niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 15.

Oczami Wiki

Przygotowania zajęły mnóstwo czasu. Chłopaki wybierali ciuchy i żelowali włosy, a ja jak zwykle nie wiedziałam w co się ubrać, więc w pierwszej kolejności wykonałam staranny makijaż. Wybrałam koszulę dla Kuby, który oczywiście nie oszczędził sobie litra perfum. Ja też spryskałam szyję swoimi i umysłowo włożyłam dość krótką sukienkę. Kiedy wyszłam gotowa z łazienki od razu poczułam jak Kuba wodzi za mną wzrokiem.
-Coś nie tak? – spytałam z lekkim uśmiechem.
-Nie, nie. Wszystko w jak najlepszy porządku. –wyszczerzył się.
Sam też wyglądał całkiem nieźle. Pobiegłam do pokoju chłopaków, by ich pośpieszyć. Zbliżała się już 23, a musieliśmy przecież jeszcze dojść. Kiedy otworzyłam drzwi trochę mnie zatkało i nie do końca wiedziałam jak zareagować. Łukasz stał przed Szymonem i trzymając rękę na jego szyi, wpatrywał mu się prosto w oczy. Za chwilę ich ust się zetknęły, a ja zamarłam. Chłopaki musieli nie zauważyć mojej obecności, bo całowali się długo i namiętnie. W końcu ich dłonie zaczęły błądzić po ciele partnera, a ja trzasnęłam niechcący drzwiami i wybiegłam.
-I jak chłopaki? –dopytywał się Kuba.
-Jeszcze się szykują. –odwróciłam głowę, by ukryć uśmiech.
Po około 20 minutach wszyscy zebraliśmy się na dole, a chwilę później byliśmy już w drodze do klubu. Wewnątrz było mnóstwo osób i wszyscy wyglądali na „rozbawionych”. W pierwszej kolejności podeszliśmy do baru po jakieś trunki. Zamówiliśmy, a przystojny barman szybko przygotował nasze drinki. Upiliśmy trochę ze szklanek i ruszyliśmy na parkiet. Nikogo na pewno nie zdziwi fakt, że Kuba starał się być jak najbliżej mnie. Skoro mieliśmy się bawić to postanowiłam to zignorować. Przyznam, że dawno mi się tak dobrze nie tańczyło, ale jednak cały czas moją uwagę przykuwali Łukasz i Szymon. Chłopaki bawili się w swoim towarzystwie i widać było, że cieszą się sobą nawzajem. Nie mogłam wymazać z pamięci widoku ich pocałunku. Starałam się skierować moje myśli na jakiś lepszy tor i postanowiłam zatracić się w muzyce. Po pewnym czasie czułam się już mocno wyczerpana i usiadłam. Od razu dosiadła się do mnie „urocza parka”.
-To ty byłaś wtedy w naszym pokoju, prawda? –wypalił Szymon.
-Yhym. –odpowiedziałam nieśmiało.
-Na pewno domyśliłaś się już wszystkiego, ale mamy jedną prośbę. –zrobił krótką przerwę- Nie mów nic Kubie.
-Dlaczego?- czułam się zbita z tropu.
-On nie ma o tym pojęcia. Do „nas” doszło pół roku temu, całkiem przypadkiem. Nie odważyliśmy się mu jeszcze o tym powiedzieć, bo trochę boimy się jego reakcji. Nie chcemy się jeszcze ujawniać. Bynajmniej nie do czasu, kiedy będziemy już całkiem pewni naszych uczuć. –opowiadał mi.
-W takim razie mamy sekret. –starałam się uroczo uśmiechnąć.
-Mam nadzieję, że możemy na ciebie liczyć. –dorzucił Łukasz.
Pogadaliśmy jeszcze na ten temat, bo skoro już byłam świadoma to chciałam poznać szczegóły. Chłopaki nie czuli się skrępowani i chętnie odpowiadali na moje pytania. Na pewno w sporej mierze procenty rozwiązały ich języki i miałam zamiar to wykorzystać. Przy okazji dowiedziałam się paru informacji o Kubie, bo jednak powinnam lepiej poznać mojego współlokatora. Okazało się, że Kuba kiedyś był piłkarzem, a mi od razu wpadła do głowy pewna myśl. Ciekawe którzy są „w tym” lepsi. W sumie to miałam możliwość sprawdzenia, ale czy tego chciałam? Niczego nie byłam ostatnimi czasy pewna. Nie chciałam spędzić reszty nocy na gadaniu, więc porwałam chłopaków do tańca. Około 3 zdecydowaliśmy się wracać do hotelu. Po wejściu do pokoju padłam zmęczona na łóżko.
-O nie! Idź się wykąpać. –namawiał mnie Kuba
-Nie chce mi się. –odrzuciłam.
-Zawsze  mogę ci pomóc. –spojrzał na mnie zalotnie.
-Nawet nie mam siły się bronić. –rzuciłam.
Wtedy Kuba nie czekając dłużej podszedł w moją stronę i podniósł mnie. Delikatnie objęłam jego szyję i przez chwilę trwaliśmy w ciszy. Położył ręce na moich plecach i szukał zapięcia od sukienki. Kiedy już mnie jej pozbawił, usiłował rozpiąć mój stanik, ale wtedy oprzytomniałam.
-Tyle wystarczy. –szepnęłam.
Zostawiłam go samego na łóżku i pobiegłam do łazienki. Byłam przekonana, że liczył  na coś więcej i na pewno się zawiódł, ALE CO Z TEGO?! Nie miałam zamiaru mu ulec. Chciałam jedynie trochę namieszać mu w głowie. W końcu uprzedziłam go, że to będzie gra, więc nie miałam sobie nic do zarzucenia. Wzięłam długą, gorącą kąpiel i trochę odżyłam.Kiedy wyszłam z łazienki mój współlokator wyraźnie już przysypiał. Skoro on mnie zaciągnął do kąpieli to odpłacę mu się tym samym. Nie mógł jednak liczyć na łagodną pobudkę. Bez zastanowienia na niego wskoczyłam, a on gwałtownie się rozbudził. Chwilę do siebie dochodził, ale kiedy zorientował się, w jakiej pozycji się znajdujemy, szybko przekręcił mnie w taki sposób, że znalazłam się pod nim.
-Mam to potraktować jako zaproszenie? –powiedział, a ja poczułam jego oddech na szyi.
-Nie sądzę. –wyślizgnęłam się.
Po raz kolejny zostawiłam go z niczym. Czy byłam z siebie dumna? Bardzo. Cieszyło mnie to, że mimo całego tego uroku przygody, gdzieś w mojej głowie siedziała myśl  o Winiarskim, która nie pozwalała mi na głupi błąd. Wskazałam ręką na łazienkę i dałam Kubie do zrozumienia co ma zrobić. Po chwili niechętnie mnie opuścił, a ja usłyszałam szum wody. Miałam teraz chwilę tylko dla siebie i wyszłam na balkon. Zastanawiałam się co słychać u Ani. Jak się trzyma mały Oliwier i czy jego tata choć trochę za mną tęskni. Wyobraziłam sobie jak okropne kazanie czeka mnie ze strony przyjaciółki po moim powrocie i aż mną wstrząsnęło. Anka była nieźle wygadana i jestem pewna, że mój wybryk wypomni mi więcej niż jeden raz. Eh..chyba trochę tęskniłam.
-Romantyczka z ciebie. –usłyszałam głos Kuby.
-Doprawdy? –wypaliłam.
-Siedzisz na balkonie i wpatrujesz się w gwiazdy. To taki bajkowy motyw. –ukucnął przy mnie.
-Chcę wracać do domu. –powiedziałam bezbarwnie.
-Już? Nie wyjeżdżaj jeszcze.. –zabrzmiał błagalnie.
Rozpoczęliśmy dyskusje na temat mojego wyjazdu. Kuba pytał czy mam do kogo wracać, a ja ku własnemu zdziwienie odpowiedziałam „Nie.” Dlaczego? Nie mam pojęcia. Tak po prostu mi się powiedziało, albo tak właśnie się podświadomie czułam. Następnie rozważyliśmy wszystkie za i przeciw, aż w końcu padł werdykt.
-Cieszę się, że zostajesz. Nie zdążyłem jeszcze rozpracować twojej gierki. –uśmiechnął się i wszedł do środka.
-To musisz się pośpieszyć, bo zostały ci cztery dni! –krzyknęłam za nim.

Poniedziałek minął. Wtorek również. Środa upłynęła w mgnieniu oka, a ja czułam się jak kiedyś na kolonii. Każdy dzień nieubłaganie przybliżał mnie do powrotu do domu. Dawniej byłabym załamana, ale teraz coraz bardziej tego chciałam. Po czwartku został mi już ostatni dzień pobytu. W piątek w nocy miałam pociąg. Przez ostatnie doby ciągle imprezowaliśmy. Łukasz i Szymon postanowili w ogóle nie trzeźwieć i między wyjściami do klubów zaglądali do hotelowego barku. Kuba? Starał się o mnie z całych sił, a ja wciąż byłam nieugięta. Powoli zaczynałam go podziwiać za upartość, ale jednocześnie posądzałam go o zwykłą głupotę. Nie poddał się i wcale nie miał zamiaru. Brawo za determinację. Ostatniej nocy namówił mnie na wieczór tylko we dwoje. Ja jednak postawiłam mały, własny warunek i przystałam na jego propozycję, ale dopiero po 2 godzinach szaleństwa w klubie. Kuba dokładnie odmierzał na zegarku to 120 minut, a kiedy wreszcie upłynęło musiałam posłusznie wyjść z budynku. Najpierw poszliśmy się przejść. Czy spacer nocą był uroczy? Owszem. Dobrze działały na mnie takie wydarzenia, bo tak naprawdę do szczęście nie było mi wiele trzeba. Jednak po pewnym czasie zaczęły mnie boleć nogi od wysokich butów. Wróciliśmy do hotelu, a ja już na wejściu zrzuciłam z siebie obcierające obuwie. W holu Kuba wziął mnie na ręce i zaniósł po schodach. Ostatnimi dniami całkiem nieźle się zbliżyliśmy i chętnie przystałam na taki pomysł. Oparłam głowę o jego ramię i przez moment poczułam się jak księżniczka, którą nosi jej własny książę. Istniał tylko jeden problem. Bardzo chciałam, żeby moim księciem okazał się Michał. Po podniesieniu wzroku, to właśnie jego twarz miałam nadzieję zobaczyć. Jednak mimo to wszystko, wciąż nie byłam pewna czy nasza bajka ma szczęśliwe zakończenie. W ramionach Kuby myślałam o Michale, a w objęciach Michała myślałam o Kurku. Czy naprawdę każda droga wiedzie mnie do Bartka? Co by się nie działo to zawszę znajdę coś przypominającego mi o nim. Czy ktoś mi uwierzy, jeśli powiem, że nie robię tego specjalnie? Po co ja się oszukuję..sama nie wiedziałam jaka jest prawda. A co jeśli…jeśli..jeśli to Bartek jest moim rycerzem na białym koniu? Co jeśli będę samotnie uwięziona w wysokiej wierzy i wyjdę dopiero wtedy kiedy znów do mnie wróci? Przerażająca myśl. Z drugiej strony przy Winiarze czułam się naprawdę doceniona i ważna. Mogłoby nam się udać, ale dzieliło nas pare lat i nie miałam pewności czy zrozumie potrzebę robienia głupot. On ma synka, miał żonę i ma stały zawód. Ja natomiast żyję z przyjaciółką na utrzymaniu naszych rodziców i jesteśmy dopiero na pierwszym roku studiów. Rażąca różnica, która może nas poróżnić. Ale cóż..czas wracać do rzeczywistości. Kuba bardzo powoli zmierzał do naszego pokoju i jak sądzę, tylko dlatego by jak najdłużej potrzymać mnie na rękach. Kiedy dotarliśmy pod drzwi, musiał mnie wreszcie postawić, by móc je otworzyć. Puścił mnie przodem. Wewnątrz czekał na nas gotowy stolik i schłodzony szampan. Zastanawiałam się co jeszcze na dziś zaplanował.
-Co to ma być? –zapytałam.
-Trzeba uczcić twój wyjazd. –powiedział dumnie.
-Cieszysz się, że jadę? –zrobiłam zaskoczoną minę.
-Ani trochę. Źle się wysłowiłem. –odsunął mi krzesło bym mogła usiąść.
Zjedliśmy kolację, ale zaraz po niej wyszliśmy z kieliszkami na balkon, bo to było zdecydowanie bardziej magiczne miejsce.
-I co teraz będzie? –zaczął.
-Nic nie będzie. A co ma być? –odpowiedziałam.
-Spotkamy się jeszcze kiedyś? –zrobił słodkie oczy.
-Wątpię. –powiedziałam udając poważną.
-To chyba będę musiał cię jakoś pamiętnie pożegnać. –spojrzał zalotnie.
-Masz coś konkretnego na myśli? –objęłam dłoniom jego policzek.

Może to szampan uderzył mi do głowy, ale dałam złożyć Kubie na moich ustach jeden z najlepszych pocałunków w moim życiu. Wiem, że to samo twierdziłam na temat Bartka, czy Winiara, ale mimo tego, że każdy był idealny to każdemu towarzyszyły inne emocje. Dzięki temu ich pocałunki są rozpatrywane w całkiem innych kategoriach. Mój współlokator na pewno miał mnóstwo sytuacji, by wyćwiczyć tę intymną sztukę. Siedzieliśmy na balkonowej posadzce i obdarowywaliśmy się pożegnalnymi buziakami. Zaczynałam marznąć, więc  w pewnej chwili oderwałam się od jego ust i weszłam do środka. Kuba podążył zaraz za mną, a po drodze zdjął koszulkę. Oparłam się o jego klatę i spojrzałam w oczy. Po chwili ugryzłam go w dolną wargę, a on najwyraźniej nie potrzebował
wyraźniejszego znaku. Zsunął mi z ramion koszulkę, a drugą rękę powoli opuszczał moje legginsy. Wykonywał stanowcze, ale delikatne ruchy do przodu. Wiedział, że w każdej chwili mogę mu uciec, więc musiał być ostrożny. Zaczęło mnie nudzić oczekiwanie na jego dalszy ruch i rzuciłam się na łóżko, ciągnąc go razem ze sobą. Teraz to on był na dole, a ja obejmowałam go udami. Rozpuściłam włosy, które opadły mi na plecy. Musiałam przejąć inicjatywę i zmysłowo gryzłam jego szyję i okolice obojczyków.

-Jesteś wyjątkowa. –wydyszał.
-Co powiedziałeś? –zatrzymałam się.
-Jesteś wyjątkowa! –powiedział o wiele głośniej i przyciągnął mnie do siebie.
Jak on śmiał to powiedzieć?! Mogę być wyjątkowa tylko dla Michała..nagle otrzeźwiałam. Boże, co tu się działo?! Dlaczego dopuściłam się zdrady?
-Nie tak miała wyglądać moja gra. Chciałeś mnie wykorzystać! To nie jest jakiś pieprzony ostatni level. –uderzyłam go w twarz.
Byłam wściekła i odreagowałam to na Kubie, ale on też nie był bez winy. Ładne sobie to „pożegnanie” wymyślił. Czułam obrzydzenie do samej siebie.


Oczami Anki

Z rana obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Niechętnie zwlokłam się z łóżka, zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam otworzyć. W drzwiach stał Pliński i Bąkiewicz. Na kilometr czuć było od nich alkohol.
-Wody! – rzucili tylko w moim kierunku i pobiegli do kuchni potrącając mnie.
-Gdzie wy nocowaliście? – próbowałam się dowiedzieć nie ukrywając swojego śmiechu
-W jednym z pokoi klubowych. – powiedział Plina popijając wodę
-Zrobić wam kawy? –zaproponowałam
Zgodzili się bez większego zastanowienia. Czułam, że mnie kac morderca też już dopadł. Usiadłam z chłopakami w salonie i próbowałam odtworzyć przebieg wczorajszej imprezy. Chwilę później z góry zszedł Alek w szlafroku Wiktorii. Prawie wyplułam kawę z ust.
-A ciebie to powaliło!? – zaśmiałam się pytająco
W jego stronę obrócili się siatkarze.
-Ładny szlafroczek. - padł ze śmiechu Bąku
-Co ty chcesz... Stylówa. –zaśmiał się Serb
Poranek upłynął nam na leczeniu kaca. Tak bardzo cieszyłam się, że mam dzisiaj zajęcia na 11:00. Chłopaki zebrali się około 8:30,a ja zostałam z Aleksem. Mój żołądek domagał się jedzenia. Otworzyłam lodówkę, ale ta niestety świeciła pustkami. Tak bardzo nie chciało mi się iść do sklepu, ale zmusiłam się. Poszłam na górę i wrzuciłam na siebie czarne rurki, dużą szarą bluzę i air maxy.
-Co chcesz na śniadanie?
-Cokolwiek byle twojej roboty. – szepnął obejmując mnie w tali. – Chce się tobą nacieszyć, jutro już jadę do Jastrzębia.
Nienawidziłam kiedy wyjeżdżał. Czułam, że może się wtedy mu coś stać, a ja nie będę mieć go przy sobie. Poszłam do pobliskiego sklepu i kupiłam parę produktów. Po dwudziestu minutach znów byłam w domu. Zrobiłam na śniadanie tosty i do tego kolejną mocną kawę. Aleksandar brał prysznic a ja rozsiadłam się na kanapie przed telewizorem. Włączyłam Dzień dobry TVN i starałam się pozbyć bólu głowy. Na stoliku przy sofie zawibrował telefon Serba. Rzuciła mi się w oczy nazwa kontaktu. Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na wyświetlacz – „1 nieprzeczytana wiadomość od Sylwia”. Sylwia, Sylwia, Sylwia… nie kojarzyłam nikogo o tym imieniu. Wahałam się czy robię dobrze, ale otworzyłam sms’a. Kiedy przeczytałam treść łzy same napłynęły mi do oczu. „Dziękuję Ci za wczoraj. Mam nadzieje, że kiedyś to powtórzymy.;)” Czułam, że moje serce zaczyna szybciej bić. Komórka prawie wypadła mi z ręki, zaczęłam ryczeć jak szalona. Na to wszystko do kuchni wszedł Aleks.
-Co się stało? – zauważył moje łzy na policzkach
-Nie dotykaj mnie! Wynoś się stąd!
-O co ci chodzi?! – próbował mnie przytulić, ale wyrwałam się z jego uścisku
-O co chodzi!? Może ja ciebie powinnam spytać?!
Rzuciłam w niego komórką. Przeczytał sms’a i podszedł w moją stronę.
-Anka to nie tak.. – zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.
-Zostaw mnie! Jesteś… jesteś… - łzy znów napłynęły mi do oczu. – Jesteś po prostu dupkiem.
Wybiegłam z mieszkania. Zarzuciłam kaptur na głowę i nawet nie wiedziałam, gdzie idę. Rozsadzało mnie od środka. Czy to jest możliwe, że osoba którą tak strasznie pokochałam, która myślałam, że odwzajemnia moje uczucie, tak ze mną pogrywa? Założyłam słuchawki i ustawiłam play listę na utwory Birdy. Poszłam do parku, sama nawet nie wiem czemu. Usiadłam na ławce przy głównej alejce. Zaczęłam zastanawiać się nad całym moim życiem. Wiki mnie zostawiła, na Aleksie się zawiodłam. Zostałam sama. Zupełnie sama ze swoimi problemami. Nie miałam nawet osoby z którą mogę porozmawiać. Połowa osób się od mnie odwróciła odkąd jestem ze sławnym siatkarzem, a druga część jest na mnie obrażona, że „ukradłam” im chłopaka. Pozostałym paru osobom nie chce, albo nie potrafię zawracać głowy. Jestem beznadziejna. Łzy jeszcze bardziej zbierały się w moich oczach. Powoli zaczynało padać, listopad dawał już swoje znaki. Musiałam zbierać się do domu. Miałam nadzieje, że już go tam nie ma. Nie chciałam go już widzieć na oczy.

Otworzyłam niepewnie drzwi. „Niech go tam nie będzie” –błagałam w myślach. Na szczęście mieszkanie było puste. Znalazłam kartkę na stole od Aleksa. Przeczytałam i roześmiałam się. „Proszę Cię, oddzwoń. To zupełnie nie tak jak myślisz.”. Usiadłam przed telewizorem i włączyłam sobie film „Nad życie” . Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Widziałam ten film już kilkakrotnie i zawsze wzbudza we mnie takie same uczucia. Łzy powoli spływały mi po policzkach, byłam wykończona. Zasnęłam na sofie. Nie miałam na nic siły.

Kolejne dni mijały mi monotonie. Środa, czwartek i piątek wyglądały tak samo. Poszłam na uczelnie, od razu potem wracałam do domu, przykrywałam się kocem i nawet nie wiem kiedy zasypiałam. Aleks dzwonił – ja nie odbierałam. Dzwonił też Cupko. Mówiłam mu, że muszę przemyśleć pewne rzeczy, on natomiast namawiał nas, żebyśmy się pogodzili, a Sylwia to tylko ich fizjoterapeutka. Świetna wymówka, nie ma co. Coraz bardziej było mi wszystko jedno. W piątkowy wieczór grali mecz z Jastrzębskim Węglem. Mimo wszystko obejrzałam go i im kibicowałam. Przegrali 3:1. Aleksowi nic nie wychodziło, darł się na innych. Czułam, że jest to spowodowane tą całą sytuacją. W sobotę poszłam na mecz koszykarzy. Popstrykałam zdjęcia, zrobiłam wywiad. Wieczorem na komputerze wszystko opisałam i zmontowałam. Niedziela była fatalna. Zaczęła mnie brać jakaś choroba. W końcu zmusiłam się, żeby pójść do szafki po termometr. 39 stopni. No świetnie, tylko tego mi brakowało. Nie miałam siły na nic. Cały dzień przeleżałam w łóżku, z gorącą herbatką. Około 20 zaczęło być coraz gorzej. Miałam dreszcze, na zmianę był mi ciepło i zimno, oraz byłam strasznie słaba. Zadzwonił telefon.
-Hej, jak tam dzisiaj? – dopytywał się Cupko
-Dobrze, wszystko jest świetnie.
Nic nie było świetnie. Czułam się jak z krzyża zdjęta, a do tego nie mogło być przy mnie mojego faceta. A raczej, byłego faceta? Sama już nie wiedziałam. Chciałabym, żeby to był zły sen i żebym się wreszcie obudziła. Nadal go kochałam, ale chyba sama przed sobą nie umiałam się do tego przyznać.
-Nic nie jest świetnie, mam racje? – bardziej to oznajmił, niż zapytał
-Tak, masz racje. Jest fatalnie… Czuje, że mam depresję, Wiktoria mnie zostawiła, Aleks mnie oszukał, do tego mam temperaturę i czuje jak mi słabo.
-Zadzwoń do Aleksa… -namawiał mnie
-Nawet nie ma mowy!
-Ale porozmawiaj z nim. Oboje zachowujecie się jak dzieci. Ta cała sprawa jest komiczna, a on jest na siebie wkurzony. Nic mu nie wychodzi przez to.
-Na razie nie mam zamiaru, a to, że psuje to już jego problem. Źle się czuje. Pa Cupko. – rozłączyłam się.
Zaczęłam się zastanawiać… Może Konstantin ma racje. Może powinnam go wysłuchać, dać mu chwilę na wyjaśnienie wszystkiego. Może to tylko głupie nie porozumienie … A może znów mnie weźmie na swoje brązowe oczy którym nie mogę się poddać i ulegnę? Nie wiem co mam robić. Głowa mnie strasznie bolała, czułam się coraz słabiej, ale nie dałam rady zasnąć. Szukałam jakiegoś dobrego filmu w telewizji… nic. Zero. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek – 21:00. Kogo do diabła niesie o tej porze? Niechętnie musiałam zmusić swoje mięśnie do pracy , wstałam i poszłam otworzyć. U progu stał Aleks. Świetnie, właśnie tego teraz mi brakowało. Chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale niestety był silniejszy i nie pozwolił mi na to.
-Ania, proszę Cie wysłuchaj mnie chociaż. Unikasz mnie od 5 dni…
-Widocznie mam do tego powody.
-Nawet nie wiesz co ten sms oznaczał i od kogo był! Nikogo nie posłuchasz, tylko sama się zadręczasz!– był wyraźnie zły na tą całą sytuację
-Proszę! Masz 3 minuty, oświeć mnie w takim razie co to miało znaczyć! – dawałam upust swoim emocjom. Czułam się źle i fizycznie i psychicznie.
-Sylwia to fizjoterapeutka. Byłem u niej na masażu. Dziewczyna się rozpłakała. Facet ją zostawił a jest w ciąży. Zaproponowałem kawę, żeby się wygadała. Podziękowała mi za ROZMOWĘ , Anka proszę Cie.  Nigdy bym Cie nie zdradził. Jesteś dla mnie za ważna, zrozum to…
Był przekonywujący. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Może to była prawda? Wszystko w sumie składało się w logiczną całość.
-Aniu proszę … Zaufaj mi w końcu. – podszedł w moim kierunku.
Poczułam znowu dreszcze, zrobiło mi się ciepło a potem momentalne zimno. Moje ciało oblał zimny pot a nogi mi się same ugięły. Zaczęłam tracić ostrość widzenia, a przed oczami zrobiło mi się ciemno…

____________________________________________________________________________
Przepraszamy was bardzo, że rozdziały są dodawane nieregularnie, ale to wszystko jest spowodowane przez koniec semestru. Mam nadzieje, że rozumiecie, bo sami chodzicie do szkoły :)
Pozdrawiamy Ania i Wiki ^^

17 komentarzy:

  1. W końcu się doczekałam xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy, fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy kolejny? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wybaczamy :) mam nadzieje, ze niedlugo bd nowy i, ze wsio sie wyjasni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Postaramy się dodać jutro, ale zobaczymy czy pójdzie po naszej myśli :) /Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba bardzo mi sie to jak obie piszecie. bardzo wciaglo mnie czytanie waszego bloga. i naprawde cala tresc i te wydarzenia sa fantastycznie. nie mg sie doczekac kolejnych rozdzialow. ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki dzięki dzięki :D Ania wciąż siedzi w domu, a ja jestem chora, więc na pewno jutro będzie nowy rozdział...albo nawet dziś :D/Wiki.

      Usuń
  7. Hej nie miałam jak czytać szkoła;/
    Ale czekam na następny rozdział :)
    Sylwia pozdrawiam .
    informujesz przez gg ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. również pozdrawiamy, jak jest potrzeba możemy informować :) / Anka

      Usuń
  8. Świetne jak zwykle. Kiedy kolejny? :D Nie mogę się już doczekać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czad^^^chce następny, tu i teraz :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy można spodziewać się następnego rozdziału ?
    Pozdrawiam gorąco ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem w trakcie nocnego pisania :D/Wiki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy, kiedy, kiedy nowy rozdział? :P

    OdpowiedzUsuń