sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 12.



Oczami Wiki.

Długo rozmawialiśmy. Jak zwykle, bez większego problemu skakaliśmy z tematu za temat. Chętnie opowiadałam mu o sobie, a on był równie otwarty na swój temat. Wcale nie krępowaliśmy się swoją nagością. Co więcej, napawaliśmy się sobą nawzajem. Michał jest cudowny i chyba żadna dziewczyna nie chciałaby odrywać od niego oczu na moim miejscu. Ja także nie odmówiłam sobie tej przyjemności, a nawet pieściłam dotykiem jego umięśnione ciało. Winiar w zamian gładził moje włosy i oboje czuliśmy się wspaniale. W końcu postanowiłam, że dość tych pieszczot i wygramoliłam się z łóżka.
-Gdzie idziesz? –spytał ze smutną miną Winiarski.
-Wziąć prysznic. –odparłam.
-Chętnie ci pomogę. –uśmiechnął się.
Jak powiedział tak zrobił. Podniósł mnie z ogromną łatwością i zaniósł do łazienki. Na miejscu delikatnie mnie postawił i kucnął. Zmysłowym ruchem zdejmował ze mnie, to co jeszcze z odzieży mi zostało, a mianowicie dolną część bielizny. Kiedy już mnie jej pozbawił, delikatnie pocałował mnie w brzuch, co aż wywołało u mnie ciarki. Kolejny raz wzbudzał we mnie niesamowite pożądanie. Nie czekając dłużej, zerwałam z niego bokserki i za moment oboje byliśmy już w kabinie. Kiedy krople ciepłej wody zaczęły spływać po naszych ciałach, Michał jedną ręką objął moją szyję, a drugą wpasował we wcięcie w talii. Po chwili przywarł do mnie ustami i długo całował. Nagle zrozumiałam, że to odpowiedni moment na „to”. Czułam się jeszcze bardziej komfortowo niż wcześniej. Byłam całkiem pewna swojej decyzji i teraz musiałam tylko dać znak mojemu partnerowi. Położyłam dłoń mojego towarzysza w kąpieli na swoich piersiach, a sama podskoczyłam, by objąć jego biodra udami. Co prawda musiałam się mocno wysilić, bo wyskok musiał być dość spory, ale Michał chwycił mnie za pośladki i do niego przylgnęłam. Wszystko działo się bardzo szybko, a ja ogarnięta pożądaniem prawie odleciałam. Mnóstwo pocałunków, sporo dotykania, aż w końcu oparł mnie o ściankę kabiny. Wykonał kilka sprawnych ruchów, a ja niedługo potem poczułam, że szczytuję. Kiedy skończyliśmy się kochać, dosłownie osunęłam się po ścianie i stanęłam na własnych nogach. Wiedziałam już, że to co tworzy się między nami będzie całkiem inne od tego co czułam do Kurka. Ta więź była wyjątkowa, a dziś przypieczętowaliśmy swoje uczucia. Widziałam jak Michał cały promienieje i byłam szczęśliwa, że to dzięki mnie. Mimo, że oboje byliśmy już pozytywnie zmęczeni, resztami sił umyliśmy się nawzajem. Winiar przewyższa mnie o blisko 30 centymetrów, ale jakoś sobie radziliśmy. On dokładnie umył mi włosy, a ja zadbałam żeby każdy kawałek jego muskularnej klaty, aż lśnił. Kiedy już oboje byliśmy czyści trzeba było wyjść. Tu czekała mnie następna miła sytuacja, bo Michał zaczął mnie wycierać. Jednak wyjątkowo długo poruszał ręcznikiem po moich piersiach.
-Zapewniam cię, że są już suche. –śmiałam się.
-Na pewno?.- szczerzył się.- Oo! Widzę tu jeszcze pare kropelek! -wrócił do poprzedniej czynności.
Nie zamierzałam mu przeszkadzać, bo widziałam ile czerpie z tego radości. Dzięki temu, że się schylił mogłam osuszyć jego włosy, przez co bardzo je zmierzwiłam. Były dość długie i w takim nieładzie wyglądały bardzo seksownie.
Pobiegłam do pokoju i szukałam jakiejś ładnej piżamki. Zdecydowałam się na luźną koszulkę i kuse majteczki. Kiedy kończyłam się ubierać do pokoju wszedł Michał.
- Od razu wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. –powiedział.
-Całkiem zwyczajna. –szybko odparłam.
-Seks pod prysznicem nie jest tak do końca zwyczajny. –zaśmiał się.
-Oj jakoś się przyzwyczaisz. –odpowiedziałam uśmiechem.
-Nawet bardzo chętnie! –krzyknął.
Rzucił mnie na łóżko, unieruchomił starał się zrobić malinkę.
-Przestań! Jak ja się jutro ludziom pokażę. –próbowałam się wyrwać, ale jednocześnie się śmiałam.
Podbiegłam do lustra, by sprawdzić stan mojej szyi. Nie było dobrze. Malinka była ogromna, a kiedy się odwróciłam Michał tylko się szczerzył. Wyglądał na dumnego ze swojego dzieła.
Postanowiłam odwdzięczyć się mu tym samym i skoczyłam na pościel. Niestety siatkarz okazał się silniejszy, co wcale mnie nie zdziwiło. Z mojego pokoju dało się usłyszeć wiele pisków, wrzasków, i śmiechu. Zachowywaliśmy się jak dzieci, ale wcale nam to nie przeszkadzało. Wreszcie, oboje wyczerpani ostatnimi zdarzeniami, padliśmy bez jakiejkolwiek siły.
-Martwię się tylko, że się nie zabezpieczyliśmy. –objął mnie.
-Spokojnie. Regularnie biorę tabletki. Nie martw się. –odpowiedziałam z pełnym entuzjazmem.
-Uwielbiam cię.

Rankiem, obudziło mnie delikatne głaskanie po policzku. Otworzyłam oczy i od razu na „Dzień dobry” dostałam przesłodkiego buziaka w policzek.
-Chodź zrobiłem śniadanie. -uśmiechnął się.
-Która jest godzina? –spytałam zaspana.
- 13:00. Naprawdę potrafisz długo spać. –odparł, po czym ściągnął mnie z łóżka.
Na dole czekały już na mnie …naleśniki. Mała wpadka. Takie śniadanie przywodziło mi na myśl tylko jedną osobę –Kurka. Dlaczego nie potrafiłam wyrzucić wspomnień o nim? Zaczynało mnie to poważnie dręczyć. Za chwilę przez głowę, przeleciał mi film całego jego pobytu w naszym mieszkaniu. Starałam się zatrzymać ten przykry film, ale nie przychodziło mi to łatwo. Wreszcie się ocknęłam i usiadłam do stołu.
Zaczynałam się bardzo martwić o mój stan psychiczny. Nie wiem dlaczego moja pamięć tak chętnie zatrzymała Kurka. Powinnam w tej chwili wspominać ubiegły wieczór, a wcale tak nie było. W końcu zjadłam pierwszy placuszek. Mimo, że były pyszne to nie potrafiłam ich docenić. Trochę wbrew sobie zjadałam jeszcze kilka następnych, by nie sprawić Michałowi przykrości. Po posiłku wzięłam się za zmywanie, a Winiar włączył telewizje. Kiedy skończyłam dołączyłam do niego i razem obejrzeliśmy odcinek jakiegoś serialu. Nie bardzo zagłębiałam się w treść programu, bo w tym czasie mocno zastanawiałam się nad moimi ostatnimi reakcjami. Wtulona w Winiarskiego, rozmyślałam o Kurku. Czułam się naprawdę bardzo żałosna. Nie potrafiłam zapanować nad tym co się działo w mojej głowie i trochę mnie to przerastało.
Około 14 weszła do mieszkania Ania z Aleksem. Moja przyjaciółka wcale nie ukrywała, że się nam przygląda z uwagą, ale po chwili pobiegła na górę. Aleks natomiast usiadł koło nas na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. Widać było, że chłopaki świetnie się dogadują, ale starli się też mnie włączyć do pogawędki. Oczywiście było sporo śmiechu, bo siatkarze to niesamowicie fajni faceci. Zdecydowaliśmy też, że jak tylko wróci Ania to obejrzymy film. Pomyślałam, że dobrze by było zrobić popcorn i pobiegłam do kuchni. Kiedy tylko zniknęłam za rogiem Winiar i Alek zaczęli szybko rozmawiać i gestykulować rękoma. Ah te męskie sprawy. Zastanawiałam się czy wymieniają się pewnymi „osobistymi” informacjami na swój temat i czy opowiadają sobie o wrażeniach. Bardzo mnie to ciekawiło, ale nie zamierzałam podsłuchiwać.
Z całą miską ciepłego popcornu opadłam na kanapę, a zaraz dołączyła do nas Ania. Seans się rozpoczął i wszyscy mieli niezły ubaw. Oczywiście puściliśmy wersję po angielsku, by Aleksandar mógł łatwo wszystko zrozumieć. Uważam, że Serb powinien się szybciej uczyć polskiego, bo nieznajomość tego języka może sprawiać coraz większe trudności, ale to nie moja sprawa. Po filmie pobiegłam na górę się przygotować. Szybko wciągnęłam czarne rurki i jakąś luźną koszulkę, a do tego trampki. Musiałam się streszczać, bo miałam podjechać jeszcze z Winiarem po jego rzeczy. Pojechaliśmy do jego mieszkania, które wynajął, by nie spać w tym samym domu co jego była żona. Wcale mu się nie dziwiłam i czułam, że chce się od niej całkowicie oderwać. Tak naprawdę jedyne co ich jeszcze łączyło, to Oliwier.
Michał pakował rzeczy na mecz, ale nagle podszedł do mnie ze swoją drugą klubową koszulką. Pokazał mi ją ze wzrokiem mówiącym „Założysz?”, a ja pokiwałam głową, że tak. Zdjął ze mnie bluzkę i założył koszulkę Skry z numerem 13.
-I jak wyglądam? –zapytałam.
-Jak zawodowa siatkarka. – odparł.
-Na pewno chcesz wszystkich o „nas” uświadomić? –dopytywałam się.
-Nie mam nic do ukrycia. Jest się czym chwalić. –szepnął.
Nachylił się by mnie pocałować, a nagle rozbrzmiał dzwonek jego komórki. Michał zaklął pod nosem i ruszył po telefon. Chwilę rozmawiał, a na koniec powiedział „Zaraz będę”. Wcisnął czerwona słuchawkę, a ja spojrzałam na niego pytająco.
-Dagmara dzwoni. Chce bym dziś zajął się Oliwierem. Zgodziłabyś się nim….
-No jasne! –wtrąciłam mu w pół zdania.
Winiar zabrał torbę, chwycił mnie za rękę i opuściliśmy mieszkanie. Po 15 minutach dotarliśmy pod dom, który już kiedyś odwiedziłam. Zaczekałam w aucie, a Michał poszedł po synka. Mały blondynek wyglądał na szczerze zadowolonego, że tata go zabiera na mecz.  Rzucił mi się w ramiona i mocno uścisnął. Ruszyliśmy na halę. Było jeszcze dość pusto, ale zauważyłam Ankę przy bandzie. Podeszłam do niej, a mały Winiarski zaczął biegać koło boiska z piłką. Widać jemu było tu wszystko wolno. Przygotowania trwały, a ja zajęłam się rozmową z przyjaciółką. Ania również miała koszulkę zawodnika, co mnie bardzo ucieszyło. Niedługo potem dotarła rodzinka Wlazłych i Oliwier mógł się pobawić z Arkiem. Zaczęli nawet odbijać piłkę, co dostarczyło mi sporo  śmiechu. Widać, że tatusiowie już ich trenują na przyszłych siatkarzy. Podobno w dobrym towarzystwie czas leci jeszcze szybciej, więc przy Ance mecz nadszedł w mgnieniu oka. Po rozgrzewce, rozpoczęło się przywitanie obu drużyn, a mały blondynek usiadł mi na kolanach. Krzesło było dla niego przygotowane, ale jak widać wolał być blisko mnie.
Skra Bełchatów kontra ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to musi być ciekawe widowisko i takie właśnie było. Cieszyłam się, że mogę obserwować to starcie z najlepszych, VIPowskich miejsc. Po zaciętych 5 setach drużynie przeciwnika sprzyjało szczęście i pszczółki przegrały 12:15. Winiarski był wściekły, ale znacznie rozpromieniał kiedy zobaczył Oliwiera w moich objęciach. Przytulił nas, a następnie dość niechętnie opuścił by rozdawać autografy. Sławny mężczyzna to zarówno mnóstwo plusów jak i minusów. W sumie to wcale nie interesowało mnie to, że jest znany, bardziej zależało mi na tym jakim jest człowiekiem. Trzeba przyznać, że spisywał się rewelacyjnie jako ojciec, partner i siatkarz. Byłam dumna, że mam kogoś takiego przy sobie. Zajęłam się młodym Winiarskim, póki starszy nie miał czasu. W końcu Michał opuścił fanki, zabrał synka i pożegnał się ze mną. Mogłam w końcu wyjść z hali, a na zewnątrz czekała już na mnie Ania. Wydawała się nie być w najlepszym nastroju, ale byłam pewna, że to z powodu wyniku. Dotarłyśmy na stacje idealnie zdążając na pociąg. Obie trwałyśmy w ciszy, więc postanowiłam założyć słuchawki i posłuchać RHCP. Po 40 minutach weszłyśmy do mieszkania, a Anka pobiegła na górę. Ja całkowicie nie miałam ochoty iść spać. Zrobiłam sobie gorącą czekoladę, przebrałam się i rzuciłam na kanapę przed telewizorem. Serial był tak nudny, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Śniło mi się, że stoi odwrócony do mnie tyłem jakiś mężczyzna. Myślałam, że to Michał i aż się uśmiechnęłam. Podeszłam bliżej do tego faceta i przytuliłam się do niego. On nagle odwrócił się i wziął mnie na ręce. Cieszyłam się z kolejnego snu z tej serii. Dobrze wiedziałam co dalej będzie. Chwyciłam w dłonie jego twarz, a kiedy już chciałam pocałować jego usta szybko się oderwałam. To był Kurek. Przycisnął mnie do siebie i trzymał za pośladki. Chciałam się wyswobodzić, ale nie mogłam, a on zaczął całować mnie po szyi. Rzucił mnie na łóżko, a ja przestałam walczyć. Czułam, że tego chciałam. Nagle przez myśl przebiegł mi Winiar i udało mi się ocknąć z amoku pożądania. Szarpałam Barta i krzyczałam, żeby mnie puścił.
Udało mi się obudzić, ale mój oddech był przyśpieszony, a ciało oblał pot. Bardzo się zdenerwowałam.
-Nigdy więcej gorącej czekolady przed zaśnięciem. –przestrzegłam samą siebie.

Oczami Anki

Obudziłam się z samego rana. Spojrzałam na zegarek na ścianie – 8:40. Wyspałam się za wszystkie czasy! Niby wczesna na ogół godzina, ale dla człowieka który zwykle wstaje około 6:30 to jest już bardzo późno. Obróciłam lekko głowę, Aleks spał jak zaczarowany. Wyrwałam się leciutko z jego objęć i stwierdziłam, że ubiorę się i ugotuje coś mojemu siatkarzowi. No tak, ale miałam jeden problem. Serb niestety spał na mojej bluzce. Ehh… nie było szans, żeby zabrać ją i go nie obudzić. Podeszłam więc szybciutko do jego szafy i wrzuciłam na siebie jego czerwoną koszulkę, którą bardzo lubiłam i była na mnie przynajmniej o 4 rozmiary za duża. Udałam się do kuchni, otworzyłam lodówkę. No tak, można było się domyśleć – lodówka samotnie mieszkającego faceta. Znalazłam jajka, trudno będzie musiał zadowolić się jajecznicą. Kiedy już kończyłam moje przepyszne danie do kuchni wszedł Aleksandar. Włosy miał rozczochrane, oczy ledwo co otwarte i stał w samych bokserkach, więc mogłam podziwiać jego mięśnie.
-Dzień dobry. – oznajmił po polsku, po czym podszedł do mnie, objął od tyłu i sprzedał buziaka
-Ooo, widzę ,że pan się wyspał a do tego szlifuje polski – zaśmiałam się
-Wyspać się wyspałem, a co do polskiego mam zamiar załatwić sobie jakieś korepetycje. Muszę poznać wreszcie ten język. –zaczął się śmiać i usiadł przy stole.
Byłam ciekawa czy na gadaniu się zakończy czy rzeczywiście chce się nauczyć polskiego. Było by oczywiście świetnie gdyby znał choć podstawy, ale nie narzekam również na obecny stan kiedy dogadujemy się po angielsku. Pożyjemy zobaczymy. Zjedliśmy śniadanie, a następnie pozmywaliśmy. Chciałabym, żeby było tak zawsze… Codzienna rutyna, wspólne śniadania, bliskość i wspólne dzielenie się wszystkimi problemami : tymi dobrymi i tymi złymi.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział mierząc mnie wzrokiem, po czym wziął mnie na ręce i posadził na blacie kuchennym i namiętnie pocałował.
-Przez ciebie zaczną mi się podobać takie poranki. –zaśmiałam się
-To chyba dobrze… - popatrzył się na mnie swoimi brązowymi oczami – Możesz się przyzwyczajać.
-Lepiej  nie prowokuj. Bo potem się mnie nie pozbędziesz. – nie mogłam ukryć swojego śmiech, zresztą podobnie jak Aleks.
-Pasuje mi to. A teraz może… - zaczął całować mnie po szyi, po obojczyku a jego ręce błądziły po moich plecach.
-O kochany! Nie licz na to. – uśmiechnęłam się do niego, po czym skradłam mu malutkiego buziaka i zeskoczyłam z blatu.
-Ehh… -w jego oku pokazał się błysk który tak bardzo lubiłam.
Poszłam do sypialni i szukałam swoich rzeczy. Niestety zastała mnie niemiła niespodzianka. Moja bluzeczka była lekko porwana. No świetnie! No i w czym teraz wrócę do domu?
-Skąd ta smutna mina? –zapytał siatkarz opierając się o futrynę drzwi. Pomachałam mu przed oczami moją bluzką. – Oj, to chyba moja sprawka. Przepraszam.
-W czym teraz pojadę do domu?
-Zostań w mojej koszulce. –zaproponował
-Ale wiesz, że ją lubię. Nie wiem czy potem do ciebie wróci. – uśmiechnęłam się
-Nie pogniewam się.
-A właśnie… O której musisz być na hali? Bo nie wiem czy wracać pociągiem, czy dasz rade mnie zawieść.
-Mecz jest o 19:00, na hali musze być o 17:30, więc co ty na to, że najpierw cię zawiozę ,posiedzimy chwile u Ciebie a potem pojedziesz ze mną już prosto na halę? – podrzucił pomysł
-Pasuje. – zaśmiał się
W tej chwili do drzwi zadzwonił dzwonek. Aleks poszedł otworzyć. No tak, w sumie mogłam się spodziewać - w drzwiach pojawił się Cupko. Przywitał się z gospodarzem, lecz kiedy zobaczył mnie w sypialni Aleksandara wybuchł nie pohamowanym śmiechem
-Przeszkodziłem w czymś? – spytał z bananem na twarzy.
-Wybacz Cupko, tylko tobie zdarzają się najścia podczas dwuznacznych sytuacji. – odpowiedziałam z kamienną twarzą.
Zaraz potem z Aleksem zaczęliśmy się śmiać, a Konstantinowi natomiast mina zrzedła i poszedł do kuchni. Zabrałam rzeczy i poszłam do łazienki się przebrać, kiedy wyszłam Aleks już był ubrany. Siedział z przyjacielem w sypialni i pakował rzeczy meczowe.
-Jedziemy? – zapytał
-Jestem gotowa.

Droga z Bełchatowa zajęła nam niespełna pół godziny. Padał straszny deszcz, ostrzegałam parę razy Aleksa, żeby uważał na drodze. On się ze mnie śmiał, a ja naprawdę się bałam. Kiedy wreszcie już dojechaliśmy, pobiegliśmy szybko do mojego mieszkania. Od razu zauważyłam Wiktorię siedzącą z Winiarem na kanapie w salonie. „Chyba udała się niespodzianka Michałowi”- pomyślałam. Udałam się przebrać do swojego pokoju, a Aleks poszedł do naszej zakochanej parki.  Musiałam wybrać coś co potem będzie współgrało z koszulką Skry z numerem 14 ,którą dostałam od Aleksa.  Ostateczny wybór padł na jasne jeansy , czarne vansy i koszulę . Dołączyłam do naszej gromadki.  Włączyliśmy klasyk - American Pie 1. Nasypaliśmy sobie popcornu i oddaliśmy się odprężeniu. Uwielbiałam oglądać filmy w większym gronie. Zawsze była kupa śmiechy, nawet gdy film zawodził – tak było i tym razem. Na zegarku niebawem pojawiła się godzina 16:00 i moja przyjaciółka z jej facetem zaczęli się zbierać.
-To jak jedziemy? Winiar , ty bierzesz Wiki, a ja Ankę i spotykamy się na hali? –zaproponował Serb
-Ja jeszcze musze podjechać po rzeczy, więc chyba to będzie najlepsze wyjście. – powiedział Michał po czym przytulił Wiktorię . Widziałam ,jak jej oczy się cieszyły - to było naprawdę słodkie.
-To Anka , widzimy się na hali! –rzuciła Wiki na pożegnanie i wyszła z Winiarskim z domu. Zostałam znów sama z Aleksem. Leżeliśmy na kanapie wtuleni w siebie, a w mojej głowie leciały słowa piosenki -
                                                „Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
                                                by do ciebie wracać każdą nocą złotą
                                            Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
                                               Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
                                                  Być tam, zawsze tam, gdzie ty”
-Aleks… - popatrzyłam się w jego oczy –Obiecaj mi jedną rzecz…
-Jaką? –przysunął mnie jeszcze bardziej do siebie
-Nigdy mnie nie opuszczaj. -popatrzył się w moje oczy i pocałował mnie
-Obiecuję, głuptasie.
Na zegarze 16:45 – trzeba się zacząć zbierać. Wrzuciłam na siebie koszulkę Skry. Szybko założyliśmy buty i kurtki i zeszliśmy do samochodu.

Aleksandar poszedł do szatni, a ja natomiast poszłam na halę. Organizatorzy już szykowali boisko, kamery i wszystkie inne rzeczy. Chwile później pojawiła się Wiki.
-Jak tam wczoraj było? – nie potrafiłam się powstrzymać od tego pytania.
-Ehh… Na początku wyszło trochę nie po mojej myśli, ale na szczęście Winiar nie ma mi tego za złe. Natomiast trochę później wyszła dość ciekawa sytuacja w łazience… - puściła do mnie oko
Wiktoria zaczęła mi opowiadać o całej wczorajszej sytuacji. Jak było wspaniale, kiedy tańczyła z nim. A potem kiedy prawie doszło do wspaniałego momentu, i nagle … Bartosz. Nie spodziewałam się, że on tak głęboko siedzi w jej psychice. W sumie Kuraś nie zrobił czegoś strasznie złego, ale widocznie na Wiki to się mocno odbiło. Zresztą, osoba zakochana zupełnie inaczej postrzega pewne rzeczy. Pamiętam jak ja się wściekałam na Alka za to, że Jula usiadła mu na kolanach. Dla mnie to było poważne, a moja przyjaciółka się z tego śmiała. Tak więc, nie będę tutaj osądzać jej poczynania. A później opowiedziała mi o ciekawym zajściu w łazience. No tego się nie spodziewałam po niej. Ale cieszyłam się jej szczęściem. Rozmowa zeszła na bardziej żartobliwy tor i znów zaczęłyśmy się wygłupiać ,przypominając sobie czasy liceum. Siedziałyśmy na tej hali parę lat temu i kibicowałyśmy Skrze z klubem kibica. A teraz co? Siedzimy na miejscach dla VIP’ów i oglądamy swoich mężczyzn. Życie jest naprawdę bardzo pokrętne. Nastała 18:30. Hala powoli zaczęła się zapełniać, a drużyny rozpoczęły rozgrzewkę. Na obrzeżach boiska wygłupiali się Oliwier Winiarski i Arek Wlazły. Odbijali między sobą piłkę i co wcale mnie nie zdziwiło, robili to na serio dobrze! W końcu talent po ojcach się jakiś odziedzicza.
-Nie mówiłaś nic, że Michał zabrał, ze sobą synka.- zwróciłam się do Wiki
-Dagmara zadzwoniła, że nie ma co z nim zrobić. A Winiar jak zwykle chętny, żeby się zająć synkiem. Do tego jeszcze młody Wlazły jest więc wiesz. – uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
Chwile potem Winiar junior i Wlazły junior podbiegli do nas.
-Cześć Wiki! – mały uściskał ją – To jest Arek. –przedstawił swojego kolegę.
-Cześć Arku. A ja wam przedstawiam Aneczkę, moją przyjaciółkę. – zaśmiała się i wskazała na mnie.
-Hej Aniu! To my już lecimy z Arkiem kibicować naszym tatom! Papa! – czmychnęli w stronę kwadratu dla rezerwowych.
Chwilę potem nastało przywitanie drużyn, a głośników zaczął napływać hymn Skry. Wreszcie rozpoczął się mecz. Pierwszy set dla Skry, drugi też, a następne dwa dla Zaksy. Tie-break. „Niech wygrają ,niech wygrają” – takie słowa tylko miałam w głowie. Przegrali 12:15. MVP: Felipe Fonteles. Chłopaki z ula byli mocno wkurzeni. Aleks przybiegł do barierki w sektorze w którym siedziałam - podeszłam i objęłam go. Wtulił się w moje ramiona. Zauważyłam ,że jego ręce się trzęsą. Porażki z takimi zespołami zdecydowanie bolą najbardziej. Oczywiście fanki zaraz podbiegły do niego i nie dały mu spokoju.
-Zadzwonię wieczorem. – szepnęłam mu do ucha, po czym udałam się do wyjścia.
Czekałam na Wiktorię parę minut , wreszcie wyszła z hali. Nawet nie pytałam co tak długo robiła, nie miałam na to chęci.  Załapałyśmy się idealnie na pociąg i wróciłyśmy do domu.  Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w pidżamę i rzuciłam się na łóżko. Dzisiejsza porażka pogorszyła także mój humor. Nie miałam siły już zadzwonić do Serba. Wysłałam mu tylko sms – „Nie martw się , dla mnie zawsze jesteś zwycięzcą. Śpij dobrze, kocham Cię.”

__________________________________________________________________________
Wybaczcie nam tą lekką przerwę, ale zrozumcie nas. Ania jest świeżo po operacji, a Wiki ma szkołę i treningi. Uwierzcie, że piszemy kiedy tylko możemy. Jest też koniec semestru i wiele spraw do załatwienia, które pochłaniają mnóstwo czasu. Kiedy mamy trochę wolnego staramy sie dodawać rozdział, ale nasze życie nie składa się tylko z pisania bloga :) Bardzo prosimy o wyrozumiałość.
Pozdrawiamy. Ania i Wiki ;*


Ps. Lajkujemy !!! ---> KLIK

21 komentarzy:

  1. Warto było czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie jeden z lepszych rodzialow. " idziemy kibicowac naszym tatOM", to po pierwsze a po drugie, piaty set to tie-break :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy ;)
      Błędy niestety spowodowane przez szybkie pisanie :c

      Usuń
    2. Spoko,spoko :) wcale to nie przeszkadza w czytaniu, ale ja jestem upierdliwa... :D ale czekam na nastepny rodzial :)

      Usuń
    3. haha i dobrze :D
      ja właśnie piszę swoją część, ale nie ma Ani, więc nie zapowida się dobrze :< /Wiki.

      Usuń
    4. Szkoda, szkoda...ale poczekam, nie mam wyscia :D mam nadzieje, ze Ania jutro szybko napisze i bede mogla liczyc na szczesliwy rodzial 13 :D a nastepnie na serbska 14 :D

      Usuń
  3. Fajny rozdział. Można liczyć dzisiaj na kolejny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest szansa, ale nic nie obiecuję :< /Wiki.

      Usuń
    2. To postarajcie się, liczę na to bardzo. Mam nadzieję, że dacie radę ;)

      Usuń
    3. Prawdopodobnie rozdział będzie dopiero jutro ;c /Wiki.

      Usuń
    4. Trudno, zaczekam.

      Usuń
    5. dzięki za wyrozumiałość :D

      Usuń
  4. Dobre ;) Podoba mi się akcja w łazience :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy będzie następny rozdział ?
    Nie mogę się już doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm... Blog świetny, czytam go od początku, ale jak dla mnie trochę za dużo TYCH scen :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staramy się nad tym zapanować, żeby nie stworzyć pisanego pornosa, ale jak tu się powstrzymać przy Winiarskim, czy Aleksie ? :< /Wiki.

      Usuń
  7. O której nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń