nie ujrzy światła dziennego. Napiłam się wody i poszłam dalej spać.

Budzik zadzwonił o 7:30. „Cholera! Spóźnię się !”. Miałam 15 minut do wyjścia. Szybko wrzuciłam na siebie ciuchy i wybiegłam z domu. Wyrobiłam się idealnie na zajęcia. Usiadłam koło Filipa i Weroniki i próbowałam skupić się na wykładzie. Zaczęłam robić notatki i wyglądało na to, że wreszcie skupiłam się na tym co obecnie było najważniejsze – nauce. Z mojej fazy wyrwał mnie papierek uderzający mnie w głowę. Spojrzałam w stronę sprawcy, tak to był Maciek. Pokazał w moją stronę , jedną ze stron gazety. Główny nagłówek brzmiał : „Kolejna porażka Skry w Plus Lidze, a jak prywatnie radzą sobie z tym „Pszczółki”?”. Natomiast pod spodem znajdowało się wiele zdjęć po meczu kiedy żony/dziewczyny/narzeczone pocieszają swoich partnerów. Oczywiście było tam też zdjęcie na którym przytulam Aleksa. Maciuś z kolegami którzy koło niego siedzieli popatrzyli się na mnie i zaczęli udawać nas na zdjęciu przytulając się nawzajem. Uśmiechnęłam się tylko w ich stronę i uniosłam kciuk w górę, co ich mocno rozbawiło – sama nie wiem czemu, ale nie wnikam. Zajęcia skończyłam o 15:30. W drodze do domu wstąpiłam jeszcze do „Piotra i Pawła” i zrobiłam małe zakupy. Obładowana torbami wróciłam do domu. Rzuciłam wszystko na blat kuchenny, a sama zdjęłam buty i kurtkę. Włączyłam wiadomości i zaczęłam rozpakowywać produkty. Kiedy już skończyłam rzuciłam się na sofę. Zobaczyłam zegarek – 17:30. Wiktorii jeszcze nie było w domu, dość dziwne ale pomyślałam, że pewnie Michał ją gdzieś porwał. Postanowiłam do niej zadzwonić i sprawdzić jakie ma plany na dziś. Komórka nie odbierała. Spróbowałam raz, drugi, trzeci… ciągle to samo - Abonent jest czasowo nie dostępny, prosimy spróbować później. Poszłam do jej pokoju sprawdzić czy czasem nie zapomniała komórki. Rozejrzałam się po pokoju a na biurku zauważyłam karteczkę. Podeszłam i przeczytałam ją. „Nie martw się o mnie. Wrócę dokładnie za tydzień. Muszę odpocząć. Zostawiam telefon, więc nie próbuj się dodzwonić. Wszystko będzie dobrze. Kocham cię . Wiki.”. Przeczytałam jeszcze raz uważnie w nadziei, że coś pokręciłam. Nie, nic nie przekręciłam. „Cholera jasna!” – pomyślałam. Zadzwoniłam do Winiara. Pomyślałam, że może pojechała z nim – była bym dużo spokojniejsza.
-Michał, wiesz coś na temat wyjazdu Wiki? –zaczęłam spokojnie
-Tak. Wiem, że coś jej odbiło. Przyjechała do mnie w środku nocy i stwierdziła, że chce przeżyć przygodę. Odwiodłem ją od tego pomysłu i zaproponowałem nocleg. Rano na stole zobaczyłem od niej kartkę, że nie zamierza łatwo rezygnować z wyjazdu. – powiedział nie mniej wkurzony ode mnie.
-Wiesz gdzie mogła pojechać? –dopytywałam
-Wiem pewnie mniej od ciebie.
Rozmowa z Michałem nic nie dała. Był tak samo zdziwiony, wkurzony i zmartwiony jak ja. Co tej dziewczynie odwaliło to ja nie wiem, ale bałam się o nią. Zadzwoniłam do Aleksa. Wyjaśniłam mu z grubsza całą sytuacje -  powiedział, że będzie za pół godziny. Usiadłam na sofie w salonie i zaczęłam się zastanawiać gdzie mogła pojechać. Nawet nie zauważyłam kiedy przyjechał Serb. Zajął miejsce koło mnie i objął mnie swoim silnym ramieniem.
-Boje się o nią. - położyłam głowę na jego torsie
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. –uspokajał mnie.
-A jak coś się jej stanie?
-Nic się nie stanie. Anka ona jest dorosła, decyduje sama i jest za siebie odpowiedzialna. –tłumaczył mi.
-Ona jest dla mnie jak siostra, rozumiesz to!? Znamy się kupę czasu, a ona nigdy nie odwaliła takiego numeru. – zaczęłam krzyczeć z wyrzutami ,że mnie nie rozumie.
-Uspokój się! Przeżywasz to bardziej od niej!
No nie wierze. Mój własny facet nie potrafi zrozumieć co przeżywam. Świetnie, po prostu świetnie!
-Aniu, proszę. Myśl racjonalnie. Chce odpocząć od tego wszystkiego, nie wiem czemu dokładnie wyjechała, ale … może ma jakieś problemy z Winiarem, albo po prostu stres ją miażdży. – wkurzyłam się jeszcze bardziej słysząc te słowa.
-Nie wyjechała przez Winiara, ani jakiś pieprzony stres. Wyjechała bo nie może poradzić sobie z Bartkiem.
-Jakim Bartkiem?- zdziwił się
-Kurkiem. – powiedziałam znacznie spokojniej, a na twarzy Aleksa zagościło zdziwienie.
-A co się między nimi wydarzyło? Przecież z tego co wiem Wiki jest z Winiarem…
Zaczęłam szczegółowo opowiadać mu o naszej znajomości z Bartkiem i Pitem. Zaczynając od tego kiedy się poznaliśmy, czyli gimnazjum, przez czasy kiedy ja byłam z Piotrkiem ,a Wiki z Bartkiem. Potem o tym jak się rozstaliśmy wszyscy w połowie liceum na dobre i każdy rozszedł się w swoją stronę. Aż wreszcie doszłam do opowieści o tym co się zdarzyło przed dwoma miesiącami. Opowiedziałam ostatnie zajścia bardzo szczegółowo, pomijając tylko jeden fakt – że wtedy znów coś poczułam do Pita. Nie musiał tego wiedzieć, a nawet nie powinien. Aleks wyglądał na bardzo zaskoczonego z faktu, że znamy takich siatkarzy jak oni i to nawet bardzo dobrze.
-Nie ukrywam, że zaskoczyłaś mnie.
-Wiem. Dlatego chyba już teraz rozumiesz, czemu się o nią martwię. Dostała wczoraj od Bartka wiadomość, że za nią tęskni i w ogóle. Wpadła do mnie w nocy z płaczem i tyle ją widziałam. Aleks, tak bardzo się o nią boje. – po moim policzku spłynęła łza.
-Mała, nie płacz. Obiecuje ci, że wszystko będzie dobrze. Nic jej nie będzie. Zaufaj mi. – przytulił mnie do siebie.
-Zostaniesz na noc?
-Tak. – powiedział po czym wbił się w moje usta.
Czułam, że z nim wszystko jest łatwiejsze. Chyba wreszcie ktoś na górze nagrodził mnie za te wszystkie nieudane związki.

Poszłam zrobić sobie relaksacyjną kąpiel, rozmowa z Aleksem mnie trochę uspokoiła. Pogrążyłam się w kąpieli i nawet nie zauważyłam kiedy do łazienki wparował siatkarz.
-A ty co tu robisz? – zdziwiłam się
-Idę do ciebie. –zaśmiał się
-No chyba żartujesz! Ja tu się zamartwiam, a ty chcesz mnie wykorzystać.
-Nie mam zamiaru cie wykorzystać. – zaśmiał się i wskoczył do mnie do wanny.
Tego jeszcze nie grali, ale nawet mi się to podobało. Usiadł naprzeciwko mnie w wannie, więc szybko przeszłam na jego stronę i oparłam się plecami o jego tors, natomiast on mnie objął. Pogrążyłam się w marzeniach i zasnęłam na ramieniu Serba. Obudziłam się już we własnym łóżku. A jednak czary istnieją – zaśmiałam się sama do siebie.
-Dziękuje – szepnęłam do zasypiającego koło mnie Aleksa.
Przysunął mnie do siebie i ucałował na dobranoc. Tak bardzo cieszyłam się, że jest przy mnie.

__________________________________________________________________________________
Zapraszamy od razu na kolejny rozdział który dodamy najszybciej jak to będzie możliwe :)
Pozdrawiamy Ania i Wiki :*

Ps. Lajkujemy! --> Klik i Klik :)


17 komentarzy:

  1. Super...nie spodziewałam się takiego obrotu spraw :) A na dodatek niedługo nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy,a rozdział dodamy najprawdopodobniej już jutro :)

      Usuń
    2. Starałyśmy się wprowadzić jakiś element zaskoczenia :D /Wiki.

      Usuń
  2. No zaczyna sie robić ciekawie ;) Świetny blog , pozdrawiam dziewczyny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział. Jestem ciekawa jak potoczy się dalej akcja z Wiktorią. Mam nadzieję, że Ania cały czas będzie z Aleksem. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i nic nie mówimy. Ale na pewno będzie ciekawie :)

      Usuń
  4. Bardzo ładne zakończenie...podoba mi się w ogóle jak fajnie wprowadzacie do erotycznych scen :) Szacun dziewczyny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, bardzo dziękujemy ;D /Anka

      Usuń
    2. Nareszcie ktoś docenił "tę" część bloga :D /Wiki.

      Usuń
    3. Uwierz mi, jest co doceniać :)
      Naprawdę warto czytać

      Usuń
    4. Niesamowicie miło nam coś takiego przeczytać. To podbudowuje :D Aż chce się pisać następny rozdział. /Wiki.

      Usuń
  5. No to piszcie, piszcie kochane bo nie można się doczekać! :). Czekam jak wydacie książkę napewno kupię!! XD. Rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawać dawać dawać kolejny rozdział bo już sie nie moge doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy będzie ten kolejny rozdział nie mogę się doczekać co będzie dalej ? :p

    OdpowiedzUsuń